Lilypie Kids Birthday tickers
Lilypie Kids Birthday tickers

środa, 8 sierpnia 2012

wizyta lekarska Bi zakonczona lekka podlamka i dopisek

Odbyla sie dzis kontrola 15-miesieczna Bi. Potwierdzilo sie to o czym przekonalismy sie poniekad podczas kontroli 9-miesiecznej i bardzo dobitnie podczas 12-miesiecznej: Bi nienawidzi lekarzy! :) Takie wrzaski, kopanie, prezenie, trzepanie rekoma i proby przekrecania sie na brzuch lub wstawania mamy okazje ogladac tylko z rzadka. :) I zaczela juz przy glupim mierzeniu obwodu glowki. :) W rezultacie watpie aby ja dobrze zwazono i zmierzono. Bi odmowila stanowczo (i glosno) usiadniecia na wadze i zostala zwazona w dziwnej pozycji, na stojaco i wychylona do przodu (probowala dosiegnac tatusia). I waga pokazala tylko niecaly kg wiecej niz 3 miesiace temu, a ja sama widze po niej, ze sie zaokraglila i to zdecydowanie na wiecej niz kg. :) Poza tym wg miary urosla tylko niecale 3 cm od kontroli roczniaka, a ja widze, ze dosiega coraz wyzej i dalej na polki i nawet prowadzenie jej za raczke jest latwiejsze bo nie trzeba az tak sie pochylac. Wiec wydaje mi sie, ze urosla wiecej, ale wez tu zmierz dzieciaka, ktore wierzga jak zrebak i usiluje przekrecic sie na brzuch i uciec. Nic dziwnego, ze pomiary wychodza tak sobie. W rezultacie centyle Bi, ktore do 9 miesiaca wychodzily powyzej siatki, teraz spadly do mniej wiecej polowy. Oczywiscie wiem, ze te siatki centylowe to pic na wode i kazde dziecko rosnie i rozwija sie inaczej i ciesze sie, ze przynajmniej Bi pokazuje, ze waga idzie jej w gore, bo przy ostatniej kontroli wazyla mniej niz kiedy miala 9 miesiacy! Przynajmniej tak im wyszlo, ale to tez bylo wazenie i mierzenie “na oko. :)

Za to mam inne zmartwienie. Bi ma infekcje na pupie! Wspominalam juz o tym. Okolo 3 tygodni temu zauwazylismy tam krostki, ale moja pierwsza mysla bylo, ze na cos jest uczulona. Potem krostki zaczely jakby zanikac, ale zamiast zblednac i zniknac, zlaly sie w jedna wielka czerwona mase. I tak juz zostalo, raz robilo sie troche lepiej, raz gorzej i mielismy juz umawiac sie do lekarza, ale strwierdzilismy, ze poczekamy do dzisiejszej wizyty. Lekarce wystarczyl jeden rzut oka, zeby stwierdzic infekcje. Nie wiem jak to poprawnie przetlumaczyc, ale dla mnie to infekcja drozdzakowa (yeast infection). :) Dostalam recepte na masc i w okolo tydzien powinno zejsc. Ale gdzie Bi to podlapala??? Cos mi sie wydaje, ze za to tez moge podziekowac zlobkowi. To notoryczne odbieranie dziecka z brudnymi raczkami, dwa razy z kupa w pieluszce, cos mi sie wydaje, ze opiekunka z grupy Bi nie miala zbyt wielkiego poszanowania dla higieny. Moze jak zwykle jestem uprzedzona, ale przez ponad rok, kiedy Bi byla z nami w domu, nigdy nie miala pupy nawet bardzo odparzonej. Wystarczylo, ze poszla do zlobka, a przeszla zatrucie pokarmowe, 3-tygodniowe rozwolnienie a teraz ta nieszczesna infekcja. Oj, dobrze, ze ja z tamtad zabralismy…

Poza tym, poniewaz Bi nadal nie mowi zadnego swiadomego slowa, pediatra zdecydowala sie wyslac ja na wszelki wypadek na badania sluchu i rozwojowe. Tu akurat smiac mi sie chce, bo wiem, ze Bi, choc nie mowi, swietnie nas rozumie, wiec gadac zacznie w swoim czasie. Dla mnie taka gorna granica gdzie oczekiwalabym postepow w tej dziedzinie byloby poltora roku. Ale co tam, badania sa darmowe, wiec czemu nie, mozemy je zrobic. Szczegolnie, ze badanie rozwoju odbedzie sie w naszym wlasnym domu (pewnie chca sprawdzic czy warunki mieszkaniowe dziecka sprzyjaja rozwojowi). Na badanie sluchu musimy niestety jechac do szpitala. Tyle, ze w obu przypadkach to znow wiszenie na telefonie zeby sie umowic, zwalnianie z pracy, zeby byc z dzieckiem, itd. Jakbym malo miala latania, to jeszcze teraz to. Szczegolnie, ze jestem pewna, ze Bi jest zupelnie zdrowym dzieckiem, wiec troche szkoda zachodu.
I to wszystko po powrocie z urlopu, kiedy nie dosc, ze bede na gwaltu rety konczyc prace, to jeszcze bede musiala zaczac szykowac wyprawke dla juniora…

Jedno jest pewne, przy tej ciazy nie mam czasu zamartwiac sie ani o rozwoj malucha ani o porod, a odstepy czasu miedzy kontrolami mijaja mi jak z bicza trzasnal! :)

Dopisek:

Rozpisalam sie na temat wizyty lekarskiej a zapomnialam zanotowac parametry Bi. :)

Waga: 22 lb 14 oz (10 kg 385 g)
Wzrost: 31 in (78.7 cm)

I szczegolnie to ostatnie mi nie pasuje. Wychodzi, ze Bi nie ma nawet 80 cm, a nosi juz ubranka na 18 miesiecy. Hmm...

8 komentarzy:

  1. pewnie okaże się, że z Bi wszystko ok, troche ta lekarka wg mnie dmucha na zimne, ale może to i lepiej - ostatnio moja siostra, która mieszka w Irlandii skarżyła się, że z czymkolwiek idzie tam do lekarza, ze swoją córeczką to lekarka mówi, że mała z tego wyrośnie - nigdy nie zlecają jej żadnych badań - nic!
    a jeśli chodzi o drugą ciążę to widzę po sobie, że jakoś to tak mija szybko i niezauważalnie... ciekawe jak to będzie jak już dziecko będzie OUT - wtedy chyba nie da się nie zauważyć ;-)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, mysle, ze trudno bedzie nie zauwazyc wrzeszczacego, plujacego i zasrywajacego jedna pieluche za druga bobasa. :)
      A nasza pediatra tym razem strasznie mnie zaskoczyla. Dotychczas, tak jak u Twojej siostry, na moje wszystkie pytania odpowiadala, ze niektore dzieci tak maja. :)

      Usuń
  2. I to jest plus drugiej ciąży. Nie stresujesz się, bo nie masz na to czasu, a konkretnie na myślenie. Co do badań, nigdy nie wiadomo, warto zrobić. Znam przypadki, kiedy rodzice przegapili pewne wady, a później musieli już poświęcić dużo więcej czasu, by je zniwelować.
    Dziwie się, że w żłobki Bi załapała tyle rzeczy. Moje oba dzieciaki są żłobkowe i poza standardowymi chorobami, typu katar, przeziębienie czy zapalenie, nie było takich cudów. Ważne, że u Bi zdiagnozowane i zaraz się ją wyleczy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wlasnie dlatego zrobie te badania, dla swietego spokoju. Niech sprawdza.
      A co do zlobka, to wydaje mi sie, ze problem byl z ta konkretna nauczycielka. Dziewczyna byla mlodziutka i chyba miala czystosc dzieci w nosie. Stad te wszystkie dziwne infekcje. Mam nadzieje, ze nie okaze sie, ze Bi podlapala tam cos gorszego, jak owsiki.

      Usuń
  3. To oni u Was tam chcą, zeby dzieci co mają 15 miesięcy mówiły??? WOW! Ale jak płacą za badania to pewnie, ze warto. Mój mały zaczął mówić pojedyncze wyrazy po polsku - nie po swojemu, jak skończył 2 lata. Ale ja wiedziałam ze nic strasznego się nie dzieje bo już od dawna właściwie reagował na to co my mówimy. Teraz mi się przypomniało, że słowo NIE to zaczął mówić chyba zaraz po urodzeniu... :-) .

    Super, ze nie masz czasu się zamartwiać ciążą. My-kobiety naprawdę potrafimy wymyślać takie straszne scenariusze, ze lepiej , żebyśmy nie znalazły na to czasu.

    Nie mogę się nadziwić tym Twoim żłobkowym opowieściom. Pewnie masz racje że to tam się mała nabawiła tych nieszczęsnych drozdżaków. W mojej mieścinie jest jeden! złobek ( państwowy) i ja się naprawdę nie mogę jego nachwalić pod każdym względem. Myślę, że miałaś pecha z trafieniem akurat do tej placówki :-( .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysle, ze mialam pecha, ze Bi trafila akurat do tej grupy i tej nauczycielki. Zlobkowi ogolnie nie mam nic do zarzucenia, ale to ciagle odbieranie dziecka z brudnymi raczkami, kiedy wiem, ze jadlo tymi raczkami posilki, to juz przesada. No i teraz ta infekcja. Podejrzewam, ze pani nie przewijala jej tak czesto jak powinna (no i zostawiala ja z kupa w pieluszce), a przy tutejszym klimacie (ciagle goraco i wilgoc), pielucha to idealne miejsce do rozwoju grzybow.
      No wlasnie z tego mowienia w tym wieku smiac mi sie chce! :) Moja siostrzenica, tak jak Twoj synek, zaczela mowic okolo 2 roku zycia, wiec w ogole nie zwracalam uwagi na to, ze Bi nie mowi. Rozumie co do niej mowimy, to najwazniejsze. Ale chca ja zbadac, niech badaja, a rozmowa z pania psycholog moze nam sie przydac, przy okazji spytamy sie o rzeczy, ktore nas RZECZYWISCIE niepokoja. :)

      Usuń
  4. Lepiej dmuchać na zimne niż zaniedbać.Pewnie wszystko będzie ok ale i tak człowiek się stresuje.Moja wnuczka ma 14 miesięcy i gada po swojemu. Nie ma co przyspieszać bo i tak się nie da. Na wszystko przyjdzie odpowiednia pora.Ta infekcja to może być rzeczywiście z powodu braku higieny w żłobku.Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mi sie wydaje. Wiem, ze zawsze odbieralam dziecko z niemilosiernie brudnymi raczkami i 2 razy z brudna pielucha. A mamy tu latem klimat iscie "tropikalny" i pielucha to idealne miejsce do rozwoju grzybow. Poza tym podejrzewam, ze pani przewijala dzieci "hurtem" i nie myla rak miedzy jednym a drugim, wiec jak jedno cos podlapalo, to zaraz reszta sie zarazala.
      A co do badania, masz racje, lepiej je na wszelki wypadek zrobic, chociaz mnie sie wydaje, ze Bi jest zdrowa jak ryba. :)

      Usuń