Lilypie Kids Birthday tickers
Lilypie Kids Birthday tickers

środa, 26 czerwca 2013

Z serii: humor w pracy

Zanim przejde do tekstu dnia, musze nieco przedstawic nasza sytuacje w firmie.

Mamy w laboratoriach sporo sprzetu. Czesc profesjonalnych instrumentow warta jest po kilkaset tysiecy dolarow i jak na ironie, te psuja sie najczesciej. :)

Jeden z instrumentow jest juz w firmie slawny. Glowny manager spytal kiedys (retorycznie), jak to mozliwe, ze ten gruchot dalej sie psuje, skoro juz po trzy razy wymieniono juz w nim kazda z mozliwych czesci, oprocz obudowy. :)

Inna maszyne (warta 4 razy tyle co moj dom, hehe), producent instalowal nam (bagatela) pol roku. Pracownicy zajmujacy sie instalacja stali sie nam rownie znajomi co reszta pracownikow naszej firmy. Zaczelismy mowic im po imieniu. :) Po 6 miesiacach bezowocnych prob uruchomienia dziadostwa, rozlozyli rece i stwierdzili, ze to wada fabryczna i nic nie moga zrobic.

W zeszlym tygodniu dostarczono nam kolejny, kilkuset tysieczny instrument. Po 5 dniach instalacji, dzis rano fachowiec stwierdzil, ze maszyna musiala zostac upuszczona gdzies podczas transportu. On nie da rady jej uruchomic ani naprawic i mamy odeslac ja do producenta.

Innych, pomniejszych awarii nawet nie zlicze.

Dlatego tez dzis podczas lunchu zgodnie stwierdzilismy, ze nasza firma ma jakas "zla instrumentalna karme" i trzeba poszukac specjaliste Feng Shui od laboratoriow. Moze co pomoze... ;)

12 komentarzy:

  1. Jest jeszcze mozliwosc, ze macie pod soba jakas zla "zyle wodna" , albo wejscie glowne jest nie od tej strony. Nie ma sily, musieliscie jakos podpasc i stad te ciagle awarie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... Ta pierwsza opisana przeze mnie maszyna psula sie juz w poprzedniej lokalizacji, wiec to chyba nie zyla wodna... :) Ale naprawde cos w tym jest, ze ciagle sie u nas cos psuje i to nie tylko stare instrumenty, ale nawet tych nowiutkich nie moga zainstalowac! :)

      Usuń
  2. chociaz dobrze ze nie jest "nudno" :) i dnie szybciej mijaja jak mozna sie posmiac

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, na nude rzadko moge narzekac. Szczegolnie podczas lunchu, kiedy zbierze sie nas wieksza gromada, zawsze wychodza jakies pokrecone rozmowy. :)

      Usuń
  3. Może ktoś z was wysyła jakieś złe fluidy psujące maszyny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze ktorys z bylych pracownikow odprawia voodoo nad nasza firma! ;)

      Usuń
  4. a może potrzebne akwarium ? to taki modny gadżet firmowy...
    nie ma to jednak jak "ruskie maszyny" gniotsia nie łamnotsia :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te stare maszyny byly najlepsze! Mielismy wczesniej takie i czasem wystarczylo walnac piescia w obudowe i dzialaly!) A te nowoczesne cacka psuja sie przy byle wstrzasie... ;)

      A akwariow mamy nawet kilka, ale kazdy zaklada je na wlasna reke w swoim biurze. Ja nie ufam sobie, ze utrzymalabym biedne rybki przy zyciu. :)

      Usuń
  5. A może młotek? Najpierw taki plastikowy dla dzieci, jak nie podziała to ten gumowy, a jak ten nie zadziała to proponuję duży kaliber: 5 kilo! Wystarczy by ruszyć każdą maszynę ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, mielismy juz takie instrumenty, w ktore trzeba bylo mocno pierdzielnac, zeby zaczely dzialac! Szkoda, ze te stare, dobre czasy juz nie wroca... ;)

      Usuń
  6. Haha i znalezliscie?:) Złośliwość rzeczy marnych. Na to nie ma siły. A jeszcze jak takie pieniadze sie płaci to mogłoby to dłuzej działać. Ehh...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sama ogladam nasze zmagania z maszyneria nieco z boku, bo nie musze ich uzywac. Ale managerowie rwa wlosy z glowy bo klienci dopytuja sie o wyniki i raporty, a tu nie ma na czym probek puszczac. Laboranci tez sie wkurzaja, bo jak wreszcie instrumenty zostana naprawione, to musza pracowac po 10-12 godzin dziennie, zeby wszystko nadrobic...

      Usuń