Lilypie Kids Birthday tickers
Lilypie Kids Birthday tickers

środa, 31 października 2012

A dzis... i dopisek

A dzis juz normalnie w pracy. :)

I sa urodzinki M. Musze go wycalowac jak wroce do domu. Nic wiecej nie bedzie, bo Bi przeszkadza, a poza tym moje libido jest odwrotnie proporcjonalne do wielkosci brzucha. :) Teraz spadlo juz praktycznie do 0. ;) Moje urodzinki sa wkrotce i stwierdzilismy z M. zgodnie, ze nie mamy zadnych zyczen jesli chodzi o prezenty, wiec wolimy kupic cos Bi niz sobie. Tzn. ja zycze sobie bardzo goraco zdrowego synka i latwego porodu, ale coreczce tez mozemy cos sprawic. :) I kupilismy jej taka zabawke, nie wiem jak to sie fachowo nazywa (tutaj nazywaja to "imaginarium"), ale przesuwa sie kolorowe koraliki po powyginanych drucikach. :) Mielismy kupic jej to na Mikolajki, ale co tam, dostala miesiac wczesniej. Zabawka zdecydowanie ja zachwycila, ale niestety nadal jedno z nas musi siedziec przy niej podczas zabawy. Kiedy to sie wreszcie zmieni...

No i dzis jest Halloween. :) Co prawda nasze domostwo go nie obchodzi. Nie z powodu bzdurnych argumentow polskich biskupow, tylko dlatego, ze dla mnie jest to swieto dla dzieci, a Bi jest jeszcze za mala zeby cos z tego zrozumiec. Jak tylko bedzie na tyle duza zeby wypowiedziec "trick or treat" (czyli pewnie w przyszlym roku), to ubieramy kostium i ruszamy na obchod sasiedztwa. :) A przy okazji to nie wszystkie kostiumy musza byc straszne i ociekajace krwia. Corki mojego kolegi przebieraja sie jedna za Dorotke z "Czarnoksieznika z krainy Oz", a druga za dynie. :) A ja planowalam chociaz wydrazyc dynie w tym roku, ale zabraklo mi czasu i sil. No i szkoda, ze mieszkamy na ruchliwej ulicy bez chodnikow, wiec nigdy zadne dzieciaki do nas nie pukaja. Kiedy mieszkalam jeszcze z tata, uwielbialam rozdawac slodycze malym przebierancom. Tym wiekszym zreszta tez, chociaz nieraz cisnelo mi sie na usta "czy ty nie jestes juz za stary(a) na Halloween?". ;)

A teraz czas sie zabrac do pracy, trzeba nadrobic dwudniowe zaleglosci. :)

Dopisek:

Przypomnialo mi sie w sprawie Halloween, no i troche zainspirowal mnie post Dorotki. W kosciele do ktorego chodzimy (polskiego, rzymsko-katolickiego, zeby nikt nie zarzucil, ze to pewnie jakas inna, "luzniejsza" wiara), maja przy wejsciu dekoracje zmieniana w zaleznosci od swiat i pory roku. Co zawiera dekoracja teraz? Oprocz kolorowych lisci, dyni, indyka (bo Swieto Dziekczynienia za pasem), sa tam rowniez latarnie z dyni (Jack'o lanterns). A wiec nawet w kosciele moga zaakceptowac Halloween jako dobra zabawe dla dzieciakow i nikt nie widzi w tym grzechu ani tym bardziej satanizmu. I z tego co wiem na plebani tez rozdaja cukierki przebierancom. :)

3 komentarze:

  1. A do nas dziś pukali i to w tej Polsce właśnie. Najdziwniejsze, że mieszkamy na poddaszu. Akurat wyjątkowo Luby kupił cukierki...z alkoholem ;P a co tam, niech dzieciaki świętują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdesperowane te dzieciaki, skoro chcialo im sie wdrapywac az na poddasze... A ze cukierki za alkoholem... Coz, jak swietowac, to swietowac, nie? ;)
      Do nas oczywiscie nikt nie przyszedl, trudno. Moze kiedys przeniesiemy sie na spokojna uliczke i znow beda przychodzic przebierancy...

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń