- Syn moj umilowany budzil sie w nocy niemal co godzine. Raczej nic mu nie bylo/ jest, bo rano byl wesolutki jak skowronek, w przeciwienstwie do mnie...
- Bi ostatnio czesto w srodku nocy "wypakowuje sie" ze spiworka, po czym budzi sie i wyje, bo jej zimno...
- Musialam zatankowac auto w drodze do pracy. Przewialo mnie do szpiku kosci, a portfel zawyl z rozpaczy (na macierzynskim zapomnialam jaka droga jest benzyna)...
- Zabraklo w pracy smietanki do kawy. Kawa bez smietanki smakuje obrzydliwie...
- Szefuncio od paru dni chodzi jakis wsciekly i reaguje alergicznie nawet na delikatne sugestie, ze ktos moze miec odmienne zdanie niz on...
- Pies musial nazrec sie czegos w ogrodzie, bo puszcza takie baki, ze maski gazowe by sie przydaly...
- Swieta za pasem, a ja nadal nie dosc, ze nie mialam czasu posprzatac, to nie mam zielonego pojecia co ugotowac, oprocz jajek oczywiscie...
- Snieg nadal lezy polaciami, a dzis w dodatku jest pochmurno, wietrznie i ma padac (na szczescie "tylko" deszcz)...
Od razu mi lepiej... troszke...
No to oczyściłaś się z negatywnych myśli, takie "duchowe" porządki na wiosnę. :) gdziekolwiek ona jest.... :P
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo słoneczka. :D
Wiosna to w tym roku pojechala na wakacje na Antarktyde! :)
UsuńGłowa do góry!! najważniejsze, że jutro piątek :)
OdpowiedzUsuńNo wlasnie zapomnialam dodac do listy, ze to niesprawiedliwe, ze maz ma jutro wolne a ja musze zasuwac do roboty!
UsuńWażne, że już Tobie lepiej, chociaż trochę ;-) A będzie jeszcze lepiej!
OdpowiedzUsuńBedzie, jak wreszcie porzadnie sie wyspie i wiosna wreszcie przyjdzie! :)
UsuńUszy do góry! Wszystkiemu można zaradzić!
OdpowiedzUsuńMasz racje, musialam sobie po prostu pomarudzic...
UsuńNo i dobrze czasami z siebie wyrzucić złe emocje ...
OdpowiedzUsuńA ja przy okazji się uśmiałam z psich bąków :D
Nasza psina ma strasznie wrazliwy zoladek i nawet jak czasem damy jej jakas resztke ze stolu (siedzi i patrzy jak glodzona i wez tu nie daj!), to zaraz jej szkodzi, a my cierpimy razem z nia i co chwila otwieramy okna! :)
UsuńOj, są takie dni... Nie łam się. Z Nikiem nie pomogę, bo mały i może mieć różne problemy obce dla nas. Z Bi polecam zamienić śpiwór na kołdrę, bo bardzo łatwo dzieci uczą się jej obsługi i jak tyłki im zmarzną, to znajdą drogę pod nią. Nie mam auta, więc mam jeden problem mniej, a u nas benzyna chyba jeszcze droższa. Kawę lubię tylko czarną gorzką. Psa nie mam, szefa też. U nas śnieg, mróz i wiatr. A na święta upiecz jakieś mięcho, sałatkę zrób, ciasto i już...
OdpowiedzUsuńDasz sobie radę, jak zawsze... ale przesyłam siły!
Na Swieta chce sie ograniczyc wlasnie do wymienionych przez Ciebie rzeczy. :) U nas to tylko 1 dzien, wiec nie ma co szalec.
UsuńNie wiem, jak Ty pijesz taka kawe, ja dodalam wiecej cukru, a i tak bez smietanki ledwo ja przelknelam...
A Nikowi "dokucza" moj maz. Wczoraj caly dzien go wozil, wiec mlody prawie caly dzien przespal. Nic dziwnego, ze potem w nocy szalal!
Troche jednak martwie sie, ze jak Bi bedzie miala koldre to skopie ja w nogi lozeczka I bedzie spac w samej pizamce, a ja bede wstawac co chwila i chodzic ja okrywac. Moze latem sprobujemy...
Latem nawet słuszniej.
UsuńJa wszystko gorzkie piję, a kawę kocham za... kawę. I piję taką "po turecku" albo jak mam okazję to z ekspresu i zawsze bez dodatków.
Wow, ja musze miec przynajmniej lyzeczke cukru i mnostwo smietanki. Moj maz nawet sie podsmiewa, ze pije smietanke z dodatkiem kawy, a nie odwrotnie! ;)
Usuń