Lilypie Kids Birthday tickers
Lilypie Kids Birthday tickers

czwartek, 29 czerwca 2017

Z serii: w tym domu sie gada! + piknik, kino oraz basen

Wieki cale nie bylo Waszej ulubionej serii! :) Przez jakis czas nie mialam zupelnie glowy do zapisywania potworkowych tekstow, a potem, przez jeszcze dluzszy, jakos malo systematyczna w tym bylam. Lista zbierala sie wiec baaardzo dlugo, chyba od kwietnia. :O
No, ale w koncu cos tam jest. :)

Na poczatek, kilka przekrecen. Ich autorem jest glownie Nik, ale pamietam, ze 2-3 nalezaly do Bi. Ktore? Nie pamietam. Tak to bywa, jak sie jest na bakier z systematycznoscia, hmmm...

skladnalem - zlozylem
portfet - portfel
ksiaze - ksiadz
pomozem - pomoge
obcisz - obetniesz
dmuchacz - dmuchawiec
ja sie najpierw rozejrzam - ja sie najpierw rozgladam
(Podjezdzamy pod kino) "To tutaj jest ten kin?"


***

Bi, wchodzac na basen:
"Lubie wode! Jest taka mokra i ciepla!"

Ciepla? Nie powiedzialabym. Dla mnie byla raczej chlodna, ale ja to zmarzluch jestem... ;) Ale mokra? Trudno, zeby byla sucha... :D


***

O tym jak gadaja dzieci dwujezyczne, po raz ktorys z kolei.

Probujemy zgadnac co za obrazek ulozy pewien atysta z programu "Art Attack". Bi przypomina sobie, ze juz ogladala ten odcinek:
"Wiem! To bedzie czarownica i jej castle i ona bedzie na broomie!"

Bi do Nika:
"Chcesz zrobic ze mna jakies fun activity?"


***

Poniezej troche dwujezycznosci, glownie jednak humor sytuacyjny:

Potworki graja w jakas gre. Nik siedzi na swoim jezdziku (to wazne!).
Bi: "Wygralam! I'm the winner! Juhuuu!!!"
Nik (wsciekly): "Zalaz na ciebie NA-JA-DEEEEE!!!

Na szczescie nie najechal. ;)


***

Nik: "A po co ciocia dala mi dluga kololowanke? Ja nawet nie lubie kololowac..."

Dobrze, ze ciocia tego nie slyszala... ;)


***

Nik (o doniczkach): "A do czego sa te paszczaki?"

Nie pytajcie jak Kokus od doniczek przeszedl do Paszczakow, ale chyba za duzo czytamy Muminkow. ;)


***

Bi: "Mama, Bog to chlopak czy dziewczyna?"
Matka: "Hmmm... Tak naprawde to Bog nie ma plci. Ale na obrazach czesto przedstawiany jest jako stary mezczyzna."
Bi: "A ja mysle, ze Bog to dziewczyna!"

Pewnie. Girl Power musi byc. ;)


***

Bi: "Mama, a jak juz bede miala duzo pieniazkow w mojej skarbonce, to pojedziemy do sklepu i kupisz mi iPad'a?"

Czytacie to uwaznie??? Moja 6-latka prosi o iPad'a! Koniec swiata! ;)


***

Bi: "Mama, a jakby mnie przejechal samochod, to bylabys smutna?"
Skad, do cholery, takie pytania???
Matka (cos ja az scisnelo w srodku, ale usiluje zartowac): "Eee, nie, co tam, przejedzie to przejedzie..."
Bi (oburzona): "Ale mamo, ja wtedy bede zupelnie plaska i nie bede mogla siedziec!"

Cale szczescie, ze Bi jeszcze nie zdaje sobie sprawy, ze takie wypadki moga sie skonczyc nieco tragiczniej niz rozplaszczeniem jak nalesnik...


***

Nik drapie sie zawziecie:
"Caly czas mnie swedzi... Mama, czy ludzie maja pchly?"


***

Kokusio klepie matke po oponce:
"Mama, ale masz fat tummy"

Dzieki synku, moja samoocena wlasnie poszybowala w dol kilkaset punktow... ;)


***

Co do minionego tygodnia, to w sumie wszystko macie w tytule, nie mam juz po co pisac!

Hehe, zartuje oczywiscie, zaraz Wam tu potasiemcuje. ;)

W zeszly piatek mielismy w pracy piknik. Dla calego budynku, nie tylko dla naszej firmy. Miesci sie w nim bowiem kilkanascie takich malych firm jak nasza. Musicie wiedziec, ze jestesmy czescia dziwnego ukladu. Budynek nalezy formalnie do akademii medycznej mieszczacej sie po przeciwnej stronie ulicy. Nawet tablica przy wjezdzie oglasza, ze jest to centrum biologii komorki owej akademii. Mozliwe zreszta, ze kilka laboratoriow do niej nalezy. Nie jestem pewna, bo budynek to istny labirynt korytarzy i calego jeszcze nie zwiedzilam. ;) W kazdym razie, pomimo szumnej nazwy, wiekszosc wynajmujacych biura oraz laboratoria, stanowia malutkie firmy. Glownie zajmujace sie wlasnie komorkami i biotechnologia, ale jest tez jedna pracujaca nad zanieczyszczeniami oceanu. ;) Akademia medyczna, oprocz pobierania oplaty za wynajem raczej malo sie nami interesuje, ale robi okresowe "najazdy", sprawdzajac czy w laboratoriach przestrzegane sa przepisy BHP oraz od czasu do czasu najwyrazniej podejmuje proby integracji. Jedna z takich prob byl wlasnie piatkowy piknik.

Coz... Taka integracja raczej im sie nie uda. Wiekszosc ludzi i tak usiadla ze swoimi wspolpracownikami i nie nawiazala zadnej konwersacji z pracownikami innych firm. U nas tego dnia byly tylko 3 osoby, w tym ja. ;) Mialysmy wiec szczescie (pecha?), ze do naszego stolika przysiadlo sie dwoch mlodych (jeden nawet przystojny, ha!) gosci z innych przybytkow (miejsc siedzacych bylo znacznie mniej niz ludzi). Jeden probowal sprzedac nam oprogramowanie, ktore obiecywal dostosowac idealnie do naszych potrzeb. Drugi (okazal sie profesorkiem - asystentem z akademii medycznej) usilnie tlumaczyl, ze to co robi nasza firma nie ma sensu, ze to sie w zyciu nie uda, bo on ma w tym doswiadczenie i skad w ogole taki pomysl... Bardzo sympatycznie... :/

W kazdym razie nie poczulam sie zbytnio zintegrowana. ;) Za to, pomimo przegladania nadal ofert pracy, stwierdzilam, ze umile sobie ten moj metr kwadratowy powierzchni w pracy. ;)

(Od razu sympatyczniej sie pracuje :D)


W sobote M. pracowal, a ze przy okazji padal deszcz, stwierdzilam, ze wezme Potworki do kina. Akurat idzie "Auta 3", a ze Nik, pod wplywem kolegow, stal sie zagorzalym fanem czerwonej wyscigowki (jak mu tam po polsku - Zygzak, czy jakos tak?), wiec pomyslalam, ze to bedzie dobra okazja zeby przedstawic Kokusia "srebrnemu ekranowi". ;)

Szczerze? Nie polecam, chociaz to oczywiscie tylko moje, subiektywne zdanie. Fabula byla wedlug mnie zbyt powazna i moich dzieci zupelnie nie wciagnela. Po poczatkowej euforii Nika, ze auta jezdza po ekranie, Mlodszy zaczal sie wiercic, schodzic z fotela, rozkladac go, skladac z powrotem, itd. Slowem, nudzil sie. Nawet torby popcorn'u nie pomogly. Fotele w naszym kinie sa pokryte plastikiem majacym zapewne udawac skore i rozkladaja sie do pozycji lezacej. Coz... Bi rozlozyla sobie oparcie akurat na tyle, zeby z fotela urzadzic zjezdzalnie. Z trudem przywolalam ja do porzadku. Jeszcze chwila, a Potworki potraktowalyby kino jako plac zabaw. :/

Co prawda, w drodze powrotnej Nik oswiadczyl, ze film mu sie bardzo podobal, ale jakos mu nie wierze. ;)
Bi najpierw oswiadczyla, ze to byla bajka dla chlopakow, a potem spytala z nadzieja, czy bedziemy chodzic do kina na wszystkie kreskowki.

Taaa, napewno. ;)

Na koniec zas, przywitalismy oficjalnie lato w ogrodzie, czyli zakupilismy basenik dla Potworkow! Tak, kolejny! Ciekawe czy ten wytrzyma dluzej niz jeden sezon? Mam nadzieje, bo tym razem wybulilismy troche wiecej i wybralismy basen, nadal czesciowo nadmuchiwany, ale z pompa oraz filtrem. Nie mialam ochoty, jak w poprzednich latach, co 2-3 dni wymieniac wody w basenie, tym bardziej, ze tym razem jest on sporo wiekszy.

(To zdjecie chyba dobrze odda jego wielkosc. Nie jest ogromny, ale tez nie jest to malutki, dzieciecy basenik)


W sobote spedzilismy prawie dwie godziny skrobiac sie po glowach i probujac podlaczyc pompe z filtrem. ;) Wlazlam troche na ambicje M. stwierdzeniem, ze ja to w koncu blondynka, ale zeby on - pan inzynier, meczyl sie z czterema rurkami oraz kilkoma koncowkami? :)
Na nasze usprawiedliwienie dodam, ze instrukcja byla beznadziejna, a w zasadzie nie bylo jej wcale. Podawala, zeby polaczyc ta czesc z tamta, tylko ze te czesci nigdzie nie byly opisane ani oznaczone! :O A rysuneczek byl tak malutki, ze wlasciwie moglo go nie byc i na jedno by wyszlo...

W koncu jednak M. udalo sie skutecznie podlaczyc wszystkie rureczki, polaczenia oraz koncowki, nadmuchalismy basen, napelnilismy go woda i jest git. Potworki oczywiscie sa przeszczesliwe. Codziennie, jak tylko przekraczam prog domu, pierwsze co slysze to nie "czesc mamo", tylko "a mozemy isc do basenu?". ;)

Oczywiscie, jak to bywa, kiedy tylko ustawilismy basen, przyszlo ochlodzenie. Klasyk! Kupilismy co prawda specjalna pokrywe, ktora ma wspomoc nagrzewanie sie wody od slonca, ale za to musielismy ustawic basen w bardzo zacienionym miejscu. ;) Cala bowiem, w miare plaska czesc ogrodu, potrzebna jest M. do manewrow przyczepka. A tam gdzie jest miejsce, teren lekko opada w dol. Ten rodzaj basenu zas, musi byc na idealnie plaskiej powierzchni. W koncu postawilismy go wiec na patio obok tarasu. I wszystko super, ale ze patio jest za domem, slonce dochodzi tam dopiero okolo 14! A ze caly tydzien nocki byly lodowate (serio! Z wtorku na srode, wlaczylo sie ogrzewanie w domu! Pod koniec czerwca! :O), a w dzien sporo chmur oraz deszczu, to woda zamiast sie nagrzewac, to sie schladza.

Czy musze jednak dodawac, ze Potworkom to zupelnie nie przeszkadza? ;)



Poczytalismy sobie tez troche o takich basenach i okazuje sie, ze pompa oraz filtr nie wystarcza jesli mamy nadzieje, ze woda wytrzyma caly sezon. Trzeba dodawac chlor, srodek eliminujacy glony, itd. A mialo byc tak pieknie... ;) Zakupismy wiec paseczki do testowania wody oraz chemikalia i bawimy sie w przeliczanie pi razy oko ile czego dodac. Wiekszosc srodkow ma bowiem jednostki przeliczane na spore baseny, takie 10,000 galonowe (nie chce mi sie przeliczac ile to litrow). Nasz ma skromniutkie 1600 galonow. ;)
Poki co, po kilku dniach woda jest nadal krystalicznie czysta i z lekka zalatuje chlorem, wiec chyba jest ok. Podejrzewam jednak, ze w tak malym basenie, szczegolnie jesli w koncu sie zagrzeje, trzeba bedzie od czasu do czasu spuscic jej czesc i dolac nowej. Zobaczymy.

A na koniec, w sobote wyjezdzamy na nasz najdluzszy w tym roku kemping! :) Wyruszamy na polnoc i w dodatku w gory, wiec caly tydzien z niepokojem sledzilam prognozy pogody. Bedzie tam dobre kilka stopni chlodniej, to normalne. Na szczescie ma nie padac i trzymam kciuki, zeby ten trend juz sie utrzymal. Jak nie bedzie padac, to juz z reszta juz sie ogarniemy.

Ahoj przygodo! ;)

22 komentarze:

  1. Własny basen! Aww :) dużo u Was się dzieje! Życzę Wam udanego wyjazdu, bezdeszczowej pogody i czekamy na relację z wjazdu!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pogode nie moge ostatnio (odpukac!) narzekac. Po kaprysnym czerwcu, lipiec jest goracy i pada tylko od czasu do czasu, co zreszta jest nawet wskazane. ;)

      Usuń
  2. my też bylismy na Autach 3 i masz rację - to fabuła zdecydowanie dla większych dzieci. Junior jakos oglądał przez pierwsze 30-40 minut, a później zaczął się nudzić i kombinował jak tu umilić sobie czas. Ale tak jak Nik stwierdził, że bajka mu się podobała i teraz chce na Minionki :P
    Udanego urlopu! Wypoczywajcie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, my na szczescie nie mamy kablowki, a wiec i reklam. A ze sa wakacje i Potworki odciete sa od kolegow z klasy, to nie maja pojecia co leci w kinach. ;)

      Usuń
  3. My też rozstawiliśmy basen :) Ale nasz jest dużo większy i mam wrażenie, że woda się zagrzeje dopiero w pazdzierniku :D Też wrzucamy tabletki, jest taki specjalny dozownik, tam się ją wrzuca i ona sobie pływa po całej powierzchni i "chloruje". Powinniście bez problemu utrzymać krystaliczną wodę, więc Potworki długo będą się nią cieszyć :)
    Dzisiaj mój ostatni dzień pracy przed urlopem!! JUPI!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My tez mamy ten dozownik, ale te tym tabletkom zajmuje wiele dni, zeby sie rozpuscic. Raz w tygodniu musimy dolewac dawke chloru. Od dwoch dni mamy inny problem - mimo, ze wszystkie wskazniki (oprocz twardosci wody) sa w normie, woda nam sie lekko pieni. Ki diabel??? :/

      Usuń
  4. No oczywiście, że Bóg to dziewczyna ! Jakżeby inaczej?! ;)

    A odnośnie "Aut" - mieliśmy zamiar się wybrać, lecz ostatecznie poszliśmy na Smerfy. Bajka cudna, nawet się popłakałam - a Młody też bardzo zadowolony (tylko pod koniec troszeczkę się już wiercił). No i smutał, kiedy Smerfetka zamieniła się w bryłkę gliny ;)

    Taki basen - marzenie ! :) Mamy mniejszy, dmuchany - ale dzięki burzowo-deszczowej pogodzie ostatnich dni jeszcze ani razu nie udało się nam go rozłożyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zycze Wam wiec, zeby pogoda sie poprawila i Babel jeszcze skorzystal z basenika! Moje Potworki moglyby z niego nie wychodzic! :D

      A u nas Smerfow w ogole nie puszczali. :( Szkoda, bo chetnie zabralabym Potworki...

      Usuń
  5. Uwielbiam te wasze rozmowki. Slodkie sa strasznie. A basen suuuuper. U Nas nie oplaca sie kupowac, wiec z reguly sa one tanie jak barszcz. Pogody nie ma, wiec I basen jest zbedny. Wam jednak zazdroszcze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, no tak, w deszczowej Irlandii basen musialby byc podgrzewany! :D
      Brat mojego meza, mieszkajacy w Anglii, kupil basen podczas fali upalow jaka mieli kilka tygodni temu i tez sie smialam, ze pouzywaja go 3 dni w roku! ;)

      Usuń
  6. Potworki mają raj na ziemi w tym basenie ! I oby służył kilka sezonów .
    Udanego wypoczynku . Ja niestety ze względu na kwietniowy urlop o wakacjach na razie mogę zapomnieć ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym roku Potworki maja naprawde fajne wakacje, a przynajmniej taka mam nadzieje - basen, rowery, co i rusz wyjazdy na kemping... Ja, jako dziecko, bylabym zachwycona! ;)

      Usuń
  7. Texty Potworkow swietne, jak zawsze! Szczegolnie wzruszaja te mieszane jezykowo. Haha, spodobal mi sie wasz piknik integracyjny. Jaja jak berety! Ale pociesze cie od razu: w USA juz w kilku miejscach pracowalam i widze, ze ten wasz budynek szkoly medycznej z roznymi labami i firemkami nie odstaje kulturowo od innych podobnych miejsc pracy.
    Co do radosci z basenu: dla dzieci to swietna sprawa, ala jako ze apetyt rosnie w miare jedzenia - przestrzegam przed ciaglym powiekszaniem tej zachcianki. Nasz 1-szy dom w USA kupilismy wraz z in-ground pool, rozmiar 25 tys galonow. Zle to wspominam, bo chociaz dom byl taniutki (po foreclosure poprzedniego wlasciciela) - ten basen, dodany niejako "za darmo" - kosztowal nas w utrzymaniu bardzo duzo pieniedzy. To dosc droga zabawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ze ten in-ground pool to juz nie przelewki. Moj tata pracuje wlasnie w firmie serwisujacej baseny i wiecznie opowiada nam historie o problemach, jakie ludzie maja z utrzymaniem tych cudeniek. ;)
      Mam nadzieje, ze ten basen, ktory kupilismy w tym roku, starczy Potworkom na jeszcze kolejny sezon. Potem jednak chyba bede dusila M. o kupno takiego zamontowanego na stale ale nad ziemia. Bi radzi sobie w wodzie tak dobrze, ze nie wiem czy do konca wakacji nie nauczy sie plywac, a w tym baseniku jednak nie ma na to miejsca...

      Usuń
  8. No to ładnie Wam zrobili tą integrację... U Krzyśka wszystko odbywa się w jednej firmie, ale część ludzi pracuje jako serwisanci, więc znają się tylko po głosach w telefonie. Niby mają się integrować, a i tak każdy siedzi raczej z tymi, których zna z codziennej pracy, więc tym bardziej trudno oczekiwać, że u Was będą się integrować ludzie z różnych firm...

    My też byliśmy pod koniec czerwca na Autach, ale ja muszę przyznać, że mi się podobało. Co prawda Jasiu zasnął na 15 minut, ale to chyba przez to,że nie miał kiedy spać w ciągu dnia, potem jazda autobusem i tramwajem, a nie mieliśmy wózka, więc musiał trochę przejść po nogach i po prostu go zmorzyło. Ale jak nie spał to oglądał, Oliwka też mówiła, że jej się podobało... Ale też stwierdziliśmy, że w porównaniu z poprzednimi częściami faktycznie mało było scen, gdzie dzieciaki nawet nie rozumiejąc dialogów mogłyby się śmiać. Trochę czasu minęło od pierwszej części, może doszli do wniosku, że pierwsze pokolenie wychowane na Zygzaku już podrosło i można skupić się na dialogach zamiast na scenkach? Zapomnieli jednak, że ciągle mają mniejszą widownię też...

    A tego basenu to Wam zazdroszczę. To znaczy kąpieli, bo nie wypełniania i pilnowania jakości wody :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypelnienie okazalo sie narazie jednorazowe. Az sie dziwie, bo nie dosc, ze woda paruje, to dzieciaki przy kazdej kapieli wychlapuja jej tyle, ze szok, a narazie nie musielismy dolewac. Z pilnowaniem jakosci tez w sumie nie jest najgorzej. Raz w tygodniu, albo po wiekszym deszczu wsadzic paseczek testowy, dosypac/dolac czego trzeba i gucio. ;)

      Z bajkami to chyba tez zalezy od dziecka. Potworki to zywioly. Oni sa ciagle w ruchu. Nawet w najwieksze upaly, ciagle biegaja, wspinaja sie, jezdza na rowerach... Szczegolnie Nik, nawet ogladajac bajke w TV nie wysiedzi spokojnie dluzej niz 40 minut. Bi wysiedziala spokojnie wiosna cala Piekna i Bestie, ale tutaj ewidentnie bajka jej nie zainteresowala. ;)

      Usuń
  9. Cudowne są te gadki maluchów, a to przekręcanie, czasem wystarczy, że jedną literke przestawią, podmienią i wychodzi tkie cudo :)
    Ja też notuję moich te cudowności :)
    I czesto nie poprawiam, aby mówili poprawnie, bo zbyt słodko brzmi to ichnie gadanko ;)
    Płaska Bi, która nie będzie mogła siedzieć.... hahahahaha

    haha, śmiesznie z tą "integracją" :) Moja poprzednia firma też mieściła się w szumnym wielkim budynku jakiegoś tam instytutu, który podnajmował pomieszczenia firmom, tyle, że nie do końca związanym z instytutem i jego działalnością ;) min byliśmy my - branża reklamowa, oraz studio dubbingowe, gdzie dzień w dzień przewijał się Jarek Boberek, albo Ania Dereszowska, lecąc na podłożenie gosu jakiejś bajce ;)

    Byliśmy w zeszłym tygodniu na Zygzaku - też się wynudziłam, Tymon zachwycony, był z nami jego kolega i koleżanka, więc razem z Gabrysiem przeżywali wyścigi i kibicowali Zygzakowi, Tola wierciła się identycznie jak Nik i wyraziła oburzenie, że nie zabrałam jej poduszki do kina... też stwierdziła, że to bajka dla chłopaków ;) Mnie tylko zafascynowała grafika, dbałość o szczegóły w niej.

    Chciałam własnie ci pisac, ze samam pompa nie starczy, że pewnie będziecie musieli coś sypać :) Ale już wiesz widzę :) My naszego jeszcze nie nadmuhaliśmy, mamym mniejszy sporo, ale mam nadzieję, że jeszcze i w tym roku im styknie, choć nie wiem czy pogoda nań pozwoli, u nas też ochłodzenie, w nocy raz było 8C !!

    Ahoj przygodo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 8 stopni, w czerwcu?! Masakra! U nas na szczescie, lipiec przyniosl w koncu letnia pogode, ale niewiadomo co nas czeka w sierpniu...

      Ja moich dzieciakow dlugo nie poprawialam, ale ostatnio zaczelam wprowadza korekte ich polsczyzny. Angielski bowiem wiem, ze poprawi im szkola. Natomiast jak utrwala sobie bledy jezykowe w polskim, to juz im tak zostanie i sobotnia polska szkola tu nic nie pomoze.
      Ale tez szkoda mi ich poprawiac, bo te przekrecenia sa takie slodkie! ;)

      Usuń
  10. Hahaha! :)
    A ciocia z tą kolorowanką to naprawdę przegięła! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciocia ma dwoch synow, ktorzy (jak na chlopcow naprawde lubia zajecia plastyczne). Niestety, Nik nie podziela ich zapalu. ;)

      Usuń
  11. Uwielbiam te dwujęzyczne pogadanki!
    Integracja - bomba. Firma, w której pracuję ma z kolei dwa oddziały w dwóch różnych miastach i też zaliczyliśmy takie spotkanie integracyjne - czyli każdy rozmawiał z kolegą/koleżanką z biurka obok :))
    A co do kina... Wyobraź sobie, że całkiem niedawno również zafundowaliśmy Laurze pierwszy seans... Mieliśmy darmowe bilety, na ekrany wesżły Smerfy, a Laura bardzo entuzjastycznie reagowała na wszystkie gadżety z nimi związane. Zresztą w domu ogladała wcześniejszą część, która właściwie jest filmem fabularnym z elementami animacji i wysiedziała grzecznie na kanapie cały film! Myśleliśmy więc, że da radę chociaż z połowę. A tymczasem Młoda po 15min seansu zaczęła coraz bardziej donośnym głosem oznajmiać, że ona "idzie!!!". Najbardziej rozczarowana to chyba byłam ja, bo sama się wciągnęłam w ten film! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, idac do kina, obawialam sie dokladnie takiego scenariusza! A raczej, poniewaz szlam sama z Potworkami, balam sie, ze jedno oswiadczy, ze ma dosc i chce isc, a drugie zaprze sie, ze chce ogladac dalej. I co wtedy? Przeciez sie nie rozdwoje... ;) Na szczescie, mimo, ze oboje wykazywali ekstremalne znudzenie, wychodzic nie chcieli i wytrzymali do konca... ;)

      Usuń