Lilypie Kids Birthday tickers
Lilypie Kids Birthday tickers

poniedziałek, 18 marca 2013

Weekendzie, weekendzie, gdzie zes sie zapodzial??? :)

Dziekuje bardzo wszystkim za wyrazy gratulacji pod poprzednim postem!
Naprawde dochodze do wniosku, ze bez bloga moglam tej calej pracy magisterskiej nie skonczyc na czas. Wasze wsparcie bylo dla mnie nieocenione, a do tego dochodzil jeszcze zwyczajny wstyd. Bo jak ja bym wygladala gdybym jednak rzucila to w diably i nie dokonczyla??? Przyznaje tez, ze zanim napisalam na blogu o magisterce, dlugo sie zastanawialam. Balam sie wlasnie, ze mi sie nie uda i bedzie mi glupio przyznac sie do porazki...
Tak dlugo wisiala ta praca nade mna, ze nie moge sie przyzwyczaic i od czasu do czasu lapie sie na ukluciu paniki, ze "musze znalezc czas na pisanie!". A potem przychodzi bloga swiadomosc, ze koniec, zrobione! Teraz musze tylko wydrukowac kopie dla siebie i ladnie ja oprawic (tutaj wrecza sie komisji prace zwyczajnie w papierowej teczce lub elektronicznie), no i wsadzic w ramke sam dyplom. :)

A weekend minal mi pod znakiem sprzatania. W niedziele miala nas odwiedzic ciotka M., ktora jest najwieksza pedantka jaka znam. Ona juz ma cos z glowa na tym punkcie. Przychodzi do nas i zaczyna skladac mi scierki kuchenne, ustawia toster/ zaparzacz, mikser w rownym rzedzie, albo dostaje serwetke, zeby otrzec usta po jedzeniu i zaczyna ta serwetka odruchowo wycierac stol w jadalni. A mnie cos trafia! Poza tym przy kazdej wizycie napomyka, ze "ona chetnie przyjedzie nam posprzatac, jesli chcemy". Nie, nie chcemy. Dal mnie to ukryta aluzja, ze uwaza, ze mamy brudno. Oczywiscie dla mojego meza jego rodzina jest idealna i "dlaczego nie chce sie zgodzic skoro ciocia chce pomoc?" Bardzo dziekuje, nie mam ochoty zeby zagladala mi w katy i potem plotkowala po rodzinie jaka to ze mnie marna gospodyni.
Poza tym, babka jest stara panna, w dodatku najmlodsza z rodzenstwa wiec dziecmi w zyciu sie nie zajmowala, ale uwaza sie za eksperta. Juz kiedys jak Bi byla mala, wkurzyla mnie kiedy stwierdzila, ze dziecko nie moze przebywac w pokoju z wlaczonym telewizorem i ostentacyjnie wyszla z salonu. Staram sie, zeby przy dzieciach telewizor byl wlaczany jak najrzadziej, ale nawet gdyby chodzil non stop, to jest moje dziecko i moj model wychowania. I nie zycze sobie, zeby ktos obcy lazil mi po domu bo ma takie widzimisie. Jestes gosciem, zostales posadzony w salonie, to siedz na tylku, chyba ze musisz do kibelka, a nie laz mi po pokojach! Wczoraj tez mnie wkurzyla. Bi odstawiala sceny, wrzeszczala i szarpala mnie za reke bo ubzdurala sobie, ze MUSZE pojsc z nia do kuchni po chrupki. Ignorujemy z M. takie zachowanie, zeby nauczyc ja, ze wrzaskiem nic nie zdziala. Ale wczoraj, Bi wkurzona, ze nie wstaje z kanapy, uzarla mnie w palec! Nie zartuje, az podskoczylam i sama wrzasnelam z bolu, a ta cholera zacisnela szczeki i nie chciala puscic! Oj, krew mnie zalala, mialam wielka ochote jej przylac, ale tylko wzielam pod pache i wynioslam za kare do jej pokoju. Oczywiscie dzieciak zaczal zawodzic, bo taki jest przeciez biedny i nieszczesliwy. Nie minelo 30 sekund jak ciotka M. wstala i zanim zorientowalam sie co zamierza, poszla i przyniosla Bi z pokoju! No po prostu myslalam, ze ja zatluke! Najgrzeczniej jak umialam (chociaz przez zacisniete zeby) wycedzilam, ze wsadzilam dziecko do lozeczka za kare i mala miala tam zostac chociaz pare minut. Na co uslyszalam, ze "ona nie mogla juz sluchac tego zalosnego placzu"! No kurcze, po pierwsze to Bi nie plakala tylko histerycznie wyla, a po drugie posiedziala w lozeczku niecala minute, a ciotka JUZ nie mogla tego sluchac???
No dobra, rozwleklo mi sie bo sie lekko wpienilam, do brzegu... :) W kazdym razie jestem z siebie dumna bo posprzatalam gruntownie cala chalupe za jednym zamachem (zazwyczaj robie to ratami, czyli jeden weekend odkurzam, drugi weekend szoruje lazienke, itd.), zeby ta %$&%# nie miala podstaw do plotek.
Czyli nie ma to jak dobra motywacja... ;)

Co jeszcze? Do slowniczka Bi dolaczyly slowa: "oko", ktorego tlumaczyc nie trzeba oraz "Ela", ktore jest niczym innym jak nasza suczka - Bella. :) Moze tak, w tempie 2 nowych wyrazow na miesiac, ale zacznie kiedys normalnie gadac... :)

Zrobilam wczoraj obchod ogrodu i krokusy juz prawie kwitna, tulipany, hiacynty i zonkile kielkuja, czyli co? Czyli wiosna! Ale zima postanowila troche sie jeszcze z nami podroczyc i na dzisiejsza noc ma zeslac znow 20 cm sniegu... Tymczasem dziecko mi juz prawie wyroslo z kozaczkow i jak tak dalej bedzie nam sypac co tydzien to bede musiala kurde zamowic jej jakies przez internet, bo w sklepach juz tylko kolekcja wiosenno - letnia... :)

10 komentarzy:

  1. Jeszcze raz gratuluje magisterki. Kiedyś musisz mi napisać jak wygląda edukacja w stanach, jak takie studia wyglądają, ile trwają, czy są trudne i czy chociaż trochę przypominają te nasz w PL. Napisz też jakieś ciekawostki o stanach, bardzo mnie to interesuje. Jak to się stało, że z M mieszkacie właśnie w stanach?
    Kurcze mieszkasz za oceanem a twoja pogoda bardzo często pokrywa się z tym co mamy w PL, u nas dziś też padał śnieg i zima nie odpuszcza.
    Ta ciotka to jak z horroru;) Nie daj się!
    Mój Antek też odwalał takie sceny jak Bi! Najczęściej jak byli u nas rodzice B i spalałam się ze wstydu... Ale już jest lepiej;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No prosze, nie pomyslalabym, ze kogos by to moglo interesowac. Moze to i rzeczywiscie pomysl na posta... :)

      Usuń
  2. bardzo szkoda, że to nie moja krewna bo ja bym natychmiast zaprzęgła ciotkę do sprzątania - jak ma taką obsesję to proszę bardzo, a ja w tym czasie bym pojechała na ploty do kumpeli, ha!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym jej chetnie znalazla zajecie, ale ona przychodzi do nas i opowiada ploty o wszystkich czlonkach rodziny. Dziekuje za taka pomoc dzieki ktorej mialabym potem tylek obrobiony. :)

      Usuń
  3. Sama bym się wkurzyła, na tę ciocię. Nie znoszę jak ktoś wtrąca się w wychowanie dzieci i mówi rodzicom jak mają żyć. Sama bym tego nie chciała w przyszłości i nie robię tego (Albo się staram) z moimi siostrami. Miałaś prawo być zdenerwowana. A pozostawienie Bi w łóżeczku, było też po to by mała ochłonęła, bo przecież takie emocje nie robią dobrze małej dziewczynce...
    A co do sprzątania? Ech, chyba by mnie krew zalała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawde, ta kobieta jest straszna! Tzn. ma tez i zalety, ale pod wzgledem czystosci i wtracania swoich "madrosci" to czesto mialabym ochote ja udusic! :)

      Usuń
  4. oj też nie lubię wtrącania ;)
    Może u mnie tego nie ma, ale są inne zachowania, w szczególności do Tymka, przy których coś mnie trafia ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez jestem szczegolnie wrazliwa na "rady" dotyczace wychowania MOICH dzieci. Nie wiem dlaczego kobiety z pokolenia naszych mam juz tak maja, ze czy wychowaly 1 dziecko, kilkoro, czy ZADNEGO, uwazaja ze wiedza najlepiej I narzucaja ci model rodzicielstwa rodem z kryzysowych lat 80-tych!

      Usuń
  5. Ciotkę masz okropną. Jak moja mama mi mówi, że mam kurz (mam ciemne meble i widać nawet najcieńszą warstwę)to wręczam jej ściereczkę i problem z głowy.
    No ale do wychowania dzieci to ciocia wtrącać się nie powinna, zwłaszcza,że nie ma żadnego doświadczenia, które i tak nie upoważnia do wychowywania cudzych dzieci.
    Swoją drogą ciekawa jestem jakie my będziemy w stosunku do naszych wnuków ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczescie to ciotka M., nie moja. :) Z komentarzami swojej rodziny radze sobie "krotko i dosadnie", ale z rodzina M. troche mi jednak glupio bo nie znam ich za dobrze...
      Mysle, ze wnuki bedziemy nieziemsko rozpuszczac, jak wiekszosc babc... ;)

      Usuń