Lilypie Kids Birthday tickers
Lilypie Kids Birthday tickers

czwartek, 2 sierpnia 2012

15 miesiecy, czyli mamy charakterek! :)

Poniewaz Bi konczy dzis rowno 15 miesiecy, czas podsumowac nowe umiejetnosci. Na codzien moze sie wydawac, ze Bi spowolnila swoj rozwoj, ale jak tak czlowiek zastanowi sie dobrze, to prosze, uzbierala sie calkiem niezla lista. :)

15 miesieczna Bi wspina sie bez problemu (niestety) na nizsze meble w domu, czyli lozko rodzicow, fotel w swoim pokoju i stolik w salonie. Ostatnio zadziera noge tak wysoko, ze matka ze zgroza stwierdzila, ze wkrotce zacznie sie wspinanie na dosc wysokie kanapy w salonie, ktore mialy pozostac dla dziecka wyzwaniem jeszcze na jakis czas… I ze trzeba obnizyc maksymalnie lozeczko, bo Bi juz niemal zarzuca noge na barierke.
Idac sladami wspinania, ostatnio zaczela kumac, ze na zjezdzalnie wchodzi sie od tylu. Dotychczas probowala wspinac sie ta sama droga co zjezdzac, co zawsze konczylo sie upadkiem. Na szczescie nasze slizgawki sa niskie, palstikowe i przystosowane dla maluchow. Jedna ma z tylu male schodki i Bi swietnie sobie z nimi radzi (ale i tak woli byc podsadzona przez mame), druga natomiast ma otwor przez ktory dziecko musi wspiac sie na platforme i z tym Bi nadal ma problem, glownie dlatego, ze jest tam malo miejsca na podniesienie nogi.

Ostatnio zaczela rozrozniac brzuszek i pepek. Za kazdym razem sprawdza tez czy mama i tata je posiadaja. :) Na mamy patrzy z lekkim zaskoczeniem, z racji tego, ze wywalilo go juz na zewnatrz razem z brzuchem. ;)
Pokazuje na pieluche kiedy zrobi siusiu albo kupe. Moze to pierwszy krok do pokazania, ze CHCE jej sie do lazienki??? :) Poza tym pielucha po nocy zazwyczaj jest sucha, to tez dobry znak.

Kiedy jest glodna usiluje wspiac sie na swoje krzeselko. Jest to chyba pierwsza sygnalizacja podstawowych potrzeb, miejmy nadzieje, ze wkrotce pojawi sie ich wiecej.
Kiedy mama lub tata mowia, ze trzeba zdjac/ubrac butki, przynosi je i siada grzecznie na ziemi w oczekiwaniu na obsluge. :)

Coraz lepiej idzie jej otwieranie buzi do mycia zabkow. Dotychczas zaciskala natychmiast wargi na szczoteczce usilujac zlizac paste, ostatnio trzyma ja otwarta przez kilka sekund. No coz, zawsze to postep. :)
Niektore zabawy Bi zaczynaja przypominac rzeczywiscie “zabawe”. Na przyklad wklada misie do wagonika i wozi je po domu albo kladzie maskotki na slonia na biegunach i je buja. Opanowala tez calkiem niezle laczenie klockow. Dotychczas zabawa klockami polegala na wyscigach: czy mama szybciej ulozy, czy Bi szybciej rozwali konstrukcje. Teraz Bi pomaga w ukladaniu. Zeby za chwile rozrzucic klocki po calym pokoju oczywiscie… :)

Robi sie z niej lobuziak. Biega po domu z dzikim wrzaskiem, usiluje skakac po kanapie (narazie przypomina to raczej bieganie i padanie z piskiem na poduszki), siada i skacze po psie. Nie wspominajac, ze usiluje stawac mu na lapki i ogon, za co jest natychmiast karcona.
Nadal nie mowi, tzn. nie po ludzku, bo potrafi nasladowac odglosy pieska, kotka, konia i tygrysa. :)

Niestety nadal jest raczej marudna, ciagle domaga sie noszenia, albo w najlepszym wypadku ciagnie rodzicow za rece, nie pojdzie po prostu gdzies sama, domaga sie nieustannie naszej bliskosci. Trudno jest przy niej cos zrobic, bo wpycha sie miedzy nogi rodzica a np. szafke kuchenna i rozdzierajaco wyje, wymuszajac wziecie na rece. I nie da sie tego przeczekac, probowalam, darla sie bite pol godziny, a moja adrenalina rosla… Ogolnie Bi wykazuje dziwna tendencje, ze kiedy rodzic robi cos aktywnie, np. wyciera kurze lub podlewa grzadki, to Bi chetnie (i cicho!) sie przyglada, natomiast niech no tylko mama czy tata przyjmie pozycje stacjonarna, np. przy kuchence lub zlewie, Bi podnosi wrzask. Ktos zna wytlumaczenie i rade na to??? :)
Nie zmienil sie rowniez jej stosunek do kapieli, jesli juz to sie pogorszyl. Ostatnio Bi zaczyna drzec sie jeszcze przed wlozeniem do wanny i usiluje zwiac z lazienki. W rezultacie kapiele weszly calkowicie w zakres obowiazkow taty, mama tylko asystuje bo nie ma sily utrzymac wierzgajacego dziecia i jeszcze umyc go w tym samym czasie.

Jedzenie rowniez jest ciaglym problemem. Bi upodobala sobie dania slodkie i teraz z apetytem zjada wylacznie chlebek z dzemem, racuchy z jablkami, nalesniki z serem, itp. O herbatnikach i biszkoptach nie wspomne (szkola tatusia)… Na szczescie lubi tez jogurty i wrecz uwielbia owoce, wiec chociaz w tych ostatnich dostaje jakies witaminy. Co ciekawe przepada rowniez za ogorkami kiszonymi i malosolnymi i… bobem! ;)
Wreszcie daje rodzicom odetchnac nieco w srodku dnia i zrobic cos pozytecznego. Dzieki zlobkowi udalo sie przesunac drzemke na 11:30 – 12:00 i przedluzyc ja do 2-2.5 godzin.

Na koniec wiesci zabkowe. Mamy ich “juz” szesc: 4 u gory, 2 na dole. I narazie nic nie zapowiada nastepnych.

2 komentarze:

  1. Moja wnuczka jest prawie w tym samym wieku i zachowuje się podobnie.Jedynie z kąpielą jest spokój. Trzeba przeczekać bo co innego pozostaje? Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, pewnie nie pozostaje nic innego. :) Pewnie jak Bi troche podrosnie to bedzie lepiej bawic sie w wannie, pewnie zaczna sie proby plywania i nurkowania, wtedy bedzie chetniejsza do kapieli. Ale to dopiero za pare lat. :)

      Usuń