Lilypie Kids Birthday tickers
Lilypie Kids Birthday tickers

wtorek, 16 sierpnia 2016

Co potrafi przedszkolak. "Swiadectwo" oraz pamiatki

Byla to koncowka lipca. Z blogiego wakacyjnego rozleniwienia, dosc brutalnie obudzil mnie email otrzymany z sekretariatu szkoly Bi. Informowal on, ze 26 sierpnia odbeda sie spotkania organizacyjne, natomiast 29 to oficjalny, pierwszy dzien szkoly.

Ze jak? Ze to juz?! :O

Przy okazji wkurzylam sie na brak organizacji oraz konkretnej informacji dla rodzicow nowych dzieci... W mailu bylo bowiem napisane, ze dla zerowkowych dzieci, spotkanie 26 sierpnia, to "school bus orientation". Napisalam wiec maila z zapytaniem czy spotkanie bedzie wylacznie na temat autobusowej etykiety? Bi w tym roku autobusem jezdzic nie bedzie, wiec nie widzialam sensu, zeby ciagnac ja na to "wydarzenie". Pani sekretarce zajelo dwa tygodnie, zeby odpowiedziec (zapewne nie jestem jedynym rodzicem piszacym do nich, ale gdyby od razu, rzetelnie o wszystkim informowali, tych maili mieliby znacznie mniej), ale w koncu doczekalam sie maila, gdzie napisala, ze nie, spotkanie bedzie rowniez zapoznaniem sie klasy z nauczycielem.

To nie mozna tak bylo od razu?

Dodatkowo, w mailu pani poganiala, zeby nie czekac z zapisaniem dziecka na swietlice do ostatniej chwili oraz zeby jak najszybciej wypisac formularz dla dzieci, ktore nie beda podrozowac szkolnym autobusem. W zeszlym tygodniu wydrukowalam sobie wszystkie te papierzyska, zeby je wypelnic, po czym... stwierdzilam, ze nie wiem jak mam je zwrocic. Czy moge odeslac mailem, przefaxowac? Czy musze popylac do sekretariatu osobiscie? Na to ostatnie nie mialam oczywiscie ochoty. Po pierwsze, po prostu mi sie nie chce, po drugie, sekretariat jest czynny do 15, musialabym wiec wyjsc specjalnie wczesniej z pracy... :/ Napisalam do pani sekretarki ponownie, a ona laskawie, po kilku dniach odpisala, ze owszem, mozna odeslac mailem badz faxem. Byla nawet na tyle pomocna, ze podala od razu numer faxu, wiec chociaz o to nie musialam sie osobno dopytywac. Ale znow: nie mozna tego napisac od razu w jednym mailu? :(

Do formularza potrzebnego do zapisania na swietlice, dolaczona jest kartka z lista obowiazkowych szczepien. Ale juz w formularzu, o szczepieniach nie ma ani slowa! I znow, nie mam pojecia czy potrzebne im zaswiadczenie od lekarza? Ale przeciez, zeby w ogole zapisac Bi do szkoly, musialam przyniesc zaswiadczenie od naszej pediatry z lista aktualnych badan oraz szczepien. To jak, swietlica wymaga swojej wlasnej kopi?! :/

A na koniec, juz pare miesiecy probuje sie dowiedziec jak mam placic za szkolna stolowke. Dotychczas slyszalam, ze wszystkiego dowiem sie blizej poczatku roku szkolnego. W koncu dzisiaj dostalam instrukcje, jak i gdzie zalozyc sobie konto, zeby wplacac pieniazki. Uprzejmie bylo tez dodane, ze moge wyslac do szkoly czeki lub gotowke, zeby ominac oplaty bankowe za przelew.
Tyle, ze nigdzie, ani w instrukcji, ani na stronie internetowej szkoly, nie ma napisane, ile te obiady wlasciwie kosztuja! Mowie Wam, ze szlag mnie w koncu trafi! :/ Czeka mnie kolejny mail do pani sekretarki. Ona mnie w koncu zablokuje. ;)

Balagan i niedoinformowanie jak jasna cholera... :(
Albo to ja taka nierozgarnieta. Czego nie wykluczam. ;)

Dla porownania, w sprawie przedszkola, zawsze moge napisac do administratorki z urzedu miasta, ktora nie tylko jest swietnie poinformowana, ale odpisuje zazwyczaj tego samego dnia! Mozna? Mozna!

Ale w sumie to ja nie o tym chcialam...

Juz za chwile, za momencik bede Was tu zanudzac opowiesciami o porannych rykach Potworkow... Na dzien dzisiejszy, Bi konsekwentnie wlacza syrene na wzmianke o zerowce. Nik nadal nie wykazuje wiekszego ogarniecia tematu, ale zapytany twierdzi, ze on jest "jesce" malym "chlopcykiem" i do przedszkola isc nie moze.

Takie buty... ;)

Tak przy okazji, to spotkanie zapoznawcze w zerowce Bi jest o 9 rano, a u Nika w przedszkolu miedzy 11 a 13, tego samego dnia. :/ W piatek, czyli musze specjalnie brac wolne z pracy, ech... Mam nadzieje, ze M. uda sie rowniez wziac wolne, zebym mogla skupic sie na ogarnieciu tematu z kazdym Potworkiem osobno... Z dwojka tez jakos bedzie, ale wiadomo, wtedy juz bede musiala miec oczy naokolo glowy i nie skupie sie jak powinnam. A szczegolnie na spotkaniu u Bi, bede musiala zapewne przyswoic sporo nowych informacji. W przedszkolu mam nadzieje, za bardzo sie przez te dwa miesiace nie zmienilo. ;)

Znow od brzegu odbilam...

Tak naprawde to klikam posta, poniewaz wraz z mailem z sekretariatu, uswiadomilam sobie, ze nadal nie napisalam maila o koncowym "swiadectwie" Bi oraz pamiatkach przedszkolnych... Tak sie ucieszylam z "wakacji" i chwilowej przerwy od bieganiny, ze odkladalam maila na pozniej... i jeszcze pozniej... az tu zaraz kolejny rok szkolny sie zacznie! ;)

W kazdym razie, jednego z ostatnich dni w przedszkolu, w szafce Bi znalazlam koperte zawierajaca koncowe "swiadectwo", czy raport. Jak zwal, tak zwal, wiecie o co biega. ;) Podobnie jak w styczniu, skladalo sie ono z krotkiego opisu postepow, tego nad czym warto popracowac przez wakacje (jaja chyba sobie robia :D) oraz szczegolowych zadan przedszkolaka wraz z wynikami. Znowu, do kazdego "zadania", dziecko moglo otrzymac wynik (level) od L1 do L4, wraz dopiskiem "master" lub "emerging". "Master" oznacza, ze dziecko opanowalo dane zadanie na konkretnym poziomie i jest w jego wykonywaniu na tym poziomie konsekwentne. Natomiast "emerging" wskazuje, ze przedszkolak zaczyna wykonywac zadania na danym poziomie, ale czasem jeszcze spada do poziomu nizej. ;)

Wybaczcie ten szczegolowy opis amerykanskiego oceniania. To tak bardziej dla mnie, zebym w razie czego, nie musiala wracac po informacje do stycznia. ;)

Jak wiec wypadla Bi w drugim polroczu (w stosunku do polrocza pierwszego)?

Wydaje mi sie, ze swietnie, ale jako matce, przyznaje sobie prawo do bycia subiektywna. ;)

Na 30 zadan/zdolnosci, ktore powinno posiadac dziecko w jej wieku, w osiemnastu Bi jest na poziomie L4, czyli najwyzszym, a w jedenastu na L3. Od stycznia, w dwudziestu zadaniach Bi zrobila postepy, w tym w trzech przeskoczyla od razu o dwa poziomy. W jednym przypadku Bi pozostala na tym samym poziomie (L2) - w dociekliwosci, czy jak tam mozna przetlumaczyc angielskie inquiry. ;) Moze byc to rezultat tego, ze jej znajomosc angielskiego nadal nie jest doskonala, ale troche to tez wynik osobowosci. Bi po prostu nie jest zbyt dociekliwym dzieckiem. To Nik jest u nas w domu krolem slynnych: "A dlaczeeego? A cooo to? A pooo co?". ;) Bi jest ostrozna, a przy tym ambitna. Nie lubi przyznac, ze czegos nie wie i nie znosi wrecz bycia poprawiana. :)

Co ciekawe, w przypadku jednej "zdolnosci", Bi spadla o poziom. Pamietacie jej poziom L1 z rozwiazywania konfliktow, na ktorym znalazla sie w styczniu? No... to nie tutaj. :D Akurat w rozwiazywaniu konfliktow, Bi podskoczyla o dwa poziomy. Teraz nie tylko nie uderza juz w placz, ale aktywnie rozwiazuje problem, uzywajac wskazowek nauczyciela. ;)

Gdzie wiec Bi spadla o poziom? Hmm... Dosc zaskakujaco, w poslugiwaniu sie ksiazeczkami. Bi po prostu zapomniala, ze czyta sie od lewej do prawej i z gory na dol (to bylby poziom L4 i na nim Bi byla w styczniu). ;) Sama nie wiem co o tym myslec... W koncu w domu malo kiedy pokazuje jej w jakim kierunku czytam, wiec nie mam pojecia skad wiedziala to wczesniej, a sama, jak wiadomo, czytac nie potrafi. ;) Podejrzewam, ze strzelala i raz trafila, raz nie. ;) Rozumie jednak, ze ksiazeczki zawieraja cala, rozbudowana historyjke, a to poziom L3. :)

Tak wyglada "swiadectwo". Poza nim, w ostatni dzien, dostalismy teczke z roznorakimi pracami plastycznymi Bi, oraz zdjeciami z zajec, wraz z opisami nauczycielki. Zdjecia te obrazuja poszczegolne zadania i ich wykonanie i pomagaly pani oznaczyc na jakim poziomie Bi sie znajduje. Bardzo fajna pamiatka! ;)

Ponizej prezentuje Wam niewielka czastke Bibusiowej galerii. Podejrzewam, ze te "arcydziela" sa wspaniale wylacznie dla stuknietej mamuski (czyt. mnie), ale co tam. W koncu caly ten blog, to pamiatka dla MNIE. ;)

Tak prezentowala sie ksiazeczka, w ktora panie wpiely niektore prace:


Bi pochwalila sie, ze sama udekorowala okladke. ;)

Poniezej, to musi byc chyba jedna z pierwszych prac, bo widze, ze napisy odrysowywane mocno drzaca reka. ;) Obecnie Bi radzi sobie znacznie lepiej.


Opowiastka, o ktorej mowa, to oczywiscie "Zlotowlosa i trzy niedzwiadki", a rysunek przedstawia tytulowa panne, choc bez zlotych lokow. ;)

Przez caly rok w przedszkolu, Bi konsekwentnie twierdzila, ze kiedy dorosnie, zostanie jezdzcem konnym. Znalazlo to odzwierciedlenie w jednej z prac:


To oczywiscie autoportret mego dziecka oraz konik. Napis na samej gorze, podejrzewam, ze mial przedstawic FARM, bo w koncu tylko tam Bi widuje konie. ;)

Ponizej interesujacy obrazek oraz ciekawy wglad w zycie mojego dziecka. Okazuje sie, ze gdyby mogla sie znalezc gdziekolwiek w calym wszechswiecie, pojechalaby samochodem na przyjecie do kolezanki. Napis mial brzmiec Suki's Party (Suki to byla ulubiona kolezanka Bi), ale nawet mnie, obeznanej z pisownia Bi, zajelo kilka sekund, zeby go rozszyfrowac:


Coz, nie wymagajmy zbyt wiele od 4-latki. A obrazek przedstawia rzeczona impreze. ;)

Najwyrazniej ulubiona czynnoscia w przedszkolu, bylo ogladanie kwiatkow:


Poza tym, moja corka umie udawac, ze jest wozem strazackim. Nie, nie strazakiem, WOZEM strazackim:


A ponizej juz przyklad, jak panie dokumentowaly na jakim poziomie jest dziecko:


Jak widac, Bi potrafi ukladac sekwencje (tutaj: zwierzaki, od najmniejszego, do najwiekszego), po czym je (slownie) opisac.

A tu, potrafi "zaprojektowac" konstrukcje, po czym ja zbudowac:


Mlody architekt rosnie. ;)

Tutaj zas, odzwierciedlenie w zabawie, przeczytanej bajki:


Polskiego tytulu bajki nie pamietam, ale opowiada o trzech kozkach probujacych przejsc przez most pilnowany przez strasznego trolla, ktory z kolei probowal je pozrec na sniadanie. ;) Nie mam pojecia co mial przedstawiac nabazgrolony przez Bi "obrazek", ale na zdjeciu mamy Bi oraz zbudowany przez nia most z kozkami. Dla wzmocnienia konstrukcji, troll podpiera most glowa, ale najwazniejsze, ze wszystko sie trzyma kupy. ;)

A na koniec, skoro nadal nie mam szczegolowej listy wyprawkowej, zajelam sie kupieniem tego, co moglam:

(Wybaczcie tlo. Zdjecia robilam w pieknych okolicznosciach naszej piwnicy, poniewaz plecaki schowane sa tam przed ciekawskimi oczami Potworkow :D)

Oba plecaki z wyprobowanej juz przez nas firmy Skip Hop. Plecak przedszkolny Bi, mimo pastelowych kolorow, przetrwal caly rok szkolny, licze wiec, ze i te przetrwaja. Bi potrzebowala w tym roku juz nieco wiekszego plecaka, ktory pomiesci foldery formatu A4. Poczatkowo sadzilam, ze sprawie Bi plecak z ukochana Kraina Lodu, ale wszystkie byly ogromne i dosc, hmm... tandetne. ;)

Mam nadzieje, ze Potworki beda zadowolone z matczynego wyboru (to niespodzianka, wiec jeszcze plecakow nie widzieli). ;)

A poki co, zmykam, bo roboty mam w chu albo i wiecej. Posta znowu pisalam kilka dni. ;)

23 komentarze:

  1. Twoj zagmatwany post uświadomił mi, że nadal nie byłam w przedszoku więc nie wiem kiedy jest zebranie organizacyjne - nie u nas nie informują mailem, nawet nie zadzwonią, niestety :/ No nic codziennie tamtędy przejeżdżam to (jak już wreszcie mi się w drodze do pracy przypomni) wjadę i zobaczę czy jest jakieś info.
    Moja Martyna wakacje ma do 21.08, ponieważ od 22.08 już wraca do przedszkola, poki co bez przyborów i bez książek, ale nie będę musiała organizować jej opieki (uff). Teściowa, która na codzien zajmuje sięmłodszą nie ma siły być z nimi dwiema - powiedz mi czemu się jej nie dziwię? hmmm :D
    Plecaki boskie, mnie te wybory czekają za rok, kiedy Starszyzna zacznie pierwszą klasę. Kiedy to moje dziecko tak się zestarzało? Pozdrowienie i całusy dla Potworków :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieci sie starzeja, tylko my nadal piekne i mlode! :D
      Twojej tesciowej sie nie dziwie ani troche! Pamietam jacy moi tesciowie wydawali sie pomordowani kiedy rok temu spedzili u nas 3 miesiace. Ale jak proponowalam, ze dzieci moga przeciez wrocic do opiekunki, to absolutnie sie nie zgadzali. ;)
      Pamietam, ze w Polsce wlasnie wszedzie trzeba bylo podjechac i zobaczyc czy jakas kartka nie wisi. :) Ale tutaj juz tak sie przyzwyczailam, ze wszystko dostaje poczta lub mailem, ze wkurzam sie na wszelkie opoznienia. ;)

      Usuń
  2. A moja się strasznie cieszy, że od września zerówka, a ja się pytam JAK TO, ŻE JUŻ ZERÓWKA!!!Aaaaaaaaa!
    wakacji jako takich nie mieliśmy, nasze przedszkole cały rok czynne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz, a mi sie wydawalo, ze Twoja starsza to rocznik Bi (2011)? Oddajecie ja jednak do zerowki? Juz pogubilam sie chyba z tym polskim systemem. Raz slysze, ze 5-latki do zerowki, raz ze 6-latki...

      Usuń
  3. O jak ja nie lubię jak ktoś długo nie odpisuje na ważne maile . Strasznie mnie to denerwuje ... Maile rzeczywiście bogate w treść i instrukcje ... Grrr...

    Za to wyprawka super . Mam nadzieje , że się Potworkom spodoba :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja rowniez mam nadzieje, ze beda zadowoleni. Nik raczej bedzie, ale Bi jest juz w wieku, ze moze marudzic cos w stylu, ze ona chciala z "Frozen". ;)

      Tez nienawidze jak zadaje jasne i konkretne pytanie i czeeekam, az mi ktos laskawie odpisze... Moglabym oczywiscie zadzwonic, ale sekretariat otwarty jest w godzinach mojej pracy. Zeby wykonac prywatna rozmowe, musze odejsc w ustronne miejsce, itd., a jak pisze maila, to i nikomu nie przeszkadzam i nikt postronny nie wie, ze nie pisze akurat do kontrahenta. ;)

      Usuń
  4. My żyjemy (póki co) innym rytmem, a to faktycznie zbliża się koniec wakacji. Mam nadzieję, że obie Pociechy w miarę bezboleśnie wejdą w nowe porządki szkolne i przedszkolne.
    Ten system oceniania w przedszkolu wydaje się skomplikowany. Że też panie mają czas na obserwację każdego z dzieci na tak wielu obszarach. I jeszcze te pamiątki. Świetna sprawa.
    Wyprawka na pewno spodoba się Dzieciakom.
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My do zeszlego roku tez zylismy sobie spokojnie, a poczatek szkoly rozpoznawalam po tym, ze z rana zwiekszal sie ruch na drodze, a po poludniu regularnie utykalam za "school bus'ami". ;)
      Z tego co rozmawialam z nauczycielka Bi na ostatniej "wywiadowce", to ten system 30 "zadan" maja rozszerzyc do 70! Nie wiem kto wpadl na taki pomysl, ale niedlugo panie beda tylko obserwowac i oceniac, bo na nauke juz nie starczy im czasu. :/

      Usuń
  5. Też mamy podobny folder ze szkoły córci. Świetna pamiątka!
    A korespondencja ze szkołą powala:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powala, niestety negatywnie. :/ A po piatku okazuje sie, ze nawet informacje przekazywane ustnie, potrafia sobie przeczyc. Masakra...

      Usuń
  6. Jejku co za beznadziejna organizacja I niekompetencja, ale za to rysunki Bi robia furore. Super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E, rysunki jak na 5-letnia dziewczynke sa chyba srednie, ale dla matki to wspaniala pamiatka. ;)

      Organizacja wola o pomste do nieba, a najgorzej, ze szans na szybka poprawe nie ma, bo Bi bedzie w tej samej szkole przez 5 lat! ;)

      Usuń
  7. Faktycznie ta komunikacja ze szkołą Bi trochę słabo wypada... Może później będzie lepiej :)

    Brawo Bi! Uważam, że masz absolutne prawo być duuuuumna i to jak paw!
    Świetne są te rysunki. Cudowna pamiątka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liczylam na to, ze chociaz ustnie bede otrzymywac solidne informacje, a okazuje sie, ze nauczycielka mowi co innego, sekretarka co innego i badz tu czlowieku madry, pisz wiersze... ;)

      Usuń
  8. Zdolna dziewczynka z Twojej Bi! Jerzyk ma trzy lata, czyli tylko o rok mniej niż czteroletnia wówczas Bi, ale jego rysunki przypominają raczej ten Bi z bajki o trzech kózkach i trollu (choć i tak uważam, że są genialne :D ) Więc naprawdę masz się czym chwalić! :)

    Ja na szczęście nie muszę jeszcze martwić się organizacją przedszkolną... choć czasem się zastanawiam, czy nie powinnam, bo większość znanych mi matek posyła dzieci z rocznika Jerzyka do przedszkola... Przedszkole fajna sprawa, ale skoro jestem w domku 24/7, a Jerzykowi kontaktu z innymi dziećmi nie brakuje, rysujemy, malujemy, wycinamy, lepimy, czytamy... Sama nie wiem. Czuję presję społeczeństwa, że bez przedszkola moje dziecko nie poradzi sobie w życiu, w ogóle przepadnie, koniec, klapa. I jest we mnie bunt wobec tego myślenia...

    Choć akurat gdybym mieszkała za granicą, to bym się nie wahała, bo przecież dziecko kiedyś musi obeznać się z obcym językiem i wejść w tamten świat. Muszę przyznać, że jestem pod ogromnym wrażeniem, że Nik i Bi tak dobrze sobie radzą, bo przecież są dwujęzyczni! Jak Wy to ogarniacie jako rodzice... sama nie wiem.

    Skoro dzieci są takie niechętne w powrocie do przedszkola, to pokaż im plecaki i inne nowe przybory szkolne :) Pamiętam, że jak ja byłam dzieckiem, to nic tak nie działało na mnie motywująco, jak oglądanie nowych szkolnych dzieci. Z marszu chciałam biec do szkoły, by tego wreszcie używać :) Do dziś pamiętam, jak mogłam od czasu do wyciągnąć swój nowiuśki piórnik w kolorowe baśniowe dinozaury, który miałam dostać w pierwszej klasie... Ech, to były fajne czasy :)

    Napisałam Ci całe wypracowanie zamiast komentarza - mam nadzieję, że wybaczysz mi gadatliwość ;p Przesyłamy Potworkom pozdrowienia i uściski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "oglądanie nowych szkolnych dzieci" - RZECZY miało być ;p

      Chyba jestem niedzisiejsza. Prawie napisałam "przesyłamy pozdrowieniom Potworki", cokolwiek by to znaczyło ;p

      Usuń
    2. Kochana, to jest cizowe zacmienie umyslu. :D
      Moj Nik ma 3 lata i (prawie) 9 miesiecy, a jego rysunki to kilka kolorowych plam. Jeszcze pare miesiecy temu rysowal jakies zygzaki, albo chociaz zamalowywal kartke, ale ostatnio mu sie odechcialo. :/
      My mieszkamy za granica, ale dzieciaki i tak poslalismy do przedszkola rok pozniej. ;) Uznalismy, ze rok przed zerowka wystarczy, zeby liznely angielskiego. U naszej opiekunki byl chlopczyk, ktory w ogole do przedszkola nie poszedl, od razu do zerwoki. Tyle, ze jego tata byl Amerykaninem, wiec maly mowil po angielsku rownie dobrze, jak po polsku. Okazalo sie jednak, ze jedyne, czego temu chlopcu brakowalo, to takiej szkolnej dyscypliny. Ale i z tym panie szybko sobie poradzily. :)
      Na plecaki i reszte czekalam do ostatniego dnia, bo nie chcialam, zeby Potworki nowe rzeczy pobrudzily czy rozerwaly jeszcze przed rokiem szkolnym. ;)

      Usuń
  9. Będziecie mieć piękną pamiątkę; cudne te dziecięce rysunki :)) http://codziennik-kobiety.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak na 5-latki, to chyba przecietne, ale dla matki najpiekniejsze. :D

      Usuń
  10. Zacznę od tego, że rysunki przepiękne!
    A co do organizacji i braku kontaktu - masakra!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokladnie, masakra! Ja wiem, ze panie maja duzo obowiazkow, musza ogarnac szkole mieszczaca prawie 500 uczniow... Ale, tak jak pisalam, gdyby wszystko od poczatku pisaly jasno i dokladnie, to i rodzice nie dopytywaliby sie sto razy o to samo... :/

      Usuń
  11. Co tam, mi się dzieła Bi podobały, bo ja taka zakręcona jestem, że zachwycam się wszystkim co dziecięce i nie koniecznie tylko tym co pochodzi od moich :)

    Ale muszę przyznać, że jestem zaskoczona dokładnością podsumowania umiejętności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez sie zachwycam dzieciecymi "dzielami" i tez nie tylko moich, ale troche czytam tych blogow i wiem jakie cuda tworza rowiesnicy Potworkow. ;)

      Podsumowania sa naprawde fajne i dokladne. I uwaga! Pani powiedziala, ze maja wprowadzic (nie wiem czy od tego roku) takie podsumowania, ale 70-punktowe! :O

      Usuń