W zasadzie, to odliczanie jest czysto symboliczne i sentymentalne. Na urodziny Kokusia planujemy bowiem tylko malutkie przyjecie w gronie rodzinnym. Wieksza impreze, dla dzieciarni, chcemy zaklepac w styczniu, kiedy przejdzie cale to swiateczne szalenstwo. A i to jesli finanse pozwola... :/
Spojrzalam sobie na podsumowanie 22 miesiecy Nika i niewiele jest w sumie do dodania. Nadal mamy etap "siama". Slownictwo mego syna poszerza sie praktycznie dziennie. Ostatnio wysledzone:
kulary - okulary
okon - ogon
lapat - lampart
jecie - jeszcze (tak w sumie to nie wiem czy to nowe slowko...)
cinka - dziewczynka
ledi - ready
Padlam, kiedy uzyl tego slowka z idealna precyzja, pytajac o budyn, ktory akurat gotowalam! ;)
ciula - dziura
Z ta dziura Niko wprowadzil nas w lekka konsternacje, bo moj malzonek czesto okresla roznorakich chamow jako wlasnie "ciuli". Kiedy nasz syn zaczal wiec chodzic po domu, wolajac "Ciula, ciula!", w pierwszej chwili wytknelam M., ze uzywa epitetow przy dziecku. ;) Na szczescie moment pozniej, Niko pokazal, ze ma dziure w skarpetce...
tilek - motylek
lupa
gzibek - grzebyk
Tu troche mi zajelo, zeby skumac o co mu chodzi. Myslalam, ze prosi o pieczarke! ;)
dimek - para wodna
Z tego z kolei padlam ze smiechu, kiedy Niko ujrzal pare buchajaca z garnka i z przejeciem zawolal, ze to dimek. Nie para, nie po prostu dym, tylko dymek! ;)
Zeby okreslic, ze cos jest jego, Niko wbija sobie paluch w klatke piersiowa, wolajac: Kusia! [Kokusia].
W minionym miesiacu Niko w koncu zaczal regularnie tworzyc proste, dwuwyrazowe zdania:
Nie ma
Nie dam! (Bardzo czesto uzywane w stosunku do siostry...)
To moje/ Kusia
Moje auto/lala/luwa [ciezarowa]
etc.
Moj syn przyglada sie uwaznie siostrze i albo przejmuje jej zachowanie, albo to taki wiek lub po prostu jest to rodzinne, ale co chwila strzela fochy! Staje wtedy wpatrzony gdzies w przestrzen i nie reaguje na wolanie czy prosby, ewentualnie odwraca sie buzia do sciany i zaslania oczy, tudziez kladzie na podlodze, jak na zdjeciu, ktore kiedys pokazywalam. Czasem przy tym wyje, czasem odbywa sie to w ciszy. :)
Coraz czesciej jednak fochy przybieraja forme werbalna. Tak jak kilka dni temu, kiedy przyszedl do kuchni i podal kubek po kakao, proszac "Jecie!" [jeszcze]. Wzielam wiec kubek, nalalam wyjetego z lodowki mleka... i tu moj syn najwyrazniej oczekiwal konca protokolu, bo kiedy odwrocilam sie, zeby wstawic kubek do mikrofali celem lekkiego podgrzania, wlaczyl syrene: "Dajdajdajdajdajdaj!!!". Probowalam tlumaczyc, ze mleko z lodowki jest zimne, tylko lekko je podgrzeje, dodam kakao i zaraz mu je wrecze. Na nic moje tlumaczenia, po chwili wrzasku Nik pomaszerowal obrazony do pokoju. Po chwili weszlam tam, wyciagajac w jego strone kubek, a on swoim zwyczajem patrzy w przestrzen i nie reaguje. Pytam czy chce kakao, o ktore prosil. Zero reakcji. Mowie, ze skoro go nie chce, to dam je Bi. Spojrzal na mnie z panika w oczach, juz-juz raczka mu drgnela, zeby wziac kubek... Zlosc jednak zwyciezyla, odwrocil sie i stal dalej patrzac na sciane. Postawilam wiec kubek na stole, mowiac, ze jest tam jesli zmieni zdanie, po czym wrocilam do kuchni. Po kilku sekundach Kokus staje w bramce i oznajmia:
"Lubie!"
W pierwszej chwili nie zreflektowalam sie i odpowiedzialam:
"Co lubisz kochanie? Kakauko lubisz?".
Na to Niko znow, tym razem z wyrazna obraza w glosie:
"Lubie!!!"
Tym razem w koncu do mnie dotarlo. ;)
"Oooo, nieee lubisz? Mamusi nie lubisz?"
"Nie!" i spojrzal na mnie spode lba...
Strach sie bac. :)))
Poza jednak czestymi fochami, rykami oraz buntem, Niko to taki fajny maly "ludz". Przytulas, pieszczoch, gadula, klaun...Codziennie zachwyca i rozsmiesza. Pierwszy wymachuje raczka, wolajac "helou" do dzieci na placu zabaw. Zreszta, widzac inne dzieciaki, natychmiast leci za nimi, usilujac wlaczyc sie do zabawy. Mam nadzieje, ze ta towarzyskosc juz mu zostanie. :)
Ciekawa tez sytuacje zaobserwowalismy podczas konfliktow Nika z Bi. To Kokus predzej odda Bi obiekt sporu, niz ona jemu. On, niespelna dwulatek, ma wiecej rozsadku niz 3.5-latka...
Kiedy czasem jest niegrzeczny, matka udaje, ze jej przykro i placze. Niko patrzy wtedy z przejeciem, po czym wola: "Jus! Nie pac!" [Juz, nie placz]. Narazie nie ma jeszcze jednak samodzielnego odruchu, zeby podejsc i przytulic placzaca osobe. ;)
Bi przezywa od kilku tygodni fascynacje sukienkami i spodnicami, a wraz nia ktoz inny, jak nie brat? ;) Kiedy Bi zaczyna wielkie przymierzanie, Niko natychmiast porzuca inne zajecia i leci do szafy krzyczac: "Sienka [sukienka]! Pink! Pinses [princess - jakos tak to wymawia]". W ten sposob wlasnie dorobilam sie drugiej dziewczynki, ktora chce byc ksiezniczka i nosic sukienki, koniecznie rozowe... ;) Na codzien nie sprawia mi to kompletnie problemu, oprocz powiekszania stosu prania. Kiedy jednak Nik protestuje podczas ubierania sie do kosciola, odmawiajac ubrania wlasnych spodni i bluzki, za to lecac do szafy i drac sie, ze on chce sukienke, to juz az takie wesole nie jest, szczegolnie, ze zazwyczaj szykujemy sie na ostatnia chwile... ;)
Podsumowujac, udana ta moja "kinder niespodzianka". :)
Na koniec, tak jak ostatnio zrobilam przeglad moich ulubionych zdjec Bi, dzisiaj wrzucam nikowe. Chociaz wiekszosc jego zdjec pokazywalam juz raczej na blogu, ale niech bedzie - male przypomnienie. :)
Prosze bardzo - 4-dniowy Kokus. Ech, juz nie pamietam jak Potworki byly takie malenkie, ze plywaly w foteliku samochodowym...
Miesieczny pulpet. ;)
Niemal 5 miesiecy.
Osiem!
Roczniak z obowiazkowym guzem na czole. ;)
Pierwszy swiadomy snieg.
13 miesiecy.
Pietnascie.
I na koniec 21-miesieczna dziewuszka, jeszcze przed postrzyzynami... ;)
No i wlasnie stwierdzilam, ze to byl kiepski pomysl... Zblizaja sie urodziny Nika, przelomowy dzien, czuje sie lzawo i taka... rozmemlana... I jeszcze wzielo mnie na wspominki... Patrze na te zdjecia, wspominam i chlipie...
To co dopiero bedzie w dzien urodzin Kokusia? Chyba caly przerycze... ;)
Mlody ma podobne zachowanie do Kokusia.... ja jak mowie , ze jest mi przykro albo udaje, ze placze to zawsze mnie przytula I daje dziubka. Jak cos chce to mowi me I tez wszystko co zrobie nie po jego mysli daje glosno o tym znac!
OdpowiedzUsuńSlodki blondynek ;)
Slodkie te nasze dzieciaki, ale charakterki to maja niezle! ;)
UsuńOj tak- znam te matczyne emocje, które targają nami, jak im się podoba. A jak już matkę weźmie na wspominki, to nie ma zmiłuj... Łzy lecą same. Ku nie zrozumieniu pana taty :)
OdpowiedzUsuńRośnie nam Kokuś, rośnie... A wiesz, że Lilka też wykazuje się większym rozsądkiem, niż Jej (dużo) starsza siostra? I jeszcze oddając Jej daną rzecz, mówi: proszę Daja. Bo kiedy Eliza musi coś oddać, to zazwyczaj rzuca to w stronę Lilki, z mega, mega fochem... Mówię Ci- koszmar :)
U nas wszelkie fochy i gniewy odbywają się w bardzo werbalnej wersji, z odpowiednim natężeniem decybeli- także ciesz się z tego cierpienia w milczeniu w wykonaniu Kokusia :)
Zbieram się do posta o 2letniej Lilce, ale właśnie- boję się tego rozklejenia (po raz kolejny :)) i odwlekam to w czasie, ale już mi umknęło tyle Jej tekstów, że chyba muszę się pospieszyć.
A, no i Lilka jest na etapie przytulanie płaczącej ofiary... Tylko- co z tego, skoro za chwilę robi dokładnie to samo, przez co ja niby płaczę?! Dziś tak mnie uderzyła, że niewymuszone łzy były bardzo bardzo blisko... W ogóle cały dzień miała na NIE i mam po kokardy tych Jej akcji.
UsuńHehe, znam to... Ja tez musze uwazac jak Niko trzyma cos w rece, bo wsciekly wali na oslep i nie patrzy. I jeszcze jak oberwe w reke albo w noge, to trudno. Jekne i pojde dalej. Ale okularow to mi troche szkoda... ;)
UsuńMoze czas na cykl postow - powiedzonka Lili? ;) Ja sobie zazwyczaj lepsze teksty dzieciakow spisuje gdzies na karteluszkach lub w komorce i dopiero jak mam czas, siadam i zastanawiam sie czy warto je wrzucic na blog. :)
Eliza, moze z fochem, ale odda (ekhem... rzuci). Bi, zeby cokolwiek Nikowi oddala, trzeba jej to wyrwac jej z reki i samemu podac Malemu. ;)
Masz racje. Moj M. tez nie za bardzo przejmuje sie, ze dzieci rosna. Ich urodziny to dla niego zadne przelomowe momenty, jakby mogl nawet by ich nie obchodzil. A jak ja proponuje, ze moze zrobimy tak czy siak, odpowiada, ze bez sensu, bo i tak nie beda tego pamietac... :/
Po Dzieciach to dopiero widać upływ czasu ! Przecież Kokuś dopiero był taki malusi !
OdpowiedzUsuńStrasznie fajny Chłopczyk z Niego ! Taki do schrupania :-)
Jest do schrupania, naprawde! To taka mala przylepa i pieszczoch, chociaz ostatnio zaczyna tez pokazywac charakterek! :)
UsuńNa ostatnim zdjęciu widać, że z Kokusia robi się już taki chłopaczek :)
OdpowiedzUsuńFajne dziecko z niego, pogodne i chyba przebojowe :) będzie pomagał Bi w relacjach towarzyskich :)
Ech, no wlasnie, chlopaczek... A gdzie moja dzidzia??? ;) Mnie to nie dogodzisz, jak Potwory byly male, to odliczalam dni, tygodnie i miesiace, zeby juz podrosly. A jak w koncu sa starsze, to tesknie za niemowlaczkami... ;)
UsuńJeju jaki z niego słodziak :)
OdpowiedzUsuńNiesamowity! ;)
UsuńCóż, o Emilu mogę powiedzieć jedno - darciuch...
OdpowiedzUsuńDzisiaj pobił Tymka, za to, że kazałam mu go przeprosić jak go ugryzł...cóż... :D
Ale fajny już ten Twój synek...Kumaty i naprawdę fajny :)
A to już prawie dwa lata mu zaraz stukną <3
Straszne jak ten czas zapitala, prawda?! ;)
UsuńHehe, Niko Bi (jeszcze) sam z siebie nie bije. Ale sprowokowany juz potrafi sie niezle odgryzc, Bi wrzeszczy, a ja z jednej strony wolam do Malego, ze nieladnie jest bic siostre, a z drugiej pekam ze smiechu. :)
Jejku jaka gaduła z Nikusia, albo raczej milczek z mojego synala!
OdpowiedzUsuńI też nie pamiętam jak to było gdy synal "pływał" w nosidełku, oj leci ten czas, leci!
Ja sama jestem w szoku ile ta moja gadula nawija, bo patrzac na Bi, spodziewalam sie raczej rozszerzania slownictwa po ukonczeniu 2 lat. A tymczasem Nik rozgadal sie znacznie wczesniej! ;)
UsuńKolejne fajne podsumowanie, z przyjemnoscia obejrzalam zdjecia- sliczny, slodki blondasek :)))
OdpowiedzUsuńWloskow szkoda.... ale nie martw sie odrosna :)
Odrosna, pewnie, juz sie przyzwyczailam do "nowego" Nika. :)
UsuńHehe, do niedawna to byla mala bambaryla!
Jakie słodziaki ;) I jak ten czas zleciał :)
OdpowiedzUsuńPozzdrawiam!
Zlecial, pieronem!
Usuńno co Ty Agata, nie rycz,Ty sobie pomyśl, że już niedługo będą same sprzątały a dla mamusi robiły kawkę;)))
OdpowiedzUsuńHaha, dziekuje Klarko za postawienie mnie "do pionu"! Rzeczywiscie, zamiast sie tu rozczulac, niczym glupia, sentymentalna mamuska, powinnam odkrywac zalety "dorastania" Potworow! :)
Usuń