Lilypie Kids Birthday tickers
Lilypie Kids Birthday tickers

czwartek, 6 listopada 2014

Mam trzy latka, trzy i pol!

W sobote Bi skonczyla oficjalnie 3.5 roku. Wypadaloby wiec moze zanotowac conieco w blogowym pamietniku? Cos tylko o niej, dla niej? ;)

Coz wiec sie zmienilo (lub nie) w ciagu ostatnich 6 miesiecy?

Od okolo miesiaca Bi uzywa pasty z fluorem. Odwlekalam to w czasie, poniewaz poprzednia, niemowleca, Bi zawsze wysysala ze szczoteczki i polykala. Uznalam wiec (naiwnie), ze po prostu nie umie jej wypluc. Przy okazji bardzo przydal sie fakt posiadania mlodszego brata. Stwierdzilam bowiem, ze kiedys trzeba sprobowac, kupilam paste dla starszych dzieci po czym wzielam corke na pogadanke. Pokazalam jej nowa paste (na zachete kupilam rozowa w ksiezniczki) i wytlumaczylam, ze jest ona dla duzych dzieci, ale nie wolno jej polykac. Jesli mama/tata zobacza, ze Bi ja polyka, pasta zostanie schowana, a Bi znow bedzie uzywac tej dla dzidziorkow. Apel do ambicji mojej corki zadzialal bardzo skutecznie. Od pierwszej proby pieknie wypluwa paste i plucze usta. Przy okazji zaobserwowalam, ze jej zabki staly sie snieznobiale, podczas gdy przy stosowaniu tej niemowlecej, zawsze wydawaly sie zoltawe. Te "dzidziusiowe" pasty chyba wcale nie myja...

Po okresie "cofki w rozwoju", kiedy przez dobrych kilka miesiecy odmawiala samodzielnego ubierania sie oraz jedzenia, w koncu sie przelamala (podejrzewam, ze wplynal na to nikowy etap "siama") i znow poglebia samodzielnosc. Na dzien dzisiejszy potrafi sie sama rozebrac oraz ubrac (problem ma jedynie ze skarpetkami) i nakarmic. Nawet przy naprawde rzadkich zupach niemal nic nie rozlewa. Przy ubieraniu, radzi sobie zarowno z guzikami jak i zatrzaskami, o zamku blyskawicznym nawet nie ma co wspominac. Samodzielnie korzysta z toalety, po czym myje rece. Pelna samoobsluga! ;)

Niestety nadal meczymy sie z pieluchami na czas snu. Od czasu do czasu zdarzy sie Bi "lepsza" noc, kiedy nie posika sie wcale lub prawie wcale. W poprzednia niedziele M. zapomnial (!) zalozyc jej pieluche i mielismy wielkie szczescie, ze akurat trafila sie ta "sucha" noc. ; ) Ale juz dwa dni temu odebralam Bi od opiekunki ubrana w obce ciuchy, po czym zostalam poinformowana, ze Bi tak sobie podczas drzemki siknela, ze pielucha nie wytrzymala i zarowno spodnie jak i bluzka zostaly zalane...
W okresie Bozego Narodzenia planuje wziac caly tydzien wolnego i przy okazji chce wykorzystac ten czas na sprobowanie oduczenia Bi sikania w nocy. Gdzies przeczytalam, ze jesli dziecko nie trzyma moczu podczas snu, a parcie go nie budzi, to mozna samemu nastawic sobie alarm, budzic delikwenta i go wysadzac. To powinno nauczyc go budzenia sie na siusiu... Tak wlasnie planuje zrobic. Czy zadziala, to nie wiem, ale warto sprobowac. :) Nie trzymajcie mnie jednak jeszcze za slowo, bo mozliwe, ze jak przyjdzie co do czego, to zwyczajnie mi sie nie bedzie chcialo. Albo pierwszej nocy Bi urzadzi podczas budzenia taka awanture, ze mi w piety pojdzie i zrezygnuje. :)

Dodatkowym "sennym" problemem jest usypianie. Odkad M. niemal rok temu zostal zwolniony, a potem zaczal pracowac na dzienna zmiane, tak sie jakos podzielilismy, ze ja usypiam Nika, a on Bi. I nauczyl ja, ze sie kladl z nia do lozka i lezal az zasnela. Nie musze chyba tlumaczyc, ze mala gadzina szybko sie do tego przyzwyczaila? Na moje protesty, M. zawsze burczal, ze jemu to nie przeszkadza, to dlaczego niby sie czepiam. No to sie nie czepialam. Ale od jakiegos czasu sam tatus zauwazyl, ze takie usypianie jest jednak uciazliwe. Dzieciece lozko jest waskie, a barierka wbija sie w plecy, poza tym Bi pilnowala, zeby M. sie nie wymknal, co chwila przebudzala sie, zeby sprawdzic czy nadal jest i zasypianie trwalo nieraz 40-50 minut. M. najczesciej przysnal razem z nia i potem wkurzal sie sam na siebie, bo wychodzil stamtad polamany i spiacy. Nie mowiac juz, ze zostawalo mu niewiele z wieczora, zeby cos ogarnac lub pojechac na silownie. W koncu ktoregos razu M. wsciekl sie nie na zarty, ale oczywiscie na Bi, ze nie chce usnac, a nie na samego siebie. Ja tez dolalam oliwy do ognia bo parsknelam, ze sam doprowadzil do takiej sytuacji, wiec niech to teraz odkreca. Malzonek moj burknal cos niepochlebnego na moj temat, ale najwyrazniej wzial sobie to co powiedzialam do serca, bo zaczal rewolucje w usypianiu Bi. :) Na poczatek przestal sie z nia klasc, tylko siadal na lozko i udawal, ze patrzy przez okno. A od jakiegos tygodnia kladzie Bi, po czym mowi jej, ze zaraz wroci, po czym wychodzi z pokoju. Jak narazie dziala i Bi usypia (co za niespodzianka) w doslownie 5-10 minut! Ciekawe tylko kiedy skapnie sie, ze tatus robi ja zwyczajnie w balona? ;)

Poza tym Bi nabrala zwyczaju przychodzenia do naszego lozka w srodku nocy. Jestem bezradna, nie wiem jak jej tego oduczyc... Dotychczas zdarzalo sie czesto, ale nadal raczej sporadycznie. Ale od okolo dwoch tygodni zamienilo sie to praktycznie na co noc... :/ Na nasze tlumaczenia, ze zadne z naszej trojki sie nie wysypia, a ona ma swoje wygodne i sliczne lozeczko, Bi zaczyna opowiadac bajki, ze do jej pokoju przychodza w nocy kotki (???), poza tym jest tam ciemno i ona sie boi, a u nas jest jasno (zgadzaloby sie, bo wpada nam do sypialni swiatlo ulicznej latarni, a Bi ma pokoj od strony ogrodu), wiec przychodzi do nas...

Bi malo kiedy sama z siebie przytula sie czy wyznaje milosc. To nie ten typ. ;) Wlasciwie, to jak na razie nie uslyszalam jeszcze magicznego "kocham cie mamo". W najlepszym wypadku Bi przytula sie ze slowami "moooja mama". :) Niko sluzyl jej dotychczas tylko do popychania i szturchania, bawila sie z nim wylacznie kiedy grzecznie wykonywal jej polecenia. Pamietacie jak jeszcze dwa tygodnie temu, kiedy nasza suczka uciekla, Bi dopytywala sie czy bedziemy miec nowa Maye? Troche martwil mnie ten brak "namacalnej" wiezi. Podobnie jak ze wszystkim i tutaj postep przyszedl zupelnie nagle i niespodziewanie. Najpierw w weekend Maya miala jakis kryzys i najpierw zwalila w domu dwie kupy, a potem przegryzla kabel od alarmu. M. wsciekly wydusil przez zeby, ze trzeba tego cholernego szczeniaka oddac. Oczywiscie nie mowil powaznie, ale Bi sie przejela i wykrzyknela "Ale ja chce mac [miec] nasza Majusie!". :) Podobnie, wczoraj nie moglam przekonac Nika do opuszczenia placu zabaw. W koncu w akcie desperacji, powiedzialam do Bi: "chodz kochanie, jak Kokus chce, to niech sobie tu zostanie, my jedziemy do domku". Juz kilka razy musialam sie uciec do tej "sztuczki" i zawsze Bi po prostu za mna biegla, smiejac sie i dopytujac czy Niko zostaje na placu zabaw. Tym razem jednak zawolala z autentycznym przejeciem "Ale ja nie chce zostawic mojego Kokusia!". Czyli jakies tam przywiazanie jest, tylko na codzien nie umie tego okazac. :)

Moje starsze dziecko nie lubi sie bawic lalkami. Po swoj zabawkowy wozeczek siega tylko wtedy kiedy bawi sie nim Nik. I zaczyna sie szarpanina. :) Sama z siebie praktycznie nigdy nie wybiera zabawy lalkami, mimo ze ma ich raptem kilka. Zupelnie jej nie interesuja. Woli budowac garaze z klockow, rysowac lub lepic z ciastoliny. Z tym rysowaniem to ciekawa sprawa, bo bardzo czesto kiedy przyjezdzam po nia do opiekunki, Bi pokazuje mi pomalowane przez siebie kolorowanki. Widze, ze ladnie, rowno jej to wychodzi, wiec wielokrotnie podsuwalam jej w domu takie ksiazeczki. A Bi zawsze marudzi, ze to mama ma kolorowac, nigdy nie chce robic tego sama. W domu tylko rysuje. :)

Oprocz braku zabaw lalkami, Bi to typowa kobieta. Nie tylko moglaby sie przebierac piec razy dziennie, ale przy tym uwielbia sukienki oraz spodniczki. I tu jest mi wstyd, bo jako typ noszacy niemal wylacznie spodnie, nie pomyslalam o wprowadzeniu zbytniej dziewczecosci do szafy mojej corki. Bi ma doslownie dwie - trzy sukienki i ani jednej spodniczki. Ostatnio tak czesto zaglada do swojej szafy szukajac wyzej wymienionych czesci garderoby, ze zrobilo mi sie jej autentycznie zal. Pojade do sklepu i kupie jej kilka spodniczek, jeszcze pare sukienek i zapas rajstop. Jak tak je kocha, niech w nich chodzi, co tam. :) Poza tym Bi uwielbia kolor rozowy, ale tutaj juz sie raczej nie zlamie. I tak za duzo tego rozu nam sie do domu wkradlo. :)

Niedawno wspominalam tez o jezykowych "dinozaurach" Bi. Oprocz wspomnianej:

hosienki - ksiazeczki,

Bi zdarza sie tez dosc czesto powiedziec:

ja bibam - wypilam
kikiel - kocyk
zababab - plac zabaw

Teraz juz najczesciej uzywa poprawnych form, ale te "przezytki" nadal od czasu do czasu jej sie wymykaja. :)

Na koniec, Ania, mama Maksia, ostatnio zaproponowala "zabawe" we wspomnienia, polegajaca na wybraniu i zaprezentowaniu na blogu ulubionych zdjec naszych dzieci. Ochoczo zglosilam swoja kandydature, po czym nie bylo okazji sie wywiazac. ;) No, ale kiedy trafi sie moment lepszy niz podczas takiego podsumowania? ;) Przyznaje, ze strasznie trudno bylo wybrac tylko kilka z tysiaca fotek strzelonych w czasie ponad 3 lat. Najwiecej wpadlo z pierwszego roku, bo Bi wtedy tak szybko sie zmieniala... Prosze wiec bardzo, moje ulubione foty Bi:

3-miesieczna Mala Dama. W kapeluszu, jak przystalo na dame. :)



Bi - "Dziecko Boze". :) Piec miesiecy.



Polroczna Bi w wyjatkowym stroju. Dlaczego wyjatkowym? Ta sukienusie Starsza odziedziczyla po swojej matce. Tyle, ze malutki wczesniaczek - Agatka, dorosl do niej w wieku 9 miesiecy, natomiast 6-miesieczna Bi ledwie sie juz dopinala. ;)



Osiem miesiecy.



Jedenascie. Tylko wycalowac tego pysiaka! ;)



Trzynascie.



Niemal szesnascie.



Dwadziescia jeden.



Dwa lata!



Cos z trzeciego roku zycia...







Z czwartego jak narazie zdecydowanym faworytem jest:


33 komentarze:

  1. Jakie piękne te Twoje dzieciaczki :)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje!

      Chetnie zajrze! Juz kiedys Cie podczytywalam, ale zniknelas. :)

      Usuń
  2. Na tym zdjęciu, gdzie Bi ma 13 miesięcy wygląda jak Kokuś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To samo pomyślałam!

      Nie pomyliłaś zdjęć? :D

      Usuń
    2. Haha, nie pomylilam zdjec, juz sama kiedys ich porownywalam na tych fotkach! :)

      Usuń
  3. Co do pasty - zaintrygowałaś mnie, muszę też pomyśleć o zmianie...

    A co do pieluchy nocnej - Tymek miał pieluchę rano do kolan. Ale stwierdziłam że kij, próbujemy, okazało się, ze wystarczyła zwykła pogadanka i Tymek potrafił na tyle zajarzyć, że przestał w nocy w ogóle sikać i śpi od sierpnia w majteczkach. :) Warto dać dziecku szansę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba malo mam zaufania do wlasnych dzieci, bo wlasnie boje sie sprobowac... ;)

      Co do pasty, to mnie tez zainspirowaly inne blogerki. :) Pomyslalam, ze rzeczywiscie juz czas na zmiane. A jeszcze teraz Bi ma piekniejsze, bielsze zabki, wiec oplacalo sie. :)

      Usuń
  4. Ale widać zmiany i jak rośnie! Tak do 2 latek to taki mały bejbij, ale od 3 to już panienka :)
    A to zdjęcie gdzie ma 13 m-cy to faktycznie jak Kokuś wygląda, ale zdaje mi się, że już takie zdjęcie porównawcze było na blogu?

    I jeszcze widzę wiele podobieństwa Bi z Tusią, bo moja też nie bawi się lalkami, tylko klocki, auta, ciufcie, plastelina itp. Tylko moja też nie lubi dziewczyńskiego ubierania a Bi tak - mogłabym oddać ci połowę sukienek i spódniczek, bo u nas leżą w szafie i się tylko kurzą... hehe

    A wizyta u dentysty nie jest taka zła - ale sama czytałaś u mnie jak nam poszło gładki i przyjemnie - warto dbać o ząbki, ale co Ci będę mówić sama to wiesz dobrze :) My używamy pasty z fluorek od ponad roku kiedy to nauczyła się pluć i faktycznie ząbki są o wiele ładniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz dobra pamiec, rzeczywiscie wstawilam kiedys takie porownawcze zdjecia na bloga! ;)

      Pamietam jak, kiedy konczyla 2 latka, Bi wydawala mi sie juz taka duza i powazna. ;) Chyba tylko dlatego, ze jednoczesnie mialam w domu niemowle. Teraz patrze na zdjecia z tamtego okresu i widze w niej dzidziusia. :)

      A ja postanowilam, ze w prezencie mikolajkowym, Bi dostanie stosik spodniczek i sukienek. Skoro tak je kocha... ;)

      Ta wizyta u dentysty siedzi mi z tylu glowy i meczy juz od tak dawna... I ciagle nie moge sie przelamac... :)

      Usuń
  5. Laleczka do wycałowania :) Zawsze chciałam mieć córę, a jak się napatrzę na takie piękności to już nawet nie mówię nic... :)

    A właśnie co do pieluchy w nocy to musisz się poprostu przełamać Ty sama. Ja też się bałam ale zaryzykowałam, najpierw z Bombelinim pogadałam a później do dzieła. W sumie zdarzyły mu się może dwie wpadki. Raz jak był chory a drugi raz jakoś pare dni po przeprowadzce. A tak to papa pampersie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak przekonujecie mnie dziewczyny, ze moze rzeczywiscie w koncu pojde na zywiol... ;)

      Usuń
  6. Cudna księżniczka, widać jak się zmienia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Sliczna. U nas problem w nocy nie ma. Starszak raz tylko niechcacy lekko popuscil,ale I tak zakladam mu takie 'pampersowe majtki'w razie w. Teraz podziebil sie troszke I w nocy wstawal 3 razy zeby go wysadzic na nocnik. W majtki nic nie zrobil. Bi w koncu zalapie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie, Bi tez spi w takich Pull-ups'ach. Ale u niej to ostatnio loteria. Co wieczor rozmawiamy o sikaniu w pieluche i czasami wstaje z sucha i jest z siebie niesamowicie dumna, a czasami pampers az ciezki. :/

      Usuń
  8. Fajne takie podsumowanie !
    Dzieciaczki tak szybko się zmieniają i to nie tylko fizycznie ...
    A Bi jest prześliczna ! Urodę ma iście anielską :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihihi, charakterek juz troche mniej. ;)

      Pierwsze dwa lata, to sa zmiany tak szybkie, ze czlowiek sie gubi w tym co nowe, a co juz bylo. Potem zwalniaja, ale i tak jak sobie czlowiek przypomni albo przeczyta o kilku miesiacach wstecz, to nie moze uwierzyc. :)

      Usuń
  9. Z przyjemnoscia obejrzalam zdjecia- slodka to Ona byla juz zawsze :)
    Dla mnie to taka porcelanowa laleczka- ma jakas taka wrodzona gracje :)
    Mamuska Ty nic tylko sukieneczki , spodniczki kupuj- jesli Bi lubi to zrob jej frajde. Juz widze te rozesmiane oczka :))))
    Jesli chodzi o zasypianie to mysle, ze czasami Twoj maz tez chcial chwilke odpoczac ;) my kobiety lezac juz rozmyslamy co moglybysmy w tym czasie zrobic, a faceci?? upsss! przysnelo mi sie :))))
    Z siusianiem i pielucha sprobowalabym raczej metoda - taka duza dziewczynka .... albo fuj to smierdzi.... Powodzenia- przyjdzie czas- przyjdzie rada :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też tak kojarzy się Bi - porcelanowa laleczka, taka jak z nowej adaptacji Czarnoksiężnika z Krainy Oz.

      Spróbuj wsadzać ją na kibelek lub nocnik w nocy. Pamiętam że moja mama robiła tak z siostra. Ta się nawet nie wybudzala podczas tej toalety. Siusiu i z powrotem do wyrka, tylko trzeba było ją trzymać na nocniku :)

      Usuń
    2. Metode na "duza dziewczynke" stosujemy od kilku miesiecy. Nie dziala. :) To znaczy Bi jest bardzo dumna jesli wstanie z sucha pielucha, ale nie zmienia to faktu, ze w 90% przypadkow wstaje z mokra...
      Chyba wlasnie zdecyduje sie na nocne wysadzanie, ale boje sie, ze Bi bedzie ryczec i caly dom postawi na nogi. Ona ma charakterek, a nie lubi byc budzona (wiem, bo czesto rano musimy zrywac ja na sile z lozka i widze co wyprawia :/).
      A wiesz Lux, ze cos jest z tym meskim spaniem? Musze M. oddac sprawiedliwosc, ze odkad mamy dzieci i malo czasu, juz praktycznie nie ucina sobie popoludniowych drzemek. Ale "przed dziecmi", w weekend, to byla norma, ze spal po obiedzie 2-3 godziny. Najwyrazniej zaczal to sobie odbijac podczas wieczornego usypiania Bi. :)
      Bi rzeczywiscie niemal od urodzenia byla slicznotka. Ciekawe czy juz jej tak zostanie? ;)

      Usuń
  10. 3 i pòl roku i jeszcze pielucha, OMG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komentuje a się nie zna. OMG :-)

      Usuń
    2. Skád wiesz, ze sié nieznam? Sama mam dziecko, wiéc bardzo dobrze wiem jak to wyglàda. Autorka nieskrytykowala mojego komentarza, psychodeliczna fanka tak. Wydaje mi siè, ze nikogo moim komentarzem nieobrazilam. Poprostu dla mnie to szok, w tym wieku smigac w pieluchach

      Usuń
    3. Autorka nie miala jeszcze czasu odpowiedziec na komentarze. :)
      Po pierwsze, Anonimie, nie zycze sobie obrazania moich czytelnikow.
      Po drugie, rzeczywiscie nie obrazilas mnie (raczej rozsmieszylas), ale komentarz byl ewidentnie zlosliwy.
      Po trzecie, moja corka nie "smiga" w pieluchach, tylko w nich spi. Zadna sensacja, znam 5-latki, ktore spia w pampersach oraz dzieci w wieku szkolnym, ktorym zdarza sie zmoczyc w nocy. Trzylatek to zadne OMG. ;)

      Usuń
    4. Wygodne matki=wygodne dzieci. Dla mnie to niejest normalne, tak samo jak 5latka w spaceròwce. Czyste lenistwo matek przechodzáce na dzieci.

      Usuń
    5. Rzeczywiscie jestem wygodna. Leniwa tez. I dobrze mi z tym. Mam w zyciu wystarczajaco powodow do "spinki", pieluchy sobie odpuszcze. :)

      Usuń
  11. U nas też była fala spódniczkowo-sukienowa, ale trochę ją zdusiłam, bo tyle spodni i legginsów, że szkoda było się tak na sto procent przestawić ;).
    Nocne wędrówki też przerabiałam, ale to trwało kilka dni, bo konsekwentnie odprowadzałam i nie pozwalałam, a przed każdym spaniem tłumaczyłam.
    Z nocnym sikaniem też u nas było krucho, bo Basia gdy się zsikała, nie budziła się, tylko wypinała mokrą pupę do góry, ale kilka akcji budzenia z tego powodu przez nas w środku nocy z pełną zmianą pościeli i przebraniem, jej pomogło. Była tak przerażona tym zamieszaniem, że się oduczyła. Pielucha daje komfort i nie pomaga trenować trzymania moczu w nocy. Zdejmij pampersa, kup folię na łóżko lub prześcieradło gumowane i budź, jak się zsika pod siebie. Będziesz miała sporo pracy, ale skutek będzie szybszy. Budzenie na siku podobno się u niektórych sprawdza, u nas nie dawało rady, bo Basia zasypiała na nocniku (na sedes posadzić było strach, żeby nie zleciała), albo ryczała, że chce spać. Skończyło się to u niej ponad rok temu, ale jeszcze w przedszkolu zdarzało jej się zsikać podczas leżakowania i wcale wtedy nie spała. Pociesz się tym, że każdy z tego kiedyś wyrasta...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie, pociesza mnie, ze zsikac zdarza sie nawet "szkolniakom", ale nie znam doroslych z tym problemem (pomijam osoby z chorobami powodujacymi nietrzymanie moczu ;p). Kazde dziecko wiec w koncu sie tego uczy. ;)
      Bardzo boje sie wlasnie tego, ze Bi bedzie wyc na caly dom, obudzi Nika i potem bedziemy wojowac z obojgiem zeby zasneli. Ale w sumie tego samego obawiam sie w zwiazku z nocnym przebieraniem i zmiana poscieli...
      Zaluje, ze Bi nie przeszla fazy na sukienki latem. Wtedy miala bzika na punkcie bluzek na ramiaczkach. ;) Teraz chce jej kupic kilka sztuk, ale nie wyobrazam sobie puscic jej tak ubranej do opiekunki podczas kilkustopniowego mrozu. Przewiduje wiec awantury. ;)

      Usuń
  12. Zmienia się panna zmienia, a mówiło by się, że w tym czasie te zmiany nie są już tak duże :)

    Nie boisz się, że jak zaczniesz ją wybudzać w nocy na siusiu, to ona się przyzwyczai i zacznie się o tych godzinach budzić co noc? Pytam, bo mam znajomych, którzy słuchając lekarzy wybudzali swojego syna co trzy godziny na karmienie, nawet w nocy i mały ma 4 lata, a nadal budzi im się co trzy godziny i nocki jeszcze nie przespał...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, no to teraz mnie wystraszylas! O takiej ewentualnosci nawet nie pomyslalam... :/ Hmmm... Mam nadzieje, ze skoro Bi ogolnie nauczona jest przesypiac noce, to taka 1-2 tygodniowa rewolucja az tak na nia nie wplynie...

      Te zmiany niby nie sa duze i na codzien sie ich nie zauwaza. Ale jak czlowiek sobie zestawi psychike i wyglad dziecka z kilku miesiecy wstecz i obecnie, to roznica jest porazajaca. Zreszta, widzisz pewnie to samo po Oliwce. :)

      Usuń