Lilypie Kids Birthday tickers
Lilypie Kids Birthday tickers

czwartek, 16 października 2014

Dlaczego moje dzieci placza oraz o madrym rodzicielstwie slow pare

Bi i Niko sa zdecydowanie meteopatami, po mamusi. Tyle, ze o ile u mnie objawia sie to sennoscia oraz czasem bolem glowy, u nich efekt zmian cisnienia to marudzenie, histerie oraz zawodzenie o absolutnie wszystko. Czego daly wybitny przyklad dzisiejszego ranka. O co wiec byly ryki?

  • Bo mama niewystarczajaco szybko zwlokla sie z lozka, a potem osmielila sie w drodze do salonu zahaczyc najpierw o lazienke (zeby sie, kuzwa, wysikac)... I nie, ze synek czekal w lozeczku. Tato juz dawno synka wyjal i przetransportowal na kanape. No, ale synek ubzdural sobie mame...
  • Bo mleko na kakao zbyt wolno sie zagrzewalo, a potem kakao zbyt wolno "sie" mieszalo. Niewazne, ze poranny napoj "bogow" przyrzadzany jest w ten sposob od niemal roku. Ryku o przyspieszenie procesu nie ma tylko i wylacznie jesli uda sie je przyrzadzic zanim Potwor Mlodszy wstanie...
  • Bo pizama nie daje sie zdjac. No coz, trudno zeby latwo zeszla z nog, skoro jest jednoczesciowa, a wlascicielka na niej siedzi...
  • Bo siostra nie chce dac konika, ktorego akurat do siebie tuli...
  • Bo ona nie chce jechac do babci (tak nazywaja P. Marysie), tylko do pracy...
  • Bo tata chce dac buzi na pozegnanie, a synkowi sie odwidzialo...
  • Bo rece za Chiny Ludowe nie chca trafic do rekawow bluzki... Potwor Starszy steka, wije sie, tupie nogami, ale odmawia przyjecia pomocy, wiec sorry Batory...
  • Bo buty leza jakies pol metra od nog, a mama, ubierajaca akurat obuwie bratu, odmowila przysuniecia ich blizej...
  • Bo siostra dotyka jego balona maskotka...
  • Bo ona nie chce lubic Kokusia... Braciszka tez nie chce...
  • Bo brat nie ma ochoty dalej trzymac jej za reke podczas jazdy samochodem (a 15 minut wczesniej twierdzila, ze go nie lubi i nie chce lubic!)...
To wszystko w czasie 1 h 10 min, miedzy wstaniem z lozka i dojechaniem pod dom P. Marysi. Jak ja sie dzis cieszylam, ze jade do pracy i nie musze z nimi spedzac calego dnia! ;)


Zeby nie zatracic sie zupelnie w irytacji, przypomnialam sobie cytat, na ktory trafilam niedawno w sieci i zachowalam wlasnie po to, zeby do niego wracac w takich momentach:

Your children are not your children.
They are the sons and daughters of Life's longing for itself.
They come through you but not from you,
And though they are with you, yet they belong not to you.
You may give them your love but not your thoughts.
For they have their own thoughts.
You may house their bodies but not their souls,
For their souls dwell in the house of tomorrow, which you cannot visit, not even in your dreams.
You may strive to be like them, but seek not to make them like you.
For life goes not backward nor tarries with yesterday.
You are the bows from which your children as living arrows are sent forth.
The archer sees the mark upon the path of the infinite, and He bends you with His might that His arrows may go swift and far.
Let your bending in the archer's hand be for gladness;
For even as He loves the arrow that flies, so He loves also the bow that is stable.

Khalil (Kahil) Gibran
Polskie tlumaczenie, choc niekompletne, tez mi sie podoba:
Dzieci nie są waszą własnością,
Są synami i córkami samej mocy Życia.
Jesteście ich rodzicami, ale nie stworzycielami,
I chociaż mieszkają z wami, do was nie należą.
Możecie dać im swoją miłość, lecz nie wasze  idee,
Ponieważ one mają własne idee.
Możecie dać dom ich ciałom, ale nie ich duszom,
Ponieważ ich dusze mieszkają w domu przyszłości,
Którego wy nie możecie odwiedzić nawet we śnie.
Możecie się wysilać, by stać się takimi jak one,
Lecz nie możecie żądać, by one upodobniły się do was,
Albowiem życie nigdy się nie cofa,
Ani nie zatrzymuje się na dniu wczorajszym.
Piekne, prawda? Mnie sie w kazdym razie podoba. ;)
Dorotka, co o tym myslisz? Kiedy pierwszy raz przeczytalam ten cytat, pomyslalam o Tobie i o tym co zawsze piszesz na temat rodzicielstwa. :) 
Cytaty te przypominaja mi, ze nie wychowuje dzieci dla siebie. Nie chce, tak jak kiedys pragnela tego moja matka, zeby staly sie moimi miniaturowymi klonami. One sa indywidualnymi jednostkami i maja prawo do wlasnego zdania, nawet jesli bedzie ono zupelnie odmienne od mojego. Moim zadaniem jest wychowac je na wartosciowych czlonkow spoleczenstwa i wypuscic w swiat bez zalu (choc tego raczej nie unikne) i z poczuciem dumy. Musze pomoc im rozwinac pozytywne cechy i umozliwic rozwoj zdolnosci. Musze tez uswiadomic im bledy i wady oraz pokazac droge do ich poprawy. To chyba bedzie najtrudniejsze. Moge im bowiem wskazac sciezke, ale to czy nia podaza, to juz bedzie zalezec tylko od nich...
Ciezko byc rodzicem. ;)

26 komentarzy:

  1. joanna 761- nie mogłam się coś zalogować:-)16 października 2014 13:29

    Amen ;-). Mam wrażenie że to ja napisałam ostatni akapit z tego posta :-D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Asia! Ciesze sie, ze nadal od czasu do czasu zagladasz! ;)

      Usuń
  2. Zgadzam sie... ciezko czasami dogodzic dzieciom :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem mam wrazenie, ze moje to bija rekordy... :/

      Usuń
  3. Łoł...ale miałaś poranek pełen wrażeń:D
    Moim planem też jest wychowac dzieciaki na wartosciowych ludzi i kiedyś... wreszcie sskorzystać z życia, a chłopaki niech sobie radzą; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, zeby czlowiek mial zagwarantowane, ze dziecko dwojga dobrych ludzi, samo wyrosnie na dobrego czlowieka...

      Ech, Kochana, takie poranki to standard. ;)

      Usuń
  4. Ja wcale nie jestem szczęśliwa, że wychowuje ich dla innych ale czego nie robi się dla wnuków ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi tez jest strasznie przykro jak pomysle, ze kiedys wyfruna mi z gniazda i kompletnie odetna te "pepowine"... Ale w takich momentach tluke sobie do glowy, zeby nie zamieniac sie we wlasna matke, ktora robila wszystko, zeby mnie (i siostre) ubezwlasnowolnic... :)

      Usuń
  5. Śmiałam się strasznie czytając, ale... naprawdę to wszystko w troszkę w ponad godzinę?!
    Nie zrobiłaś im za to krzywdy? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierz mi, blisko bylo! ;) I tak, to wszystko miedzy 5:50 a 7 rano...

      Usuń
  6. Oj ciężko... Dziś miałam podobnie, tylko cały dzień, za to z jednym potworem.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie podziwiam... Mi przez ta godzine cisnienie skakalo co 5 minut, calego dnia bym nie przezyla... ;)

      Usuń
  7. oj ciezko i to mam tylko i az jednego haha a od poczatku tygodnia moj syn ktory chodzi 2 rok do p-kola wyje jakbysmy go ze skory obdzierali!! sozk, a narewy mam nieziemskie, te cytaty sa mega.... teraz siedze w pracy i mam relax ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, dokladnie tak sie czuje codziennie po przyjezdzie do pracy rano! Uff, cisza, spokoj i kawusia! ;)

      Usuń
  8. skąd ja to znam? z mojego życia :-) tylko u mnie ilośc jest większa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to jestes dla mnie bohaterka! Ja ledwo te moja dwojke jakos ogarniam. :)

      Usuń
  9. Wezmę go sobie :). Ten cytat jest świetny, one nie są dla nas, mają swoje życie do przeżycia, nie możemy ich ani trzymać przy sobie zagłaskiwaniem i przywiązywaniem do siebie, ani przycinaniem ich osobowości do naszej miary. I to jest najtrudniejsze zadanie dla rodzica. Dla mnie też.
    Moje dzieci, a szczególnie Ignaś, też tak mają, płaczą o wiele rzeczy, ale może one mają w tym cel i widzą sens. Frustracja dopada każdą mamę, ja też przez 4 lata siedzenia z dziećmi z matki entuzjastki przeradzam się często w matką frustratkę i też bym chciała dzieci poustawiać. Ale moje dzieci to nie ja, są inne ode mnie i od siebie nawzajem i mają prawo takie być. A jakie będą gdy dorosną? Nie wiem, nie wyobrażam sobie tego, bo i po co? Oby były szczęśliwe i obym mogła je wtedy zobaczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokladnie. Kiedy dopada mnie ambicja i zaczynam marzyc, ze moje dzieciaki koncza szkoly medyczne, robia kariery i tym podobne bzdury, trzepie sie w ten durny czerep i powtarzam, ze maja przede wszystkim byc szczesliwe. To moj cel jako rodzica: wychowac szczesliwych, doroslych ludzi...
      Ja najbardziej jestem chyba winna porownywania moich dzieci do siebie nawzajem i innych dzieciakow. Szczegolnie krzywdzace jest to dla Bi, bo ona naprawde ma gburowaty charakterek i jest malo towarzyska. ;) Staram sie jednak powtarzac sobie, ze oprocz tych wad ma mnostwo zalet i jest wspaniala taka, jaka jest, po prostu... :) Narazie nie czuje parcia, zeby upodobnic dzieci do mnie samej. Moze dlatego, ze w swoim odczuciu mam niewiele zalet? A moze pamietam jeszcze wychowanie swojej matki, ktora uwazala sie za alfe i omege i kazda probe wyrazenia wlasnego zdania traktowala jako objaw kretynstwa? ;) W kazdym razie mam nadzieje, ze juz tak mi zostanie...

      Usuń
  10. O matko, to wszystko w godzinę??? Jezzu, jesteś aniołem, że to wytrzymałaś. Jak dobrze, że jest praca, do której można uciec ;) a ten cytat przypomnę sobie w nocy między 2 a 4, kiedy Laura najbardziej świruje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, szkoda, ze przypomnienie cytatu nie zawsze dziala...

      Wlasnie praca pozwolila mi wytrzymac te godzine. Kiedy czulam, ze gula zaczyna mi skakac, myslalam sobie "spokojnie Agata, za chwile odstawisz ich do opiekunki i bedziesz miec 9 godzin, zeby zatesknic...". :)

      Usuń
  11. Oj jak ja "kocham" takie dni, gdy mała płacze o wszystko...Czasami w takich momentach zapominam, że zawsze po burzy przychodzi słońce...
    A cytat piękny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, a wiesz, ze u mnie takie dni to regula? Jak zdarzy sie poranek, kiedy dzieci zgodnie i bez histerii dadza sie wyprawic z domu, to trzeba by to wydrapac na pamiatke na scianie. :)

      Usuń
  12. W tych punktach brakuje "bo zupa była za słona" ;) cytat super, bardzo mi sie podoba . pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wlasnie, zbraklo normalnej awantury, ktora urzadza Bi, wrzeszczac, ze kakao jest za gorace. To tez codzienna norma. ;)

      Usuń
  13. dom wariatów....ale idzie się przyzwyczaić...chociaż może to za mało

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tego nie da sie przyzwyczaic. Ale mozna kupic zatyczki do uszu. :)

      Usuń