Lilypie Kids Birthday tickers
Lilypie Kids Birthday tickers

czwartek, 10 kwietnia 2014

Sweet Sixteen

Tak tutaj tradycyjnie nazywa sie przyjecie na szesnaste urodziny. Jak w Polsce najbardziej swietowana jest 18-nastka, tak w Stanach rodzice urzadzaja dzieciakom huczne imprezy z okazji szesnastki. Czesto te przyjecia sa wrecz absurdalne, bo przypominaja raczej wesele albo nasza studniowke, a nie zabawe urodzinowa nastolatka. Nie mam pojecia dlaczego akurat 16, bo oficjalnie dojrzalosc (i pozwolenie na picie alkoholu) osiaga sie tu w wieku 21 lat. Jak zwykle - co kraj to obyczaj. :)

Ale dzis nie o zwariowanych tradycjach amerykanskich. Dzis o Kokusiu, ktory konczy 16 miesiecy! :)

Szok jak ten czas szybko leci! Jeszcze 2 miesiace i stuknie mu oficjalne poltora roku! Patrze na suwaczki i przypominam sobie, ze jak zaczynalam bloga to suwaczek Bi byl mniej wiecej w miejscu suwaczka Nika, a Niko fikal sobie dopiero w moim brzuchu. A teraz prosze, odliczam juz do drugich urodzin Synka, a suwaczek Corci lada moment bedzie odliczal do 4!
Chwila, chwila, ja za mloda jestem na takie "dorosle" dzieci!

Ale znow odbieglam od tematu... :)


Zaczne troche od konca, bo od tego czego 16-miesieczny Nik NIE lubi:

Nie znosi owocow! Zadnych! Dla mnie to oczywiscie tragedia, bo owoce wg. mnie sa dla dzieci najlepsza przekaska miedzy posilkami. Ale coz, dieta Nika jest nadal monotonna i owoce to zdecydowanie nie to co tygryski lubia najbardziej...

Zupek na miesku innym niz kurczak lub indyk. Czasem dla urozmaicenia, M. gotuje zupe na wolowince, tyle ze Nik potem stanowczo jej odmawia. Nawet jesli miesko nie jest w kawaleczkach, a zmiksowane. Nie zje i juz.

Zucia. Tu tez zalamuje rece, bo Nik albo trzyma kesek w buzi czekajac az sie rozpusci, albo polyka w calosci. Kiedy prosze, zeby gryzl i imituje zucie, mysli, ze to zabawa i zasmiewajac sie klapie zebiskami. :/

Zbyt dlugiej jazdy autem. Pol godziny to jego limit. Potem nastepuje wiercenie sie, zlosc i wycie. Nik zreszta nigdy nie lubil jezdzic samochodem, ale licze, ze do lata mu przejdzie. Chcialabym zabierac dzieciaki czasem na plaze, a to jakas godzina jazdy od nas.

Kapieli. Niestety, ostatnio zaraz po wlozeniu go do wanny, Nik wykrzywia buzie w podkowke i domaga sie wyjecia. Kapiel odbywa sie wiec w stresie, pospiechu i przy ogluszajacym ryku. Pamietam jednak, ze Bi w jego wieku przechodzila podobny kryzys. Nik powinien wiec wkrotce z tego wyrosnac.


A co lubi 16-miesieczny Niko?

Mycie zabkow. Chociaz ostatnio walczymy o szczoteczke, bo przeciez on musi SAM!

Pieszczoty. Nik uwielbia sie przytulac, sciskac, calowac, ale o tym juz nieraz pisalam. :)

Nadal na tapecie jest wywalanie "pieluchowego" smietniczka i srodki czystosci. :/

Niestety Niko ostatnio probuje nas (i Bi) bic. Albo raczka, albo czymkolwiek co akurat trzyma. Nie robi tego w zlosci, tylko jest to dla niego forma zabawy. Uderzy, usmiechnie sie szelmowsko i patrzy na twoja reakcje. Tlumaczymy, ze tak nie wolno i odwracamy uwage, ale to kolejny etap, ktory musi sam przejsc. Najlepsza w tym jest Bi. Kiedy Nik udarzy ja, nawet leciutko, podnosi lament jakby jej co najmniej reke zlamal i wyje, ze "Koko biiiijeeee!!!". Zdaje sie zupelnie nie pamietac, ze chwile wczesniej sama odepchnela brata az sie przewrocil... ;)

Ksiazeczki. Jak tylko uslyszy haslo "poczytamy?", leci po wybrane ksiazki, po czym podchodzi do piankowych puzzli na ktorych zawsze siadam do czytania, czeka az usiade i laduje mi sie dupka na kolana.

Wszelkiego rodzaju puzzle i sortowniki. Oprocz czytania ksiazeczek nie ma lepszej zabawy.

Bieganie po ogrodzie. Do niedawna chodzil lub biegal w kolko pozornie bez celu. Od tygodnia - dwoch, Nik odkrywa jednak nasze ogrodowe zabawki. Polubil zjezdzalnie i potrafi nawet samodzielnie sie na nie wdrapac i zjechac. Piaskownicy jeszcze nie odkrylismy, czekamy az sie ociepli, ciekawe jak Niko zareaguje na piach? :)


Poszerza nam sie pomalu slownictwo, a raczej pojawiaja wyrazy dzwiekonasladowcze. I tak, Niko potrafi odpowiedziec na pytanie "Jak robi...":

kotek - iiiaaa (miau)
piesek - ha-ha (hau)
kaczka - ka!
tygrys - rrrraaa (z takim, gardlowym, "tylnym" R)

A syrena (policyjna, karetki) robi "iiiii". :)

Potrafi pokazac u kogos oko, nos, ucho i wlosy. Na sobie pokaze ucho, ale reszty twarzy najwyrazniej sam nie posiada. :)

Poza tym 16 miesiac przyniosl prawdziwa ere nasladownictwa. Dotychczas Niko lubil nasladowac rozmowe  telefoniczna i scieranie podlogi, teraz usiluje papugowac prawie wszystko co robi siostra. Bi myje rece? Nik rowniez wdrapuje sie na stolek i probuje dosiegnac krotkimi lapkami strumienia wody. Bi wyciera rece po umyciu? Nik tez dotyka recznika, chociaz raczki ma suche.
Wczoraj Bi, ktorej nie pozwolilam kopnac brata (ach ta milosc miedzy rodzenstwem), w akcie buntu polozyla sie twarza w dol na lozku, wyjac. Po jakims czasie jej przeszlo, za to Niko wdrapal sie na lozko, polozyl w tym samym miejscu (rowniez buzia w materacu) i zaczal wyc. Dla zabawy.
Kiedy Bi skacze, Nik usiluje ja nasladowac, ale poki co tylko wspina sie na paluszki. :)

Zeby nadal bez zmian. Czworki sa w natarciu, ale nie wiem czy ktoras zaczyna sie przebijac, bo Nik nie daje sobie zajrzec w paszcze, nawet podczas mycia zebow.

Najwazniejsza jednak zmiana ostatniego miesiaca, przynajmniej dla mnie, jest rezygnacja z nocnego karmienia! Tak tak, matka wreszcie przesypia CALE noce, bez wstawania okolo 4, zeby nakarmic ssaka! Jak tego dokonalam? Wlasciwie niewiele tu mojej zaslugi, bo Nik sam dal mi jasno znac, ze nie potrzebuje cyca nad ranem. Nie, nie przestal sie budzic, za latwo by bylo. Nadal sie budzil, ale sam wlasciwie nie wiedzial czego chce. Stal jeczac w lozeczku, ja polprzytomna wchodzilam do pokoju, wyciagalam rece, zeby go wziac, a on myk! i padal na materac. Caly czas wyjac. Kiedy odchodzilam od lozeczka, znow wstawal. Jak w koncu dal sie wziac na rece, zaczynal sie wyginac, zeby go postawic. Stawiany na podlodze, rzucal sie do moich kolan. Wziety na kolana znow zaczynal sie przeginac. Sadzany na kanapie wdrapywal sie na mnie. Oczywiscie wszystko to caly czas ryczac i zawodzac. Po kilku minutach takich cyrkow, troche sie uspokajal i dawal przystawic do piersi. Ale kiedy przez tydzien urzadzal sceny kazdej nocy, powiedzialam dosyc. I ktoregos razu po prostu nie wstalam. Nasluchiwalam tylko czy sie nie zaniesie. Ale nie, nawet bardzo nie plakal, postekal troche i znow sie polozyl. Obudzil sie godzine pozniej, znow pojeczal i ponownie zasnal, zeby spac juz do rana. Od tego czasu nie budzi sie w ogole! Tyle sie namartwilam jak to bedzie, odkladalam eliminacje tego nocnego karmienia w czasie, a tu prosze - jedna noc i po sprawie! Syn okazal sie madrzejszy od matki... :)
Nik nadal jednak usypia wieczorem przy cycku. Chociaz wlasciwie ostatnio "usypia" to nie jest dobre slowo, bo przestal zasypiac ssac piers. Caly czas otwiera oczy i nasluchuje co sie dzieje w drugim pokoju. Ale odlozony do lozeczka nie urzadza juz awantury, tylko uklada sie wygodniej i zasypia. Wydaje mi sie wiec, ze cycek sluzy mu teraz wylacznie jako "wyciszacz" przed snem. I glowie sie czym mu to zastapic. W przypadku Bi sprawdzilo sie czytanie ksiazeczek i kolysanki. Miejmy nadzieje, ze i na brata to podziala.

Co ja moge jeszcze napisac? No bo przeciez to, ze kocham go nad zycie jest juz nudne i oklepane... ;)


20 komentarzy:

  1. Z Kokusia już kawał chłopa! Super, że sam się odstawia od piersi, bezboleśnie dla niego i Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, ze z ostatniego wieczornego karmienia tez sam zrezygnuje, bo inaczej nie wiem kiedy sama sie odwaze go odstawic. :)

      Usuń
  2. Dzielny chłopak :) A wołowiny to i ja nie lubię więc wiesz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w ogole nie jestem "miesozerna", wiec wcale sie moim dzieciom nie dziwie. :)

      Usuń
  3. Madry chłopiec pokazuje już co to być prawdziwym facetem ;)...Moi też nie lubią wołowiny, a czemu to nie wiem ja ubustwiam roladki :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miecha w ogole nie lubie, widocznie dzieci maja to po mamie, bo moj malzonek twierdzi, ze obiad bez mieska to nie obiad. :)

      Usuń
  4. Ach wspaniały chłopak Wam rośnie :)
    buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieskromnie przyznaje, ze go uwielbiam. Oby tylko nie byl tak charakterny jak jego siostra. :)

      Usuń
  5. No proszę, jakie wyczulone kubki smakowe ;) Lila chyba nawet nie wie, na czym je zupy :) Ale fakt- podejście do wołowiny u nas było nieudane, bo zwymiotowała. A powiedz Agata- Nik domaga się przekąsek między posiłkami? Bo wiem, że są dzieci, które lubią coś tam przegryźć i takie, które nie muszą tego robić. U nas Lila różnie, czasami żyje tylko na głównych posiłkach i cycu. Ja bym tam się, aż tak nie martwiła o te owoce, wbrew pozorom naprawdę dużo dzieci nie lubi owoców. Lila niestety nadal od kawałka jabłka czy gruszki, woli mus ze słoiczka. Ale wzięłam się na sposób i miksuję Jej banana z jogurtem, albo mrożone maliny i truskawki, nie je tego za dużo, ale zawsze coś. Ja dziś doświadczyłam usypiania bez piersi i powiem Ci Kochana- hardcore, przez wielkie "H". Oj boję się jak to będzie, jak pożegnamy cyca, bo to nie ma moje nerwy :) A o tych przyjęciach na 16-te urodziny to słyszałam, hmmm no jak to w Ameryce- musi być z pompą :) Chociaż u nas chyba też 18tki powoli takie się stają. Buziaki dla Kokusia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez strasznie boje sie wieczornego usypiania bez piersi. Nie wiem kiedy sie zdecyduje na probe, szczegolnie z tendencja Nika do zanoszenia sie. :(
      Nik niestety jest z tych dzieci "przekaskowych", lubi sobie od czasu do czasu cos przegryzc. Co gorsza, moj kochajacy slodycze maz, nauczyl go ze na przekaski najlepsze sa ciasteczka. I teraz maly stoi mi i wyje pod polka ze slodyczami... :/ Staram sie uczyc go, ze chrupki albo bezsmakowe wafelki ryzowe sa lepsze, ale narazie bez wiekszego rezultatu...
      Nik od kilku dni zjada troche banana, wiec jest jakis "owocowy" postep. :)

      Usuń
  6. Kokuś jest coraz piękniejszy! :D


    Noelka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest cudny, tylko moglby troche wyszczuplec bo nadal z niego bambaryla... ;)

      Usuń
  7. Ja oglądałam kiedyś program o tych 16nastych urodzinach i przyznam szczerze, że byłam przerażona tym co tam było organizowane.

    Matko jakie te dzieci już duże i jak ten czas szybko leci. Byłam ciekawa jak Nik naśladuje psa, bo u nas w książkach do angielskiego pies nie wiedzieć czemu zawsze robi "wow wow" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczescie to wbrew pozorom nie az tak czeste. :) Wiekszosc ludzi urzadza po prostu bardziej uroczyste urodziny. Czesto sa to przyjecia wylacznie dla rodziny.
      Po angielsku jest mnostwo wersji szczekania: "wow wow", "ruff ruff", "arf arf", ale my uczymy dzieci stare, dobre, polskie "hau hau". :)

      Usuń
  8. Ależ on wyrósł!
    Ja też kiedyś znów prześpię całą noc ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rosnie jak na drozdzach, ale znow jest bardziej w tyle za siostra, ktora ponownie wystrzelila w gore. :)

      Juz niedlugo Dorotko, Ty masz konkretne, swiadome podejscie do wychowania dzieci, wiec Ignas napewno wkrotce zalapie, ze noc jest od spania. :)

      Usuń
  9. Jest słodki, a jaki mądry :)
    Myślisz, że zbliża się małymi krokami bunt dwulatka?
    U nas chyba dużymi :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie, mialam napisac, ze wieeelkimi krokami. :) Te wrzaski o wszystko, rzucanie sie na ziemie w akcie buntu, to tylko slodka zapowiedz... ;)

      Usuń