Lilypie Kids Birthday tickers
Lilypie Kids Birthday tickers

niedziela, 3 marca 2013

22-miesieczna cwaniara :)

Bi od urodzenia byla niezlym rozdarciuchem. Chwile wzglednej ciszy mozna bylo uzyskac biorac dziecko na rece, wiec byla noszona dlugo i czesto. To noszenie tak jej sie spodobalo i weszlo w krew, ze nawet kiedy zaczela samodzielnie chodzic, nadal domagala sie brania na rece. M. pogarszal jeszcze sprawe, bo bedac osobnikiem niecierpliwym, do niedawna bedac poza domem, nie stawial dziecka w ogole na nogi. Mala byla wiec przenoszona nawet z auta do domu (odleglosc raptem z 50 m, nie wiecej). Moje protesty nie zdawaly sie na nic, dopiero po narodzinach Nika dotarlo do niego jaka glupote robil. Mamy teraz dwoje dzieci wymagajace (lub domagajace sie) noszenia, a M. wscieka sie i marudzi, ze Bi "taka duza", a nie chce chodzic. Ja tam sie jej nie dziwie, krolewna tatusia przyzwyczaila sie do komfortu i nie chce z niego rezygnowac. Niedlugo trzeba bedzie kupic lektyke i zatrudnic czworo seksownych latynosow do przenoszenia jej z miejsca na miejsce. :) A na powaznie, walczymy z tym przyzwyczajeniem, ale latwo nie idzie. Bi urzadza sceny w domu, awantury w sklepie. Siada na ziemi i tyle. Trzeba wziac ja na rece bo inaczej nie ruszymy. Ale poniewaz dziecko rosnie i nabiera rozumu, to zaczyna dopominac sie o swoje podstepem. Np. scenka z wczorajszego popoludnia:
Wkladam naczynia do zmywarki, Bi krazy kolo mnie od kilku minut skandujac: "opa, mama opa, opa, opa...". Ja nie reaguje. W koncu Bi kuca, lapie sie za stope i jeczy bolesciwie. Pytam z troska czy boli ja nozka. Na to moje dziecko wydaje z siebie jeszcze zalosniejszy jek, mowi "auc mama, auc", pokazujac na stopke, po czym kustyka (lewa noge trzyma sztywno jak kuternoga) do mnie, wyciaga raczki i prosi slodko: "mama OPA!!!". Musze przyznac, ze wygladalo to tak komicznie, ze uleglam ze smiechem i wzielam moja aktoreczke na rece. :)

Poza tym Bi pomalu poszerza slownictwo. Doszlo nam ostatnio e-e, co oznacza grubsza sprawe w pieluszce (szkoda, ze mowi to po czasie). Zaczela tez pieknie mowic "dziadzia", co oznacza oczywiscie dziadka. Do tego "be" albo "fuj" na okreslenie czegos brudnego albo smieci. Bi zalapala tez dwa slowa uchodzace za dosc intymne. :) Pierwsze to "cyca", ktore wbrew pozorom jest czasownikiem i w ten sposob Bi opisuje, ze braciszek sie pozywia. :) Drugim slowkiem jest zas "pupa" i nie mam pojecia kto ja tego slowa nauczyl. U nas kroluje raczej "tylek", albo pospolita "dupa". :) Probuje nauczyc ja tez mowic "Niko", ale narazie wychodzi jej "Koko" i nie mowi go swiadomie.

Przygoda z nocnikiem skonczyla sie na jednym razie i zeby (na szczescie) tez chwilowo odpuscily. :)

Bi probuje nasladowac wszystko co robimy przy Niku. Uparcie podkrada wiec pieluchy, zeby mozolnie nakladac je lalom i misiom. Maskotki bujaja sie w bujaczku brata i leza na macie edukacyjnej, albo w foteliku samochodowym. Wystarczy tez odwrocic sie na moment, zeby misie zostaly zapakowane w Nikowy kombinezon (ktory wlasnie sobie przygotowalam do ubrania malemu) albo zawiniete w jego kocyk. :)

Im jest starsza tym jest tez wieksza zlosnica i przekora. Jesli powie jej sie, ze ma cos zrobic/ nie robic, mozna byc pewnym, ze zrobi dokladnie na odwrot. Robi sie tez bardziej zaborcza. Zabiera Nikowi kazda grzechotke, ktora wloze mu do raczki, a opiekunka mowi, ze innym dzieciom tez potrafi zabrac zabawki, przy okazji je szarpiac i popychajac. Z drugiej strony np. w sklepie, podchodzi i przytula lub caluje zupelnie obce dzieci. Szczegolnie ciagnie ja do dzieci okolo rocznych, prawdopodobnie dlatego, ze w tym wieku jest jej kolezaneczka u opiekunki. :)

Skonczyly sie dobre czasy, kiedy mozna bylo wylaczyc wkurzajace, grajace zabawki, powiedziec, ze "ojej, zepsute" i miec chwile odpoczynku dla uszu. Bi potrafi wlaczyc juz teraz kazda, co robi czesto i to po kilka naraz. Teraz, zeby uniknac kakofonii trzeba niestety wyjmowac baterie... :)

8 komentarzy:

  1. Ależ świetna z niej aktorka! Uwielbiam takie dziewczynki z charakterem! Ona sobie w życiu poradzi, a ci latynosi z lektyką będą się sami przed waszym domem ustawiać za parę lat, zobaczysz! I pewnie ciężko Wam będzie ją "utemperować" bo ona rozbraja nie tylko blogowe ciotki ale i Was- rodziców, a ciężko prawić dziecku morały jak się człowiek dusi ze śmiechu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, Bi jest i bedzie rozpieszczona, nie ma na nia rady. Pewnie jak nawet bede chciala ja ukarac to tylko spojrzy tymi blekitnymi patrzalkami, a zrobi mi sie jej zal i odpuszcze. :)

      Usuń
  2. Rozkoszna jest ta Twoja mała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczegolnie jak w sklepie rzuca sie na ziemie i wrzeszczy na cale gardlo... ;)

      Usuń
  3. a to aktorka :) a co do noszenia to u nas podobnie było ale teraz już jest coraz lepiej i mały coraz częściej dzielnie kroczy nawet na dłuższych spacerkach niż tylko wymarsz do sklepu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, ze Bi tez kiedys "zalapie". Narazie tylko w kolko slyszymy "opa" i "opa". :)

      Usuń
  4. Wiesz jak Antek urządzał mi takie cyrki, wymuszał, płakał, marudził i nie umiał się sam bawić to zawsze żartowałam "czy nie mogła mi się trafić spokojna dziewczyneczka". A tu widzę, że dziewczynki też mogą mieć temperament! Myślę, że Bi ma teraz taki najgorszy czas, później będzie lepiej. Widzę to po Antku, nadal ma mnóstwo energii, skacze gada, biega ale już jest fajnym mądrym chłopcem, można z nim pogadać, pobawić się i pośmiać. Miłego tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez zawsze slyszalam, ze dziewczynki sa spokojniejsze. I patrzac teraz na Bi jestem przerazona, bo jesli Nik ma miec jeszcze wiecej energii i byc bardziej zadziorny, to ja osiwieje! :)

      Usuń