Rozgaduja mi sie dzieciaki. Tzn. glownie Niko, bo Bi nawija juz od wielu miesiecy. Na poczatek nowe zdobycze jezykowe Kokusia. Jest ich wiecej, ale nie nadazam z zapamietywaniem i zapisywaniem. A nie wszystkie da sie tez fonetycznie zapisac, szczegolnie bez polskich liter.
dzi - drzwi
napi - napij
toja - stoja
zej - zejsc (domaga sie pomocy przy zejsciu z krzesla)
to to? - co to?
mamalo - zlamalo, popsulo, porwalo
I jeszcze angielskie:
babelsi (z krotkim, polskim "si") - bubbles
taje (tired) - tak nazywa ksiazeczke, zaczynajaca sie od slow "feeling tired, that's ok...".
Oczywiscie niezaprzeczalna krolowa domowych dialogow jest jednak Bi. Jak niedawno wyrazila zyczenie posiadania piersi, tak ostatnio siedzac na golasa na kibelku, zaczela sie szczypac po swoich "atrybutach kobiecosci" i wypalila:
-"Ziobac, mam cycki, jus mi ulosly!"
****
Jez. polski jest rzecz jasna nadal zbyt skomplikowany i obserwujac dzieci na placu zabaw, stwierdzila:
-"Oni tes skakaja!"
****
Ktoregos ranka wsiadam do auta, a z tylu Bi sie wydziera:
-"Are you ready?!"
sadowie sie w fotelu...
-"Mama, are you ready???"
wkladam kluczyki do stacyjki...
-"Are you ready?!"
odpalam auto i wycofuje na podjezdzie...
-"Mama!!! ARE YOU READY???!!!"
W koncu, na wpol poirytowana, na wpol rozbawiona, odpowiadam: "Yes, I'm ready!"
Na to Bi: "All right! Ready, set, GOOOOO!!!"
****
Bi oglada ksiazeczke, gdzie na obrazku ma wyszukac wszystkie wymienione obiekty, w tym wypadku spiace krowy. Patrzy przez chwilke, zastanawia sie, po czym oznajmia zrezygnowana:
-"Ja nie wiem, mozie sistkie jus staly?" [moze wszystkie juz wstaly?]
I wez wytlumacz trzylatkowi, ze to nie Harry Potter i obrazki sie nie ruszaja! ;)
****
Zabawa w chowanego:
-"Tata, siukaj mnie, ja chowalam!"
-"Taaak, a gdzie jestes?" - tacie nie chce sie szukac, chociaz moglby isc po glosie
-"W Kokusi pokoju, zia drziami!"
To i tak postep. Jeszcze rok temu sama wyskakiwala z ukrycia, zeby pokazac gdzie jest. ;)
****
Odkad najmlodsza latorosl zaczela mowic "ludzkim" glosem, pojawia sie tez coraz wiecej dialogow okolodzieciecych.
Bi opisuje narysowany przez siebie obrazek:
-"Tu klowa: muuu, a tu kulka: ko-ko-ko..."
brat uznal za stosowne sie wtracic:
-"Pupa! Sisia!"
nie pytajcie mnie skad mu sie to skojarzylo...
W kazdym razie Bi prostuje:
-"Ja mam sisie i mama ma sisie, Kokus nie ma sisia!"
I tak od zwierzat gospodarskich, przeszlismy gladko do edukacji seksualnej... ;)
**
Bi zainspirowana przez swinke Peppe, przychodzi i oznajmia ze smutkiem:
-"Mama, ja nie umiem whistle..." [gwizdac, jakby ktos nie wiedzial ;p]
Tlumacze, ze to nie takie proste, ze ja tez nie za bardzo potrafie.
Bi nie odpuszcza i pyta brata:
-"Kokus, ty umies whistle?"
-"Tak!"
Niko nie ma oczywiscie zielonego pojecia o co jej chodzi, ale Bi prosi z zywym zainteresowaniem:
-"Kokus, zlob whistle!"
-"See-saw..."
Dla niezorientowanych, "see-saw" to rodzaj hustawki - rownowazni, a Niko zwyczajnie zle zrozumial o jakie slowo prosi go siostra i powtorzyl takim, ktore mu sie skojarzylo... W koncu whistle [ui-syl] oraz see-saw [si-so] brzmia podobnie, prawda? ;)
Hehe kapitalne brzdące :)
OdpowiedzUsuńCzasami maja swoje momenty... ;)
UsuńBi mnie rozbraja ;) I te ich dialogi sa takie slodkie ! Kochane Maluszki
OdpowiedzUsuńMnie tez rozbraja, chociaz na codzien to czesciej mi rece opadaja przy codziennych negocjacjach. :)
UsuńNo a jeszcze niedawno nie mogłaś się doczekać, kiedy Bi zacznie gadać. A tu proszę - dwie gaduły:)
OdpowiedzUsuńJa tez o dziwo nadal pamietam jak czekalam na pierwsze konwersacje z corka. A ze syn zaczal mowic znacznie wczesniej niz siostra, to teraz mam za swoje i otaczaja mnie male katarynki. ;)
UsuńAle fajnie! Uwielbiam dialogi dzieci dwujęzycznych. Ciekawa jestem jak nasza latorośl sobie poradzi :)
OdpowiedzUsuńAni sie obejrzysz, a bedziesz notowac podobne dialogi u siebie! ;)
Usuń:) dawka dobrego humoru gwarantowana :) dzieki!!!
OdpowiedzUsuńAlez nie ma sprawy! ;)
UsuńHahahaha :D a co tej Bi naszej kochanej tak do "cycków" śpieszno? Powiedz że to baardzo niewygodne... :D
OdpowiedzUsuńHaha, nie mam pojecia skad jej sie to ostatnio wzielo, ale moja corka zaczela marzyc o piersiach, koniec swiata! ;)
Usuńhahaha uwielbiam takie dialogi, nie mogę się doczekać kiedy i w naszym domu sie takie pojawią. na pewno będę skrupulatnie notować!!!
OdpowiedzUsuńdawaj więcej!!!
U Was to juz lada moment Toto sie rozgada! :) A ze tez bedzie dzieckiem dwujezycznym, to bedziecie boki zrywac! I ja tez, podczas czytania postow! ;)
UsuńCudni są :) u mnie ostatnio permanetnie używa sie brzydkich wyrazów niestety a ja trenuję swoją cierpliwość, bo nunuś podłapał gdzieś "dupa jasiu" i ewidentnie mnie tym lubi wkurzać :)
OdpowiedzUsuńKochana, "dupa jasiu" to jeszcze nic. Bi przez kilka tygodni co chwila powtarzala "kuka mac!", mysle ze domyslasz sie o co jej chodzilo. :) Mielismy z M. niezla nauczke, zeby lepiej pilnowac przy niej jezyka! ;)
UsuńHaha, no obłędni są! A Bi ze swoimi cyckami wymiata. Eliza też ma kompleksy- spoko :) No i dla mojej 8latki, mieszkającej w Polsce, polski to nadal baaaaaaaardzo trudny język. Czytałaś u mnie o "rówieśniku twojego imienia"? Nie? To już tłumacze- tak Eliza nazwała imiennika...
OdpowiedzUsuńCzytalam, tylko nie zdazylam skomentowac, bo ostatnio "strzelasz" postami jak z kalasznikowa! Nie zebym narzekala oczywiscie! ;)
UsuńWydaje mi sie jednak, ze takie przejezyczenia u osmiolatki sa naturalne. W szoku jestem, ze Eliza w ogole zna slowo "rowiesnik", tak wiec wydaje mi sie ze ma bardzo rozbudowane slownictwo i podobne wyrazy maja prawo jej sie mylic. :)
Nie mam wlasnie pojecia skad u takich smarkul biora sie kompleksy na punkcie "kobiecosci"! W okresie dojrzewania to jeszcze, ale we wczesnym dziecinstwie?! No litosci! ;)