Lilypie Kids Birthday tickers
Lilypie Kids Birthday tickers

środa, 14 sierpnia 2013

"Urlop"

Pewnie ciekawi Was jak nam minal urlop? ;)

Podsumujmy:

M. mial postawic plot: hmm... wmurowal slupki i to by bylo na tyle...
Mial tez posprzatac piwnice: hehe, dobre sobie...
JA mialam umyc okna: ekhem... Pozdejmowalam i popralam firanki i zaslony, okien nie ruszylam...
Mialam wypielic ogrod: ogrod? Jaki ogrod? ;)
Chcialam pojechac choc raz na plaze: tu akurat psikusa wywinela nam Matka Natura, bo pogoda zrobila nam sie wrzesniowa i temperatura nie przekraczala 20-25 stopni, co dla mnie jest stanowczo za chlodno na wyprawe nad ocean.

Co wiec robilismy przez tydzien? Wlasciwie, jak teraz patrze wstecz to nie wiem... Dwa dni zajelo M. wmurowywanie nieszczesnych slupkow. Dwa dni lalo, wiec nie dalo sie zrobic nic na zewnatrz. A poza tym, zajmowalismy sie Potworkami, jezdzilismy na plac zabaw, bawilismy sie w ogrodzie, a kiedy padaly na drzemki i na noc, my rowniez padalismy wykonczeni na kanape. Dopiero po dziewieciu calych dobach z nasza dwojka dotarlo do nas ile psychicznej i fizycznej odskoczni daja nam nasze prace. :) Naprawde, po tygodniu z dziecmi mam takie zakwasy w udach, ze hej! Podziwiam samotne matki i mamy, ktore spedzaja cale dnie z dziecmi czekajac na pracujacego do pozna meza... Opieka nad dziecmi to jest jednak ciezka, fizyczna orka...

Jednej rzeczy udalo nam sie jednak dokonac. Zabralo nam to niestety niemal 3 dni z urlopu. Mianowicie, matka ma nowe autko! No dobrze, moze nie do konca "nowe", ale nowe dla mnie! :)Uczucia jak narazie mam dosc mieszane. Po pierwsze, przywiazuje sie jak glupia do rzeczy martwych. Moja ukochana Toyotke mialam 6 lat i nie mialam z nia absolutnie zadnego problemu! Wystawilismy ja na sprzedaz i teraz za kazdym razem jak ja widze, to plakac mi sie chce. :( To byl pierwszy samochod, ktory sobie wymarzylam, wybralam i kupilam za zupelnie wlasna kasiorke. A teraz sie go pozbywam i czuje sie jakbym go zdradzala. :( Poza tym autko bylo juz splacone. Nie musze dodawac, ze to spora ulga dla domowego budzetu. A tu znowu wpakowalismy sie w comiesieczne splaty na nastepne kilka lat...  No i z nowym autem zwyczajnie sie nie znamy. Wsiadam i czuje sie kompletnie obco. Jest troche wieksze (i sporo dluzsze) od mojej staruszki, wiec musze od nowa nauczyc sie nim manewrowac. Dzis rano np., wycofujac, uderzylam tylem w rowerek Bi... Ma tez taki obcy zapach nowosci, zupelnie inny od swojskiego smrodku Toyotki... :) No nic, za pare miesiecy sie przyzwyczaje i zapewne przywiaze do niego rownie namietnie...

A skoro juz pisze, to przy okazji pochwale synka. Wczoraj poraz pierwszy sam stanal! Narazie jeszcze nie do konca wyprostowany, bo raz oparty o stoleczek Bi, a drugi raz o lezacego na podlodze dziadka. Nie mniej jednak stanal na stopkach, a nie kolankach! :) Teraz znow bede musiala za nim chodzic krok w krok, zanim nauczy sie z pozycji stojacej klapnac na pupe, zamiast leciec jak kloda do tylu. ;)

10 komentarzy:

  1. Gratuluję Nikowi! On się rozwija dokładnie tak jak mój Tymek, wszystko podobnie czasowo! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli w wieku Tymusia bedzie tak samo szalal? Olaboga... ;) Zreszta, co ja sie dziwie, Bi to dziewczynka, a w miejscu nie usiedzi...

      Usuń
  2. Wiesz co? I takie urlopy są najlepsze "nic nierobienie" (w cudzysłowie, bo dzieci, wiadomo). Ale pewnie kiedyś będziecie w końcu musieli się za to wszystko co wymieniłaś wziąć i wtedy zamiast w wolny dzień odpoczywać...Ale co tam :-) Nik już wstaje? Ale ekstra! Nie martw się kwestia kilku dni. Za tydzień napiszesz: "Nik już bezpiecznie siada z pozycji stojącej" ;-) Życzę jak najmniej bolesnych upadków, albo i wcale :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tych ostatnich nie da sie niestety uniknac. Czasem zartujemy z mezem, ze moze by mu tak kask zalozyc? ;)
      No niestety, lenia mielismy w tylku podczas urlopu, to teraz bedziemy pracowac w weekendy. Juz jutro, zamiast wypoczywac, M. ma konczyc ten nieszczesny plot... :(

      Usuń
  3. No Kochana, czyli norma. U nas też zawsze masa planów i nic z tego nie wychodzi, poza stwarzaniem pozorów :)
    A do nowego autka na pewno się przyzwyczaisz szybciej niż myślisz. Pamiętam jak my zmieniliśmy auto na większe i ze wspomaganiem kierownicy-prawie rok nim nie jeździłam w ogóle, po pierwszej średnio udanej jeździe :) Za to teraz jest ok, choć to zdecydowanie mężowe auto. A Nik jak wystartował, tak zaraz przegoni Lile w osiągnięciach :) Super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E, chyba nie... :) Niko pospieszyl sie z raczkowaniem, ale teraz znow troche zwolnil. Wczoraj dorwalam zdjecie 8-miesiecznej Bi, ktora stala sobie wesolo, zupelnie wyprostowana, trzymajac sie kanapy! Dla Nika narazie to nieosiagalne. :)
      Z tym wspomaganiem kierownicy w aucie, to mialam problem podczas kursu na prawko. Najpierw mieli stare auta bez wspomagania, namordowalam sie zawsze podczas skretu w prawo, a instruktor darl sie, ze wyjezdzam na lewy pas. Potem wprowadzili nowe auta, ze wspomaganiem, to z kolei przez dluzszy czas, nieprzyzwyczajona do lekkiej kierownicy, wjezdzalam na chodnik! :)

      Usuń
  4. Gratulacje dla Nika!
    Tak to już jest kochana! Co z tego że coś zaplanujesz, prawie zawsze życie idzie swoim torem:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie tak ZAWSZE jest z planami! :) Czy to z winy lenistwa, czy czynnikow zewnetrznych, ale zawsze udaje mi sie wykonac tylko znikoma czesc z zaplanowanych rzeczy. :)

      Usuń
  5. Jak dobrze przeczytać, że nie tylko moje ambitne plany na wolne dni, zwykle kończą na etapie bycia planem :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie, z tego co czytam i slysze, to popularna przypadlosc... ;)

      Usuń