Lilypie Kids Birthday tickers
Lilypie Kids Birthday tickers

piątek, 26 września 2014

Tartak

Jakos tak pozna wiosna, zauwazylismy przyczepiona do jednego z drzew z przodu domu, kartke. Po sprawdzeniu okazalo sie, ze to drzewo zostalo przez zarzad miasteczka przeznaczone do wyciecia, poniewaz przekroczylo okreslony wiek, a znajduje sie zbyt blisko drogi. Zdziwilismy sie mocno, bo drzewo bylo stare, mialo z 40-50 m wysokosci, ale wygladalo na zupelnie zdrowe, poza tym roslo dobre 3 m od ulicy. Nigdy nie spadaly z niego suche konary, czy nawet mniejsze galezie. Ponadto, "okreslony" wiek to drzewo przkroczylo pewnie z 10-15 lat temu, tylko wczesniej nikt sie tym nie zainteresowal. Dopiero po burzy snieznej trzy lata temu, po ktorej 90% ludzi w naszym Stanie stracilo prad na okolo tydzien (pisalam juz o tym tutaj), miasto zabralo sie za masowa wycinke drzew i galezi zagrazajacych liniom wysokiego napiecia. W zasadzie z poczatku wzruszylismy ramionami i stwierdzilismy, ze niech sobie robia co chca, skoro pokrywaja koszty. Ten gatunek drzewa - Hickory, a po polsku orzesznik lub hikora, jest strasznie "niechlujny". Na wiosne zrzuca mase kwiatow typu "kotki", ktore nie tylko pokrywaly caly przod domu szaro-zoltym "kozuchem", ale jeszcze farbowaly! Frontowe schodki i chodnik zawsze jeszcze z 2-3 tygodnie nosily brazowe odciski kwiatow. Na jesien zas, hikora zrzuca orzechy (stad polska nazwa), a drzewo wielkosci naszego, zrzuca ich cala mase. Orzechy niestety niejadalne, za to zabic sie na nich mozna bylo, kiedy noga znienacka ci "pojechala", a bylo ich tyle, ze ominac trudno. Ponadto nasza poprzednia suczka namietnie je zjadala (moze wiec jednak byly jadalne, tylko nie dla czlowieka), a potem dostawala sraczki... W listopadzie oczywiscie spadaly z niego liscie w takiej ilosci, ze M. nie nadazal ze zdmuchiwaniem ich z trawnika. Ogolnie przez 5 lat, to na to drzewsko napsioczylismy sie najwiecej, nie dziwota wiec, ze decyzja miasta nawet nas ucieszyla.

Pare tygodni pozniej, zapukal do nas pan z elektrowni i poprosil o podpisanie swistka, ze zgadzamy sie na wyciecie galezi z drzew rosnacych bezposrednio przy liniach wysokiego napiecia. Takie drobne "podciecia" robia niemal co roku, wiec podpisalam nie zastanawiajac sie zbytnio. Jednak kilka dni pozniej, przejezdzajac z M. wzdluz naszej posesji zlapalismy sie za glowe! Panowie zaznaczyli rozowymi wstazeczkami drzewa i krzaki, ktore mieli wyciac i kiedy to sobie wyobrazilismy, szczeki nam opadly! Pisalam wielokrotnie, ze mieszkamy przy ruchliwej ulicy, ale fakt ten osladzalo nam nieco to, ze przy drodze roslo tyle drzew i krzakow, ze tworzyly zielona kurtyne i nasz dom z drogi byl niemal niewidoczny. Tak bylo, ale sie skonczylo... Wiekszosc z naszej naturalnej oslony zostala wycieta w pien (doslownie, w koncu mowimy o drzewach). Rozwazalismy nawet pojechanie do urzedu miasta i zrobienie awantury, ale poniewaz mielismy juz kilkakrotnie przeprawy z tamtejszymi urzednikami, stwierdzilismy, ze stracimy tylko nerwy, a oni i tak nie cofna decyzji. Postanowilismy wiec zobaczyc co los przyniesie i pogratulowalismy sobie, ze w zeszlym roku zdecydowalismy sie postawic plot...

Jak "upiekszyli" nam posesje, najlepiej oddadza foty. Tak wygladal widok na przod ogrodu w czerwcu, podczas przyjecia urodzinowego Bi:



A tak wyglada to teraz:



Nawet na zdjeciu zrobionym z niedokladnie tej samej perspektywy, widac przeswity... Tutaj jednak widok przeslaniaja troche klony i dab, wiec roznica nie wydaje sie az tak szokujaca.

Popatrzcie jednak na to zdjecie. Tak wygladal widok na droge z w lipcu:



A tak wyglada teraz, z ta roznica, ze pien drzewa po prawej rowniez "zniknal" (to jest wlasnie ten orzesznik:



Tragedia! Zrobili nam takie przeswity! Dzieki Boziu, ze rok temu natchnelo nas na ten plot!




Koledzy M., ktorzy przejezdzaja obok w drodze do/z pracy, pochwalili mu sie, ze wreszcie widza nasz dom, co dalo malzonkowi kopa do zabrania sie za malowanie plotka. Chociaz jeden pozytyw. :)


 
 
Najgorsze jednak przyszlo kiedy "drwale" dotarli do naszego orzesznika, ktory dotychczas gorowal pieknie nad chalupka:
 

 
Teraz z boku wyglada to tak:
 

 
Puuustkaaa... Wczesniej widok na dom od tylu, wygladal tak:
 

 
Teraz wyglada tak:
 

 
Patrzac na powyzsze porownujace zdjecia mozecie zauwazyc wazna rzecz, a mianowicie roznice w ilosci swiatla! I tu jest pies pogrzebany. Drzewo scieli pod koniec sierpnia i jego brak odczulismy natychmiast jako roznice w temperaturze domu. Nasza chalupka frontem wychodzi niemal dokladnie na poludnie, wiec slonce calutki dzien prazy w okna. Drzewa z przodu, a w szczegolnosci ow orzesznik, dawaly bardzo duzo cienia. Teraz jest juz jesien, wiec tego az tak nie zauwazymy, ale w nastepne lato podejrzewam, ze bedziemy sie strasznie meczyc... Nie bedzie nieskonczonego zamiatania kwiatkow na wiosne, ani slalomu miedzy orzeszkami, ani dmuchania lisci codziennie przez 2 tygodnie. Za to bedzie 30 stopni w domu cale lato. Juz sama nie wiem co gorsze... Coz, bedziemy sobie radzic. Juz wzielam od kolegi liste szybko - rosnacych gatunkow drzew... :)
 
Przez jakis czas, front domu wygladal jak tytulowy tartak. Szkoda, ze zdjecie nie oddaje wielkosci, ale najwiekszy pien byl tak gruby, ze lezac tak na mniejszych konarach, siegal mi niemal do piersi, a nie jestem niska osoba...
 

 
Nie widac tego dobrze na zdjeciu, ale caly trawnik jest pokryty gruba warstwa wiorkow. Zeby bylo smieszniej, miasto finansuje (na wlasne zyczenie) wycinke drzew, ale caly burdel zostawia wlascicielowi posesji do posprzatania! Gdybysmy mieli kominek, pewnie nawet bysmy sie cieszyli. Ale nie mamy. Drzewo zostalo na szczescie zabrane przez sasiada, ktory kominek posiada. Ale wiory nadal musimy zgrabic. Napewno znajdziemy dla nich jakies zastosowanie. :)
 

 
Na coz to Potworki patrza z taka fascynacja? A na to:
 

 
Malzon moj postanowil wziac dwa mniejsze konary i przerobic je na laweczki wokol ogniska. Poniewaz byly tak wielkie, ze rekami ledwie dalo sie je ruszyc (znaczy sie maz dal, ja nie mialam szans), z pomoca przyszlo nam autko. Zdjecie wyglada na nieruchome, ale tak naprawde M. jechal, ale bardzo powoli. A i tak dwie linki mu pekly zanim zdolal dowiezc konary za dom. Teraz leza i czekaja az M. bedzie mial czas przy nich pomajstrowac. Mowie Wam, zdolny ten moj chlop: elektryk, hydraulik, a teraz jeszcze ciesla. :))
 
I to by byl koniec historii pewnego schowanego-za-drzewami domostwa. Milego weekendu! :)


12 komentarzy:

  1. :( no ja nie wiem...mnie zawsze wycinka boli... taka fajna zielona sciana... bedzie jasniej ale i cieplej- pewnie skonczy sie na zakupie klimytyzacji?
    Maluchy na zdjeciu super- Nikus jak jakis maly Bawarczyk w tych galotkach :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My klimatyzacje mamy wkladana w okno w sezonie. Ale juz podczas tych kilku dni poczulismy, ze trzeba bedzie zainwestowac w mocniejszy sprzet... :(

      Haha, bardzo brudny Bawarczyk! Spodenki przykurzone po probach wlazenia na sciete pniaki. ;)

      Usuń
  2. kiedy Ty masz dziewczyno czas pielęgnować lilie? I to widzę niezłą kolekcję, podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klarko kochana, nie podziwiaj bo ja wcale o nie nie dbam. Same rosna! ;) Posadzil je poprzedni wlasciciel domu i tak mi co roku wyrastaja... Moje "dbanie" ogranicza sie do dokladnego i regularnego opryskiwania wiosna, inaczej armia paskudnych, czerwonych zukow doslownie je pozera, zostawia tylko lodygi...

      Usuń
  3. Rzeczywiście prześwity, ale żeby je zakryć możecie coś posadzić, wprawdzie będziecie czekać na to trochę czasu. A płot taki pomalowany istne cacko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz od kolegi - milosnika ogrodnictwa dostalam liste szybko rosnacych drzew. Za rok pewnie zaczniemy sadzic i niech nas jak najszybciej zakrywaja. ;)

      Usuń
  4. Rozumiem, że możecie być wściekli, bo faktycznie zmienił się Wam krajobraz wokół domu, no i perspektywa gorąca w domu też nie jest fajna. Ale pomyśl też o tym, że dzięki takiemu odsłonięciu Waszego domostwa, będzie na pewno bezpieczniej, bardziej "na oku". Może wreszcie włamywacze dadzą Wam spokój.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez pomyslalam, ze zwiekszyli widocznosc naszego domostwa. To jeden z niewielu pozytywow... Z drugiej strony, wlamywacze moga rownie dobrze podejsc od boku lub tylu, bo tam nadal mamy "sciane" zieleni... Ten ogolocony "krajobraz" to jeszcze przelkne, dzieki temu ze mamy plot, ale goraco w domu to juz koszmar, zreszta sama wiesz...

      Usuń
  5. Dla mnie jedyny plus to bezpieczeństwo, ale nie dziwię się, że się wkurzyliście, bo mieliście tak pięknie jakbyście mieszkali na jakiejś łące z dala od ludzi, a teraz jesteście na widoku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety. Dobrze, ze jest ten plot... Cale szczescie, ze pozostale boki mamy nadal zadrzewione/ zakrzaczone. :)

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Ano niefajnie, ale w przyszlym roku cosik posadzimy na te puste miejsca, pozwolimy krzakom (dotychczas tlumionym przez drzewa) sie rozhulac i moze nie bedzie najgorzej. :)

      Usuń