Lilypie Kids Birthday tickers
Lilypie Kids Birthday tickers

piątek, 2 listopada 2012

18 miesiecy!

Tak tak, stuknelo Bi poltora roku dzisiaj! Taka ladna, okragla rocznica. :) To jaka jest moja 18-miesieczna coreczka?

Nadal jest niejadkiem. Probuje troche przechytrzyc Bi dajac jej wlasne sztucce, zeby chociaz sprobowala jesc w formie zabawy. Niestety, rzadko pomaga. Inna sztuczke stosuje siadajac do jedzenia jak gdyby nigdy nic przy stoliku w salonie. Zazwyczaj wystarcza to, zeby ciekawski maluch podszedl i poprosil o kesek tego co akurat je mama. W ten sposob Bi zjadla np. talerz rosolku, na ktory ostatnio krecila nosem. Niestety nie zawsze dziala. Wczoraj na 2 kesy puree z ziemniakow, oba zostaly wyplute. A kiedys uwielbiala kartofelki...

Mowienie tez idzie opornie. Do "tata" i "tak" dolaczylo slowko "tam". Bi uzywa go w dosc szerokim znaczeniu odpowiadajac nim na pytanie gdzie chce isc. "Tam" oznacza dowolny pokoj w domu, albo kierunek poza nim. Nastepnym slowkiem o uniwersalnym znaczeniu jest "ka" lub "ka-ka". Bi uzywa go do okreslenia roznych roznosci, od lalek, misiow i gumowych kaczuszek, poprzez produkty spozywcze i zwierzeta, az po zdjecia przypadkowych osob. Za to wszyscy czlonkowie rodziny, wraz z mama i dziadkiem nazywani sa "tata". :) Na prosbe potrafi powtorzyc konkretne slowo, ale robi to bardzo niechetnie. Najczesciej patrzy z tym swoim lobuzerskim usmieszkiem i zaciska buzie, jakby sie bala, ze wyrwe jej to slowko z gardla! ;)

Trudno jeszcze stwierdzic jak uformuje sie ten maly charakterek, ale ze bedzie raczej uparta to juz widac. Oprocz niecheci do powtarzania slow, Bi stosuje ten sam manewr przy wykonywaniu polecen. Ja prosze, zeby, dla przykladu, oddala brudna lyzeczke, pozbierala rozsypane chrupki, puscila mamine wlosy, albo podeszla do mnie bo chce jej umyc zabki. A ona stoi/ siedzi i ani drgnie, tylko patrzy. Po kilku powtorzeniach prosby, dodaje ten zlosliwy (przysiegam!) pol-usmieszek. I dalej sie nie rusza! Musze powtorzyc nieraz kilkanascie razy, czasem juz wkurzona na maksa, czesto w koncu wrzasne na nia i dopiero sie ruszy i wykona polecenie. Ale przy takim uporze w tym wieku, strach sie bac co bedzie dalej...

Zrobila sie z Bi panna niedotykalska. Tzn. ma napady, ze nie da sie dotknac wybranym czlonkom rodziny. Generalnie polega to na tym, ze jesli ktos ja trzyma, to juz zadna inna osoba nie moze jej nawet dotknac. Ja i M. sie z tego smiejemy bo wiemy, ze jej przejdzie, ale ostatnio zrobila to dziadkowi i widzialam, ze bylo mu troche przykro. :) Czesto zreszta pokazuje, ze nie ma ochoty na laskotki lub caluski i odpycha twoje rece lub twarz. Podobnie, przy kladzeniu do spania na noc, jesli ktos chce ja jeszcze poglaskac po glowce na pozegnanie, przekona sie, ze Bi reke ze zloscia odepchnie. :)

O ile wieczorne zasypianie przychodzi latwo i bez stresu, to z drzemka w dzien nadal jest masakra. U niani Bi podobno zasypia sama i bez placzu, ale w domu taka sztuczka udaje sie tylko raz na jakis czas. Zazwyczaj musi powyc z 15 minut zanim zasnie. W poprzednia sobote darla sie bite 40 minut! I nie mozemy z M. znalezc przyczyny, dziecko chce spac, owszem, ale z jakiegos powodu w dzien chce spac na raczkach rodzicow (szczegolnie tatusia) i juz.

Hmm... Przeczytalam co napisalam i wiecej tu krytyki niz pozytywow... No dobra, trzeba wytezyc mozgownice...
Bi rozwija sie dosc intensywnie fizycznie. Bieganie wychodzi jej coraz lepiej (dluzsze nogi), calkiem niezle rzuca tez pilkami i innymi przedmiotami (z lapaniem juz gorzej). Ostatnio probuje skakac, co mnie wcale nie cieszy. Z tego powodu upodobala sobie kanape w salonie, bo jest miekka i fajnie sie od niej odbija. A mnie przechodza ciarki, kiedy Bi odbija sie od miekkiej kanapowej poduchy i laduje na pupie doslownie centymetr od brzegu mebla. Zawsze staram sie ja asekurowac, ale boje sie, ze ktoregos dnia nie bede wystarczajaco szybka...
Od jakiegos czasu lubi stawac na czworaka (ale przy wyprostowanych nogach) i spogladac na swiat do gory nogami. Podejrzewam, ze kiedys zacznie z tej pozycji robic fikolki. :)
Nauczyla sie puszczac caluski. Z jakiegos powodu nie chce nasladowac gestu reka, wiec po prostu pochyla sie lekko do przodu i caluje powietrze. :) Aha, lubi tez robic "pierdzioszki" ustami. Namietnie poszukuje wiec chociaz kawalka odslonietego ciala u rodzicow. I gladkiego, bo ostatnio zrobila bezcenne, sdegustowane miny kiedy chciala "popierdziec" na szorstkim policzku taty, albo na jego owlosionej nodze. Do tego bardziej nadaje sie jednak mama. :)

Zebow mamy "juz" 10. Do gornych i dolnych jedynek i dwojek, dolaczyly obie dolne czworki. Gorne czworeczki ida baaardzo pomalu, jedna widzialam juz dawno, ale nadal sie nie przebila.

6 komentarzy:

  1. Wszystkiego najlepszego Bi!
    Słodka z Ciebie dziewczynka, a to, na co mama narzeka, to wszystko dopuszczalne w tym wieku i nie rezygnuj z takiego "charakterku" ;), bo mamie też temperamentu nie brakuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, hej! Mama to niespotykanie spokojny czlowiek! ;)

      Usuń
  2. Z jedzeniem mamy odwrotny problem. Emilka jak tylko zobaczy, że ktoś coś przeżuwa od razu dołącza się do konsumpcji i zupełnie nie przeszkadza jej fakt, że sekundę temu najadła się jak balon :/
    Ale poza tym, to chyba powinnam jej postawić jakiś ołtarzyk, że to takie grzeczne dziecko. Zwłaszcza, kiedy czytam zaprzyjaźnione blogi i dowiaduję się jakich atrakcji potrafią dostarczyć rodzicom jej rówieśnicy ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, zazdroszcze Ci apetytu Emilki... Ile ja sie namorduje, zeby wcisnac Bi cos zdrowego (bo do slodyczy to nie trzeba jej namawiac, o nie...)
      Bi to czort... Moze zdradzisz metody wychowawcze? ;) Jak sprawic, zeby roczne dziecko bylo grzeczne i spokojne? :)

      Usuń
  3. No jedzenie to taki wyczyn. Emma u nas je tylko mieso, a do warzyw trzeba ja zmuszac - zazwyczaj daje dwa -trzy kesy i "dzius" - sok i zakazdym razem jak niunia chce sok to najpierw jedzonko a pozniej wlewam jej lyczek do szklanki, albo np na zmiane z jogurtem - kawalek ziemniaczka i lyzka jogurtu...

    Co do mowienia to mowicie do niej w jednym jezyku czy w dwoch? Bo u nas Emma tez malo co mowi, powtrzarza jak jej sie uda, ale przez to ze jest dwujezyczna to z oporem idzie jej mowienie, a ze okres rozwoju mowy przypadl jak byla u niani francuskojezycznej to ja sobie moge mowic po polsku ile moge a ona i tak po francusku mi odpowiada.

    Widac ze z Bi to uparciuch taki to nie wiedzialam, ja tez kilka razy musze powtorzyc Emmie zeby cos zrobila albo zeby czegos nie robila, ale zazwyczaj reaguje po 3-4 razach i u nas Emma nie biega - lubi spacery ale bieganie jakos nie jest jej ulubionym sportem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, a u nas nie ma lepszej zabawy niz zeby mama lub tata rzucili pilke wglab korytarza, a Bi wtedy leci po nia jak szalona z dzikim wrzaskiem. I potem pedem przybiega z pilka spowrotem i prosi o kolejna runde. :)
      Mowimy do Bi tylko po Polsku. Niania, do ktorej chodzi to tez Polka, wiec z angielskim ma do czynienia tylko przelotnie. Dlatego lamiemy glowe nad tym, czemu nie chce mowic...
      Uf, czyli nie tylko my zmagamy sie z niejadkiem. :) Szkoda, ze Bi jest jeszcze za mala, zeby zastosowac Twoja metode... Kiedys dzialalo jak jej spiewalam, ale teraz moge sobie gardlo zedrzec, a i tak spiewem nic nie wskoram. :(

      Usuń