***
Nik pokazuje mi swoja bluzke, na ktorej "siedzi" kolorowa jaszczurka.
Kokus: "Pac mama, jasciurka! Moze cie uglyzc i zjesc!"
Matka: "Ojej, ja sie boje!"
Kokus: "Nie boj sie mama, to tylko jasciurka!"
Matka: "Ale jak ona mnie zje, to co ja zrobie?"
Kokus (mysli przez chwilke): "Bedzies jak nowa!"
Eeee, ze jak? ;)
***
Bi niechcacy nadeptuje na mrowke. Pokazuje mi wijacego sie w agonii owada, przejeta tlumaczy, ze nie chciala i pyta co ma teraz zrobic. Jedyne co przyszlo mi do glowy, to "dobic", ale zanim to zwerbalizowalam, Bi machnela reka niefrasobliwie i stwierdzila"
"Ona sie przyzwyczai!"
Jaaasne...
***
Nik odmawia jedzenia, za to doprasza sie ciastka.
Nik: "Naglode ciem!"
Nieugieta matka: "Zeby dostac nagrode, musisz najpierw zjesc chlebek."
Nik (z politowaniem): "Maaamo, to nie jest chlebek tylko gzianka!"
Takie to male, a juz przemadrzale... ;)
***
Ktoregos dnia jestesmy na dworze kiedy zaczyna padac. Ja, M. oraz Bi uciekamy w strone tarasowych drzwi, ale Nik zostaje pod drzewem. Wolamy, ze pada i trzeba isc do domu, ale Najmlodszy tylko sie smieje. W koncu, w odpowiedzi na nasze ponaglenia, odkrzykuje:
"Bendem tu stal az spadnom liscie z dziew!"
Czyli do pazdziernika. :D
***
Przekrecenia kroluja!
Klotnia o widoki za oknem podczas jazdy autem:
"Ja mam duzio dziewow, a ty masz malo dziewow!"
Maly tygrysik - maly tygrysek
Smiej sie ze mnie - smiej sie ze mna
Jestem najfajniejsza dziewczynka na swieta - jestem najfajniejsza dziewczynka na swiecie (co za skromnosc! :D)
***
Angielsko - polskie slowotworstwo:
Jumpolina - trampolina
***
Na koniec jeszcze kolejna mezowska "perelka". :)
Nasze Potworki ostatnio polubily "Stacyjkowo", ktorym mecza nas co wieczor i w rezultacie mimochodem podlapujemy co chwytliwsze cytaty. Jest tam ekipa, ktora w kazdym odcinku przynajmniej raz wykrzykuje: "Patrol torowy do akcji gotowy!". Jakos wpadl on w ucho M., ktory pewnego wieczoru zakrzyknal do mnie radosnie (przysiegam bez zadnej zachety czy prowokacji z mojej strony! :D):
"Patrol lozkowy, do seksu gotowy!"
Tak tak, mojemu malzonkowi tylko jedno w glowie, co za niespodzianka! :D
***
A teraz czesc ogrodowa posta. Wczoraj spedzilam dwie bite godziny plewiac ogrod warzywny! Mam dzis wspaniale zakwasy w udach, bo oczywiscie nie moglam sie wygodnie ustawic, wiec naprzemian klekalam, kucalam, pochylalam sie i tak w kolko. Zawzielam sie jednak, ze skoncze i skonczylam, bo po ostatnich deszczach przeplatanych z goracem, warzywnik zaczal wygladac niczym dzungla! :) Zeby nie byc goloslownym, prosze:
(Warzywnik: 3 czerwiec)
(Warzywnik: 21 czerwiec)
Niecale 3 tygodnie, a roznica powala! I to drugie zdjecie zostalo zrobione juz po porzadnym wypieleniu! Wczesniej wszystko bylo jednolicie zielone i maz pytal mnie ironicznie czy nadal wiem gdzie co rosnie. No ba! :D
Pojawia sie tez nadzieja na pierwsze (czy w ogole jakies) plony.
Pierwsza cukinia |
Pomidorki |
Papryczki, niestety ostre. Slodkie narazie nawet nie kwitna :/ |
Beda malosolne, a potem (miejmy nadzieje) kiszone! :) |
Z innej beczki, wczoraj tutaj obchodzony byl Dzien Ojca. Pomimo, ze M. o Dniu Matki w aspekcie mojej osoby nie pamietal, zamowilam mu jednak prezent. Przyszedl ponad tydzien temu, schowalam go pieczolowicie do szafy, po czym jak to ja... zapomnialam! :) Dobrze, ze wczoraj na mszy ksiadz zlozyl zyczenia wszystkim tatom. Mentalnie pacnelam sie w czolo i jak tylko zajechalismy do domu, zawolalam cichcem Bi do sypialni, wreczylam jej pakunek i polecilam podarowac go tacie. Probowalam tez napredce nauczyc ja zyczen, ale ze zapamietanie w minute "wszystkiego najlepszego z okazji dnia taty" przekraczalo jej mozliwosci, ograniczylam je tylko do "sto lat tato!". :D
Prezent wybralam praktyczny. Juz jakis czas temu M. wywalil wszystkie swoje kubki termiczne, bo zaczely przeciekac, nie trzymaly ciepla, itd. Pomyslalam, ze to idealny pomysl na drobny upominek, ale ze okazja byl Dzien Ojca, wiec zamowilam taki:
Sama bym taki chciala! :D
A teraz uciekam do pracy, trzeba w koncu chociaz sprawiac odpowiednie pozory! ;)
"Patrol lozkowy, do seksu gotowy!" hahaha padłam, u nas też króluje stacyjkowo - muszę mojemu Mistrzowi podsunąć ;)
OdpowiedzUsuńPrzekręcanie wyrazów jest przeurocze :D
Plony imponujące, hohoho, zaczyna się pysznie ;)
Ech, właśnie po urlopie stwierdzam, ze coś sie te warzywa ociągają. Jedna cukinia wyglada na gotowa do zerwania, ale reszta daleko w tyle...
UsuńDoskonali są :)
OdpowiedzUsuńKubek super! My w tym roku kapcie supertaty ;)
Cukinia Ci już wylazła? Moje dopiero kwitną...
Wylazla, ale wyobraź sobie, ze z 2 krzaczków tylko jeden jest zapylany. Drugi kwitnie, ale jak dotychczas nie wyprodukował ani jednej cukini! :/
UsuńJumpolina jest moim faworytem i znając siebie, pewnie wkręci mi się do słownika na dobre :D
OdpowiedzUsuńHaha, co ciekawe dla moich dzieci ostatnio "jumpolina" to dmuchany zamek, natomiast tradycyjna trampolina została nazwana "skakanka"! :D
UsuńPatrol łóżkowy jest MEEEEEEGA :)
OdpowiedzUsuńSuper masz te plony, no o szkodniki to zmora. Czasami naprawdę dobrze zapowiadające się uprawy potrafią zniszczyć w bardzo szybkim tempie :(
Naprawdę! Chyba ze sie namiętnie pryska, ale ja staram sie to robić wyłącznie w ostateczności...
UsuńA z plonami to rożnie może być, bo po tygodniu nieobecności wcale nie widzę postępu. :/
Hehe, no czasem coś sie M. palnie takiego, ze paść można! ;)
Jumpolinę podkradam do swojego słownika :) a patrol... Ahaha jakie poczucie humoru ma Twój małżonek! :D chociaż ja po takim wstępie raczej wybuchlabym śmiechem i na tym by się skończyły dalsze plany ;)
OdpowiedzUsuńOgródek robi wrażenie! Jaka urocza ta cukinka, takie maleństwo :) nie daj się, walcz z robalami!
Wierz mi, ja tez parsknelam, a do "niczego" i tak by nie doszlo, bo byl to srodek dnia i Potworki plataly sie pod nogami. ;)
UsuńEch, tylko ze z robalami najskuteczniej walczy sie chemia, a tego staram sie unikac...
Zawsze się u Was uśmieję :DDDD
OdpowiedzUsuńSmiech to zdrowie! ;)
UsuńAle masz czaderski warzywnik!!! U mnie na działce tylko trawa, kwiaty i iglaki a ja marzę o takim warzywniku.
OdpowiedzUsuńWiesz, że pierwszy raz widzę jak Bi ma na imię :) Bianca - bardzo ładnie :)
PS. Mój Mąż też myśli tylko o jednym, ale nie narzekam ;)
Kiedy szukalismy domu, marzyl mi sie choc skraweczek ziemi pod warzywa. Ale ogrod w naszym domu przerosl moje marzenia! Nie dosc, ze ogromny, to mial juz wlasnie wydzielony i ogrodzony warzywnik! :)
UsuńStaram sie choc troche chronic prywatnosc moich dzieci na blogu. Stad ich zdjecia po kilku dniach usuwam z postow, a pelnych imion praktycznie nie uzywam. No i nie ukrywam, ze latwiej i szybciej pisze mi sie po prostu Bi oraz Nik. :D
jumpolina wymiata :)
OdpowiedzUsuńNo i bedziesz mama jak nowa jak cie zje jasciurka :)
No warzywnik pierwsza klasa. Chyba odkrylas w sobie nowe powolanie :)
U nas ostatnio Stacyjkowo tez staje sie hitem, bo Junior ma hopla na punkcie pociagow. A teraz dodatkowo bede miec skojarzenia z patrolem lozkowym :P
Haha, zarazam skojarzeniami! ;)
UsuńU nas Bi zdecydowanie woli Stacyjkowo, ale Niko nadal wierny jest staremu, dobremu "Tomkowi". Mamy wiec ciagle klotnie o bajki. ;)
Teksty superowe. A kubek fantastyczny :-) Wreszcie wiembjak na imie ma naprawde Bi ;-)
OdpowiedzUsuńRzeczywiscie imie Bi chyba nigdy wczesniej nie pojawilo sie oficjalnie na blogu. Ale w komentarzach zdradzilam je kilku osobom. :)
UsuńJumpolina-bardzo mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńPS świetny kubek! Bianca i Nicolas...pięknie to brzmi!
łoj, Nicholas oczywiście ;)*
UsuńNie przejmuj sie Noelko, to imie pisane jest tu na wszelakie sposoby i az czasem sie wkurzam, bo wybralam najbardziej tradycyjna forme, a wszedzie musze je przeliterowywac. W takich momentach zaluje, ze nie wybralismy czegos krotszego. ;)
UsuńJaki piekny kubeczek :)) Moze za rok Maz bedzie pamietal o Dniu Matki?
OdpowiedzUsuńWidze, ze jednak raczke do zieleniny masz :) Rosnie i plony juz widac- bedzie fajne zdrowe zarelko a, ze zakwasy z pielenia..no coz to "sport" i fitnes w jednym :)))
Z usmiechem przeczytalam rozmowki Potworkow :)
Chyba kazdy facet tak ma... Menzon dziala podobnie ;)))
E, nie licze na to. Moj maz juz po prostu jest z tych, co nie pamietaja o zadnych rocznicach, urodzinach, swietach, niczym. Juz w sumie przywyklam... ;)
UsuńZ ta moja reka do roslin to jakos dziwnie jest. W ogrodzie wszystko mi w miare rosnie, za to w domu jest caly czas na wpol zdechle. Nie rozumiem tego fenomenu. :D
Dialogi jak zwykle poprawily mi humor :)
OdpowiedzUsuńMezowski najlepszy!
O widzę ze mnie gonisz z plonami!
Ja juz konsumowalam rzodkiewke rukole salate maslowa i rzymska oraz ogorki :)
Cukini zazdroszczę!
Oj, z plonami Cie nie dogonie! Cos w tym roku mam mase szkodnikow i ciagle odkrywam cos zjedzone/ ponadgryzane... :(
UsuńA cukinie posadz za rok, koniecznie! To jest roslina nie wymagajaca praktycznie zadnego nakladu pracy. Sadzisz i rosnie. Nic jej nie zjada, bo ma klujace lodygi i liscie. Nie wiem jak to jest w polskim klimacie, ale mi cukinia zawsze rosla bez problemu. To nad innymi warzywami musze "skakac". ;)
W tym domu się gada jak zwykle wymiata :-)
OdpowiedzUsuńA ogródek masz wypasiony! Tez mi się taki marzy, ale u nas plaga pomrowów (takie ohydne ślimaki bez muszli) - zżerają wszystko.
Pozdrowionka!
Pomrowy to wszedzie plaga. U mnie, jak trafi sie bardziej "mokre" lato, tez zjadaja wszystko - warzywa, kwiaty, krzewy... I najgorsze, ze malo co je wybija. Mozna pryskac (chociaz ja ukikam tego jak ognia), a one i tak sie uchowaja. :(
UsuńW tym roku jak narazie pomrowy mialam wiosna, teraz dobijaja mnie wszelakie gasiennice... :/
Rozrasta Ci się ten ogródek, a dzieci cwaniaki Pierwsza klasa :)
OdpowiedzUsuńDzieci tak, kombinuja jak moga. Nawet taki maly krasnal jak Niko jest czasem az ZA cwany. ;) A ogrodek rosnie jak szalony, ale tez i sporo szkodnikow sie na niego "czai"...
Usuń