Lilypie Kids Birthday tickers
Lilypie Kids Birthday tickers

wtorek, 2 października 2012

Mala Dama konczy 17 miesiecy + dopisek

Prosze. Jeszcze miesiac i mamy poltora roku! Niesamowite... A przeciez dopiero co swietowalismy 1 urodziny... Co ja pisze, niedawno lezalam na porodowce! :)

Czas na kolejne podsumowanie. Wlasnie stwierdzilam, ze nie opisalam 16 miesiecy, bo bylam w tym czasie w Polsce. Trudno, niedlugo comiesieczny raport to i tak bedzie za czesto, bo Bi przestanie rozwijac i zmieniac sie w takim tempie.

No wiec co nowego u 17-miesiecznej Malej Damy?

O charakterku mojej pociechy pisalam w poprzednim poscie, nie bede wiec znow zrzedzic. :) Dodam tylko, ze potrafi byc rowniez slodka jak cukierek. Nauczyla sie cmokac przy dawaniu caluskow i rozdaje je czasem zupelnie bez powodu i znienacka. Rownie czesto, po calusku "pieszczotliwie" zanurza zeby z twoim policzku lub brodzie, wiec trzeba sie miec zawsze na bacznosci. :)

Zrobila sie tez nieco milsza dla pieska. Nadal czasem probuje wsadzac jej paluszki do oczu (robi to i rodzicom), ale przestala specjalnie stawac jej na ogon czy lapy. Za to czesto przychodzi i przytula sunie, albo glaszcze ja po lbie. Wyglada to przeslodko, a pies dzielnie znosi te pieszczoty. :) Bi nauczyla sie tez, ze jak Bella je to trzeba zostawic ja w spokoju. Ale i tak nie zostawiamy ich samych nawet na chwilke, to sie chyba nigdy nie zmieni, ostroznosci nigdy za dosc.

Wspinanie idzie jej rewelacyjnie (ku mojej rozpaczy)! Po powrocie z Polski okazalo sie, ze potrafi samodzielnie wspiac sie na slizgawke. Co ciekawe, w Kraju nie udalo nam sie znalezc placu zabaw dla takich maluszkow. W Zakopanem w ogole nie znalezlismy placu zabaw na osiedlach (wstyd Zakopianczycy! :)), a w Trojmiescie wszystkie place byly dostosowane raczej dla starszych dzieci. Widac, ze koordynacja dziecka rozwija sie nawet kiedy ono nie ma mozliwosci cwiczenia. Bi sama zalapala, ze jesli przy wspinaniu ugnie noge w kolanie, to zmiesci sie przez otwor na platforme zjezdzalni. Wczesniej miala z tym problem. Teraz nasze domowe slizgawki sa dla niej frajda, wlazi, zjezdza (sama, bez podtrzymywania!) i tak w kolko kilka razy. Probuje nawet zjezdzac na brzuchu (co prawda tylem)! A ja ze smutkiem stwierdzam, ze po zimie, kiedy Bi bedzie miala prawie 2 latka, te nasze plastikowe zabawki beda dla niej juz zwyczajnie nudne... :(

Pokazuje niemal bezblednie czesci ciala na sobie lub rodzicach. Ze zwierzetami ma czasem problem, bo w koncu wszystkie wygladaja inaczej. :)

Pojawily nam sie wreszcie pierwsze, swiadome slowa, co prawda tylko 2, ale zawsze to cos. Bi mowi "tata" ("mama" nie chce mowic za nic! Chlip!) i ostatnio bardzo wyraznie "tak". Na "nie" wydaje z siebie blizej nieokreslony dzwiek, ale tak energicznie kreci przy tym glowa, ze nie ma watpliwosci o co jej chodzi. Na konika mowi "iiihaaa", a na pieska "au au". :)

Zaczyna interesowac sie dopasowywaniem ksztaltow w swoich dziecinnych puzzlach. Idzie jej calkiem niezle, ale kazda zabawa konczy sie histeria i rzucaniem puzzlami po ziemi, bo predzej czy pozniej natrafia na taki, ktorego nie potrafi dopasowac, a nie da sobie pomoc.

Z kapiela nam sie odwrocilo. Teraz mamy histerie przy probie wyciagniecia dziecia z wanny, a w najlepszym wypadku nie daje sie wytrzec i lata mokra i golutka po domu. :)

Jedzenie... bez komentarza... nie wiem jakim cudem to dziecko tak dobrze wyglada skoro nie je prawie nic konkretnego... Moglaby przezyc na owocach i jogurtach, czasem przegryzie jakas parowke. Aha, kocha chlebek z dzemem lub miodkiem, ale to, podobnie jak inne slodkosci, staramy sie jej ograniczac.

Zebole? Trudno powiedziec, bo nie da sobie zajrzec w paszcze. :) Napewno mamy ich juz 8, bo pojawila sie lewa dolna dwojka, poza tym u gory po prawej stronie Bi ma czworke lub piatke. Na dole po lewej stronie dziaslo jest spuchniete i widac tam cos bialego. I mam wielka nadzieje, ze to nie infekcja tylko kolejny zabek. :) Ale, tak jak napisalam wczesniej, Bi odmawia otworzenia buzi, wiec dostrzegamy nowe "nabytki" tylko przez ulamek sekundy przy wyglupach, kiedy mocno sie smieje. Wiec moze miec ich wiecej, tylko jeszcze ich nie dojrzelismy. :)

Dopisek:

Zapomnialam dodac, ze moje dziecko zaczelo nauke jedzenia sztuccami! Widelcem idzie jej calkiem-calkiem, ale daje jej zwykle, jednorazowe widelczyki. Widelce dla maluchow sa tak beznadziejnie pozaokraglane, ze nawet ja mam problem, zeby cos na nie nabic! :) Poslugiwanie sie lyzeczka to juz wyzsza szkola jazdy, ale jesli do jedzenia jest cos nieco gestszego (jak jogurt lub kaszka), to Bi sobie radzi. A ja jestem przeszczesliwa, bo moze nie bede musiala trzymac malego ssaka jedna reka i karmic Bi druga. :) Zostalo tylko przekonac mloda, ze miseczke warto jest trzymac druga raczka, zeby nie jezdzila po calym stoliku i ze fajnie jest zjesc samodzielnie CALA kaszke, a nie tylko 3-4 lyzeczki. Ale spokojnie, dojdziemy i do tego. :)

6 komentarzy:

  1. Jak to dobrze mieć jeszcze w buzi nabytki a nie ubytki ;)
    W tym wieku nie jedzenie jest ważne ;), a z tego co piszesz, to coś je i to całkiem pożywnie.
    Psu współczuję. Psy + dzieci = cierpienie którejś ze stron, najczęściej psa :(
    Wspinanie jest fajne :), choć ja sama nie lubię się wspinać. A nasze też biega gołe po kąpieli ku mojej rozpaczy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, no nie? Ja chetnie wymienialabym pol szczeki na nowy zestaw! :)
      Co do dzieci i psa, to masz racje, dlatego tez zawsze pilnujemy te pare. Glownie ze wzgledu na bezpieczenstwo Bi, ale ograniczamy tez maltretowanie pieska. :)
      Nie mam nic przeciwko wspinaniu, tam gdzie trzeba sie wspiac. Ale kiedy mi dziecko wlazi na szklany stolik, a potem usiluje po nim biegac, to mam lekkie ataki paniki. :)

      Usuń
  2. wyobraziłam sobie Bi wspinającą się na ślizgawki:)) musi być pocieszny widok.Uczulę Cię, że u nas po zjeżdzaniu na brzuszku tyłem, zaczęło się zjeżdzanie na brzuszku przodem:/
    u nas chłopcy tak naprawdę do dziś nie bardzo troskliwie potrafią zająć się zwierzakiem, więc odseparowuję, dla dobra kota:p
    kąpiele na nie? o, proszę.My od zawsze mamy problem z wyciągnięciem z wanienki.
    buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas do niedawna dziecko nie dawalo sie wsadzic do wanny, a teraz protestuje przy wyciaganiu. :)
      Wiesz, stwierdzam, ze im dzieci lepiej sobie radza tym mniej pociesznie to wyglada. Tesknie czasem za ta mala, niezdarna "klucha", ktora nie potrafila nawet porzadnie zadrzec nogi do gory. :) I wiem, ze predzej czy pozniej Bi zjedzie przodem na brzuchu i zaryje nosem w trawe. Mam nadzieje, ze bede miala wtedy przy sobie aparat. ;)

      Usuń
  3. Mój mały tez MAMA bardzo długo nie mówił. Byłam po tacie, babciach, dziadku :-( .
    Patrz, jak to Polakowi nie dogodzisz, nawet temu "zagranicznemu". Nie chciała się kąpać- żle było rodzicom. Więc się dziewczynina postarała, pokochała kąpiele i znów źle :-). Mojego małego do tej pory trzeba przekupować, zeby z wanny wyszedł...
    I jeżeli już się zrobiła milsza dla pieska to i na Was kochani rodzice w końcu przyjdzie pora :-) !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sie bardzo ciesze, ze Bi polubila kapiele. Tyle, ze nie mam w tej chwili sily, zeby sie z nia szrpac przy wyciaganiu, szczegolnie, ze cholera potrafi niezle kopnac. :)
      No wlasnie, jak to jest, ze dzieciom latwiej przychodzi "tata" niz "mama". :( Bo Bi i Twoj synus to nie pierwsze przypadki o jakich slyszalam...

      Usuń