Lilypie Kids Birthday tickers
Lilypie Kids Birthday tickers

środa, 3 kwietnia 2013

3, w porywie 4

Tyle godzin przespalam zeszlej nocy... :(

Nie wiem co wstapilo w Nika, ale z pewnoscia nie bylo to nic dobrego... Polozylam go spac jak zwykle przed 21. I tu zaczal sie moj horror. Maly potwor budzil sie co 5-10 minut. Kiedy probowalam ululac go w kolysce, wpadal w istny szal, wrzeszczal jakby go rozdzierali! Musialam brac go na rece, gdzie prawie natychmiast zasypial. Odkladalam go do kolyski, a po kilku minutach caly scenariusz odgrywal sie od poczatku. Wreszcie o 23:30 zasnal na dobre, chyba z wyczerpania. O 2 obudzil sie na karmienie, po ktorym jakims cudem znow usnal. Ale o 4 znow to samo: placz, histeria na bujanie w kolysce, na raczkach natychmiastowe usniecie, ale po odlozeniu do kolyski spanie tylko kilka minut... Nie wydaje mi sie, zeby cos go bolalo, bo wtedy chyba nie zasypialby tak latwo na rekach. Goraczki tez nie mial bo glowke mial chlodna. Jedyne co przychodzi mi do glowy jako przyczyna to pizamka. Wczoraj rano zafajdal swoj pajacyk. Nie zdazylam wstawic wieczorem prania, wiec wyciagnelam inny. Taki strasznie puchaty i cieplutki. No i chyba zbyt cieplutki, bo wydaje mi sie, ze moglo Nikowi byc w nim zwyczajnie za cieplo... Pewnosci jednak nie mam. To jest wlasnie najgorsze przy takich maluchach, ze nie ma czlowiek pojecia co im moze dolegac...

A kiedy krotko przed 5 rano Nik wreszcie zasnal, obudzila sie Bi. I natychmiast "wypakowala" sie ze spiworka oczywiscie... Przyszlam, zaczelam tlumaczyc, ze jeszcze noc, ze matka chcialaby zdrzemnac sie jeszcze chociaz 20 minut, ale nie przetlumaczysz! Wsadzilam ja spowrotem w spiworek i polozylam na poduszke, na co Bi zareagowala oczywiscie wrzaskiem. Zamknelam jej drzwi, zamknelam drzwi do naszej sypialni i wrocilam do lozka. Zajelo jej to kilka minut, ale zasnela ponownie. Za to ja zdrzemnelam sie moze z 15 minut i Nik znow sie obudzil... Nakarmilam go, ale nie chcial juz spac, zreszta wtedy dochodzila juz 6 I tak czy owak musialam wstawac do pracy i to biegiem...

Wiec siedze sobie za biurkiem siorbiac kawe, szkoda tylko, ze bezkofeinowa. Ale chyba dzis sie zlamie i wypije zwykla. O 9 mam meeting i zapowiada sie na dlugi i nudny. Bez kofeiny moge tam usnac, a juz napewno nie bede miala sily na wytezanie mozgownicy... :(

18 komentarzy:

  1. Myślę, że możesz mieć rację co do przyczyny... dzieci nie lubią być przegrzewane...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jednak sie mylilam. Jak bym go nie ubrala to budzi sie praktycznie co noc. :(

      Usuń
  2. I to jest najgorsze, że człowiek nie wiek co dolega takiemu małemu stworkowi :/
    i musi się domyślać...

    mam nadzieję, że dzisiejsza noc będzie już spokojna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, cokolwiek mu "dolega" nie ustepuje... Budzi sie nadal co noc...

      Usuń
  3. Biedna :(
    Życzę, by kolejna noc była spokojniejsza. Ja też jestem niewyspana, więc łączę się z Tobą w bólu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokoju najwyrazniej zaznam jak odkryje co dokucza w nocy mojemu synkowi. W dzien to najslodsze i najspokojniejsze dziecko swiata. A w nocy czort w niego wstepuje... :(

      Usuń
    2. On jest malutki. Może mieć problemy, jakich nie da się zdiagnozować. Może przecież czuć brak mamy za dnia i chce nadrobić w nocy, albo być niedojedzony, bo rośnie jak na drożdżach i może potrzebuje częściej mleczka. Może mieć jakieś bóle, jak kolki czy wzdęcia... najtrudniejsze u takich maluszków jest to, że możemy tylko zgadywać.

      Usuń
    3. No wlasnie. Zgaduje juz od tygodnia i dalej daleko jestem od odpowiedzi... A sen ucieka mi co noc i padam na twarz... :(

      Usuń
  4. Zanim doszłam, że Emi ma nietolerancje laktozy miałam takie histerię całe dnie :(

    Szkoda, że sami nie mogą nam powiedzieć o co chodzi, byłoby łatwiej i szybciej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff... U mnie na szczescie dnie sa zazwyczaj spokojne. Tylko te nocki moglyby sie uregulowac...

      Usuń
  5. Jak ja znam takie "cudne" nocki. Później w pracy siedzę jak zombi i odliczam minuty do powrotu do domu, zawsze ze zmęczenia płakać mi się chce. Miłego dnia i pamietaj - jutro będzie lepiej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja wlasnie nie mam ochoty wychodzic z pracy. :) Tylko tutaj mam troche spokoju, mimo, ze rzeczywiscie wygladam jak zombie. :)

      Usuń
  6. Dzięki Bogu dzieci z tego wyrastają, bo inaczej wszystkie matki musiałyby w psychiatrykach kończyć :-P. A szczególnie takie co całą nockę z dziećmi same :-D. Podziwiam za wytrwałość i współczuję braku nocnej pomocy, bo jednak dzienne marudzenie człowiek lepiej znosi.
    ściskam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W weekend juz prawie blagalam meza, zeby zaczal szukac pracy na pierwsza zmiane. Ale prawda jest taka, ze gdybysmy musieli placic za zlobek dla dwojki dzieci, z torbami bysmy poszli (zlobki i przedszkola sa tu pieronsko drogie). Musze zacisnac zeby i wytrzymac, jeszcze pare miesiecy I nocki powinny sie polepszyc...

      Usuń
  7. A ja muszę koniecznie się pochwalić, że A. śpi mi całe noce od 20.00 do 7.00. Nie byłoby tak gdyby spał na pleckach. Niestety nie cierpi w nocy spania na plecach i śpi na brzuszku, nie budzi się w nocy. A rano podnosi główkę i z uśmiechem się rozgląda. Jakbym położyła go na plecach to po 15 min by była pobudka z wrzaskiem. Lubi być wtulony do podusi. Może Nik też potrzebuje w coś się wtulić. Trudno powiedzieć, ale współczuję Ci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja Ci zazdroszcze! :) Pamietam, ze Bi odkad nauczyla przewracac sie na brzuszek tez spala tylko tak. Ale ona i tak sie budzila po nocach... Nie wiem co te moje dzieci maja ze spaniem, gdzie robie blad...

      Usuń
  8. Kurcze to faktycznie masakra! Jaś tak miał jak dokuczały mu kolki. Na szczęście znalazłam i na to sposób-kupiłam Delicol-kropelki i teraz śpi dobrze. Tylko też mamy problemy z zasypianiem

    OdpowiedzUsuń
  9. Nikusiowi chyba nic nie dokucza, bo zazwyczaj bardzo latwo go uspokoic. Wyglada jakby budzil sie i zwyczajnie nie mogl sam zasnac. Tylko nie wiem czemu znienawidzil bujanie kolyska... :(

    OdpowiedzUsuń